Ja tu ciągle jestem :3
Nawet nie macie pojęcia jak bardzo dumna z siebie jestem, że znowu to piszę XD
OCEŃCIE MÓJ PAPUZI MAKE UP
Słodka wcale nie głupia mina
– Skarbie, przetrzyj blat, zaraz przyjdą kolejni.
Holdo łaziła w tę i na zad, a ja próbowałem odnaleźć się w nowej sytuacji. Dawno już nie miałem do czynienia z pracą, a co dopiero z obowiązkami. Musiałem przywyknąć do faktu, że znów ktoś ode mnie czegoś wymagał. Grzecznie przetarłem blat i czekałem na dalsze wskazówki.
Wbrew moim obawom, nie było problemu z daniem mi kolejnej szansy po tym, jak nje pojawiłem się w pracy tydzień temu. Ethan wyjaśnił szefowej wszystko, co powinna wiedzieć o moim małym wypadku i chętnie zgodziła się na ustalenie nowego terminu weekendowego okresu próbnego. Był piątek, mój pierwszy dzień w potencjalnie nowej pracy. Przy okazji miałem nadzieję, że nie ostatni.
Elizabeth nie odezwała się ani razu od naszego ostatniego spotkania. Zastanawiałem się tylko, czy to już permanentny stan rzeczy i już zawsze będzie mnie unikać, czy po prostu chwilowo postanowiła zawiesić naszą znajomość. Nie było nikogo, kto mógłby udzielić mi odpowiedzi. Chodziłem więc struty i myślałem jakby to odkręcić, tak żeby nie dawać jej nadziei, że jednak zaangażuję się w to wszystko z powrotem, ale mimo wszystko wrócić do relacji, które jako tako udało nam się zbudować.
Sprawy nie ułatwiali ani Margo, ani Ethan. Ta pierwsza przyszła do mnie przedwczoraj z podbitym okiem i przez pół nocy przytrzymywałem jej włosy, kiedy wymiotowała do mojej toalety. Była spita, spłakana i bliska zupełnemu załamaniu nerwowemu, któremu ja jako przyjaciel musiałem zapobiec. Znów coś w pracy, znów coś z szefem. Co miałem jej powiedzieć? Tyle razy proponowałem, żeby się z tego wycofała, ale ona dalej utrzymuje, że nie może zrezygnować z jedynego źródła dochodów i koniec. Jak walenie grochem o ścianę.
A Ethan? Z nim sprawa wygląda tak, że postanowił mieć mnie na oku – właśnie dlatego siedzi teraz przy stoliku pod oknem i co chwila łypie na mnie wzrokiem, a ja udaję, że go nie znam. Taki nasz mały układ. Obiecał, że odczepi się, jeśli ten jeden raz nie nawalę. Żeby nie było, uprzedziłem go, że może być ciężko.
Chciało mi się spać. Zbyt wiele myśli pojawiało się w moim umyśle i to niestety takich, z którymi psychicznie nie potrafiłem sobie poradzić. Z jednej strony Betty (a właściwie jej brak), z drugiej upierdliwy do granic możliwości Ethan, z trzeciej wciąż poturbowana Margo, której nie miałem pojęcia jak pomóc. Z jakiegoś powodu nagle zamarzył mi się dom na wsi, żona, pies i dziecko. Najlepiej syn. A jeszcze lepiej – już odchowany. I emerytura.
– Wytrzyj szklanki – poleciła mi Holdo.
Bezmyślnie robiłem wszystko, co kazała, jednocześnie zastanawiając się, co zrobię po powrocie do domu. Stawiałem na fotel, papierosek, zimny browar i jakiś nudny film, żeby łatwiej było zasnąć. No chyba, że znów przyjdzie Margo, której trzeba będzie doraźnie pomóc, bo przecież jej nie wygonię...
CZYTASZ
Terapia Elizabeth Snow [THE END]
Misteri / ThrillerByła moją terapią. A może to ja byłem terapią dla niej? Pozwalała mi zapomnieć o krzywdzie, którą wyrządziłem tamtej kobiecie. Ponosiłem pełną odpowiedzialność za wszystko, co się stało i choć żałowałem, czasu nie mogłem cofnąć. Elizabeth Snow zjaw...