Słowne wojny: Atak hrabiów

107 7 2
                                    

Ciel POV


Stanąłem pod klasą. Teraz matematyka. Może i mój plan nie jest najrozważniejszy, ale powinien zadziałać. Rambo udaje szkolnego woźnego, a ja zostałem uczniem kasy Sebastiana. Nawet broni przy sobie nie mam. Obok mnie stanęły dwie dziewczyny. Jedna z nich była wysoką emo, a druga uroczą, małą, blondyneczką. Oby tylko nie był to reinkarnacja Elizabeth.

-Ja ci mówię, że to on.-Rozmawiają o mnie, a raczej o tym czy ja to ja, ja to nie ja. Lepiej rozwieję ich wątpliwości.

-Witam. Od dzisiejszego dnia będę chodził do klasy pana Michaelisa.-Kto to widział, bym mówił do swojego lokaja na pan. Może i byłego, ale... mus to mus.-Nazywam się Ciel Phantomhive.-Uśmiechnąłem się bez większego wysiłku. Przez te paręset lat ból po stracie rodziny i znieważeniu mnie zniknął w większości.

-Witam. Hra...-Przerwałem blondynce. Ehh.

-Mówcie mi Ciel. Będzie prościej.-W budynku i pod klasą pojawiało się coraz więcej osób. Nagle moich uszu dobiegł odgłos cichego kaszlu. Takiego sztucznego kiedy chce się zwrócić na siebie czyjąś uwagę.

-Witaj hrabio. Jestem Chloe Bourgeois i myślę, że to ze mną powinieneś rozmawiać.-A więc to jest córka burmistrza Paryża. Moje pierwsze wrażenie o niej? Fatalne. Dziewczyna wspięła się na palce i wyszeptała mi do ucha.-Po co rozmawiać z plebsem skoro można być wśród swoich?

-Masz rację, tak więc się przesuń, bo nie będę rozmawiał z plebsem twojego pokroju.-Córeczka tatusia zrobiła się czerwona jak cegła.

-Ty chyba nie powiedziałeś tego do mnie?!-Chyba za moment puszczą mi nerwy, a muszę jeszcze poznać osobiście Daniela Plume czyli nie kogo innego jak Librisa według rozwianych podejrzeń Sebastiana.

-Domyśl się...-Przedarłem się przez tłum ludzi i poszedłem usiąść na ławce. Po chwili obok mnie usiadł barczysty, umięśniony chłopak o zielonych oczach.-Ty to pewnie Daniel Plume. Twoje imię obiło mi się o uszy.

-Kto by pomyślał, że poznam kiedyś samego Psa Królowej?

-Tak,więc ci się udało.-On wiedział z kim rozmawia, a ja wiedziałem kto jest moim rozmówcą. Po miedzy nami nastał cisza, a nasze spojrzenia spotkały się jakby chciały wykrzyczeć sobie całą nienawiść do siebie. Ja nienawidzę go, bo zabija, a on mnie, bo jest demonem.-Zniszczę cię... Hrabio. Więc Lepiej trzymaj się blisko swego lokaja, by nie dopadła cię moja szmaja*.

-Zobaczymy, kto kogo zabije, ale wiedz, że z chęcią się z tobą zmierzę.-Wstaliśmy na równe nogi zażarcie wpatrując się sobie w oczy i czekając, aż któryś z nas spuści wzrok. Libris zacisnął dłonie w pięści. Zawsze mam na podorędziu paralizator i wodę święconą... oraz krucyfiks. Jestem od niego niższy o głowę, ale ja mam swoją głowę na karku. Ze źrenic demona wyzierały mrok i rosnąca wściekłość. No dalej.. jeszcze troszeczkę wściekłości...

-Przerywam pojedynek.-Sebastian stanął pomiędzy nami z tym swoim uśmiechem kiedy jest królem sytuacji.-Panowie... No już... Po między wami jest taka atmosfera, że siekierę można, by powiesić. O co poszło?-Przestań już zgrywać durnia Sebastianie tylko powiedz, że mamy się pogodzić i będzie po sprawie.

-O nic panie profesorze. Tylko rozmawialiśmy.-Usprawiedliwienie Librisa było trafne. Wyciągnąłem do niego dłoń, którą uścisnął ze spojrzeniem chcącym mojej śmierci. A później po prostu odszedł w kierunku bramy do szkoły przytulając prawdopodobnie swoją dziewczynę. Jeszcze lepiej.

-Panie profesorze.-Poprosiłem Sebastiana, by ze mną porozmawiał na temat moich podejrzeń.-Mam wrażenie, że wiem jak pokonać Librisa, ale użyjemy do tego tej różowowłosej.

-Masz na myśli Alix. Jeżeli myślisz o terminie Uniosły Demon w pełni zgadzam się, ale co proponujesz?

-Sprawimy, że Daniel podświadomie będzie pogłębiał swoje uczucie do tej dziewczyny po czym w fazie przejściowej będzie łatwym celem do upolowania.-Uniosły Demon to istna odwrotność upadłego anioła, ponieważ anioł, który rozkoszuje się w grzechu upada. Analogicznie demon, który za bardzo wejdzie w dobro i miłość staje się uniosłym demonem.

Marinette POV

Ehhhh. Cholera jasna. Adrien o mało nie umarł, przecież i Luce mogło się coś stać. Muszę znaleźć innego Czarnego Kota i na dodatek wyrobić się z tymi górami zadań domowych z chemii, matmy, francuskiego, angielskiego i napisać wypracowanie na historię. W tym tygodniu umrę na śmierć i będę martwa. Chwila... Przecież Luka... jest klasę wyżej, a ponoć całkiem nie źle się uczy. Z przedmiotów ścisłych powinien być dobry. Podobno muzycy to dobrzy matematycy w końcu muszą się odnajdywać pośród tych pół i ćwierć nut. Francuski to mój język narodowy i znam go od małego, ale angielski... może... tłumacz google, albo słownik papierowy. A historia.... internet powinien pomóc. Całkiem miły gość z tego Ciela. Cztery razy doprowadził Chloe do łez, która w końcu zadzwoniła po swojego tatuśka. Kiedy ten rozwścieczony chwycił Phantomhive'a za bluzę Rambo, który w naszej szkole robił za woźnego, obezwładnił burmistrza, a hrabia wyjaśnił mu, że jest chroniony przez królową brytyjską oraz lokaja, więc ma się uspokoić i nie świrować. Pan D'Argencourt byłby najlepszym materiałem na burmistrza. Lepiej poszukam mojego pieseczka, bo na prawdę potrzebuję jego pomocy, a i przy okazji poznają go moi rodzice. 

*Szmaja-osoba leworęczna, mańkut.

Nutami usłane||LukanetteWhere stories live. Discover now