Rozdział XIX - ,,Wracamy do rzeczywistości"

2K 117 20
                                    

Weszłam do pokoju wspólne ziewając niezgrabnie.

-Alex? - ciszy głos wyczulił moje wszystkie zmysły i sprawił, że odrzuciłam wszystkie myśli na bok.

-Tak - odrzekłam pół szeptem w pierwszej chwili nie poznając mojego rozmówcy.

Owy głos rzucił się na mnie zamykając w szczelnym uścisku.

-Przepraszam. 

-George. - powiedziałam odsuwając się lekko od chłopaka. - nie gniewam się.

-Nie chodzi o to czy jesteś zła czy nie po prostu głupio się zachowałem. Wybaczysz mi?

-Oczywiście, że tak. - uśmiechnęłam się w pół mroku. Po chwili jednak podeszliśmy bliżej kominka z którego wydobywał się lekki ogień oświetlając kanapę stojącą przed nim. 

-Harry wspominał coś o zrzuceniu zaklęcia z ciebie, ale nie sądziłem, że aż tak się zmienisz. 

-Bardzo widać różnice?

-Może dla jakiegoś randomowego ucznia będziesz wyglądać jak wyglądałaś, ale na pewno Gryfoni zauważą różnicę. 

-Sama nie wiem czy to źle czy dobrze.

-Na pewno lepiej. Ciężko stwierdzić czy wcześniej wyglądałaś ładniej czy teraz tak jest. Nie mniej jednak zdjęcie tego czaru dodało ci w pewnym stopniu... uroku. 

-Dziękuję. - uśmiechnęłam się w jego stronę. Chwilę siedzieliśmy ciesząc się swoją obecnością, ale oboje zaczynaliśmy czuć, że robimy się coraz bardziej senni. 

-Chyba będę się już zbierać. - przerwałam przyjemną ciszą. - jest już bardzo późno.

~*~


-Marszczy się jak profesor Snape- po tym zdaniu wybuchnął głośny śmiech. 

-Chciałabyś mieć takie włosy - prychnięcie.

-Cicho, bo się zaraz obudzi... - usłyszałam zduszone szepty i chichoty.

-Ominęło mnie coś? - otworzyłam oczy i podniosłam się na łokciach wciąż będąc we śnie. 

-Wyglądasz o wiele lepiej niż wyglądałaś! - krzyknęła i zachichotała widząc moją skwaszoną minę. Jest zbyt wcześnie na krzyki. 

-Skąd wiecie o... - nie dokończyłam.

-Harry powiedział Ronowi, Ron wygadał się Ginny, a Ginny powiedziała paru innym osobom. - przewróciła oczami Hermiona, a ja czułam jak żołądek wywraca mi się na drugą stronę. 

Tylko tego mi brakowało.

-Ile osób wie?

-Na pewno cały Gryffindor.

-Czyli też i Hogwart - odparłam posępnie. - Gryfoni słyną z niewyparzonych języków prychnęłam. - w odpowiedzi usłyszałam chichoty moich współlokatorem oraz powstrzymywany śmiech Hermiony. - z czego się śmiejecie?

-Marszczysz się jak Snape - śmiała się coraz głośniej Parvati.

-I narzekasz jak on - wtórowała im Lavender.

Pokręciłam tylko głową i wstałam z łóżka. Przebrałam się w swoje szaty i rozczesałam włosy. 

-Znacznie ciężej się je rozczesuje. - wymamrotałam. 

-Trzymaj - Hermiona podała mi jakąś buteleczkę. - spróbuj użyć tego, nie będą się tak puszyć i chociaż nie złamiesz szczotki od tego szarpania. 

Madame Snape | córka Snape'a.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz