XXV

8 0 0
                                    

Rajmund nie spał. Martwił się o Anastazję. Nie sądził, że... A może jednak...?

Nagle chłopak usłyszał cichy dźwięk. Zaniepokoiło go to, ale nie chciał wyjść na głupka, więc nie budził nikogo. Chwycił jednak miksturę, którą ukradł kiedyś ojcu Laurentemu.

W cieniu Rajmund ujrzał drobną sylwetkę. Postanowił zaryzykować. Otworzył fiolkę z wywarem i wylał zawartość na tajemniczą postać, która zwaliła się do przodu.

To była Anastazja. Ale co ona tutaj robiła? Rajmund cieszył się, że znów byli razem, ale ona spała i spać będzie jeszcze 42 godziny. 'Musimy ją stąd zabrać, pomyślał chłopiec, zabrać do jakiegoś szpitala".

***

Wstał nowy dzień. Leo poszedł upolować jakiegoś niedźwiedzia. Miał oczywiście tylko finkę. Ciri rozpaliła ognisko, a Rajmund opiekował się Anastazją.
-Kim ona w ogóle jest? - spytała wiedźminka.
-Ona jest... moją przyjaciółką - odpowiedział, po czym dodał: - bliską przyjaciółką.

Wkrótce caDiprio wrócił z polowania. Niedźwiedź został upieczony na dużym ogniu, a później wszyscy (oprócz Anastazji, oczywiście) posilili się pyszną niedźwiedziną. 

Wieczorem szeryf i Ciri zniknęli gdzieś w lesie. Powiedzieli Rajmundowi, że idą zapolować, lecz wrócili z niczym. W dodatku wiedźminka nie miała jednego z butów. Wytłumaczyła to walką z drozdem, ale Rajmund nie do końca jej uwierzył.

Tak naprawdę to chłopiec nie wiedział już, w co ma wierzyć.

Opowieści ze Śląska: Węgiel, Stary Otołz i Minecraft [censored edition]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz