- Jakoś łatwo cię znaleźli. Miałeś szczęście, że cię nie zabili - powiedziała zmartwiona Hermiona, trzymając w dłoniach kolejny numer Proroka Codziennego. Przez całe ferie uważnie śledziła, o czym gazeta pisze. Bardzo interesowała ją sprawa Dworu Meyling, w dodatku czekała na jawne informacje o atakach Śmierciożerców. - Kiedy to do ciebie w końcu dotrze, kim jesteś?
- Wiem, kim jestem, Hermiona, jasne?
Był już nieco zirytowany tym wszystkim, co się wokół niego działo, a przecież się sam o takie życie nie prosił. Dręczyło go sumienie, że z jego winy znów ktoś ucierpiał i tym kimś byłam cała rodzina Weasley'ów. Harry spędzał u nich święta - Hermiona ostatecznie spędziła je z rodzicami - kiedy Śmierciożercy przeprowadzili atak, przez co doszło do podpalenia Nory, domu Weasley'ów.
Wszystko było jego winą... Miał tego dość.
Oboje szli korytarzem pod salę historii magii, w której nauczał nieżyjący już czarodziej Cuthbert Binns. Hermiona spojrzała na siedzącego z boku Rona, który jak zwykle był osaczony przez jego dziewczynę Lavender, jak z początku dziewczynie to przeszkadzało i normalnie poszłaby zwrócić śniadanie, tak teraz zaczynało jej to, mówiąc kolokwialnie, powiewać. Zupełnie, jakby wszelkie uczucia, którymi darzyła Rona wyparowały, jeżeli ogarnęło ją zauroczenie, to przeminęło.
Wywróciła oczami na ten przesłodzony obraz, ale nie odstąpiła Wybrańca na krok. Dopiero zatrzymała się, gdy usłyszała podniesione głosy, nasączone jadem i pogardą. Harry uniósł brwi ze zdziwienia, widząc Dafne Greengrass wraz z Milicentą Bulstrode znowu dręczące jakąś uczennicę. Te Ślizgonki wydawały się uosabiać wszystkie najgorsze cechy, jakie przypisywano ich domowi. Siostra Dafne - Astoria była jej kompletnym przeciwieństwem. Nie szykanowała uczniów, a odnosiła się do nich z należnym szacunkiem.
Co do starszej z sióstr... była taka sama, jak kiedyś Pansy - ślepo zapatrzona w Draco Malfoy'a, który nie przejmował się jej istnieniem, co doprowadzało ją nieraz do szewskiej pasji. Kilkakrotnie próbowała podsunąć mu amortencję, ale nadaremno. Milicenta nie była tak urodziwa jak jej koleżanka. Nie miała jej zgrabnej figury, była bardziej przy kości, a zamiast pięknych blond włosów - burzę ciemnych włosów, nad którymi nie potrafiła nigdy zapanować. Chcąc przypodobać się gwiazdeczce Slytherinu próbowała być jak ona, przez co wielu uczniów zapomniało, jak niegdyś dobra i pomocna była ta dziewczyna. I choć uważaną ją za brzydką i nieatrakcyjną to wnętrze wydawało się bez skazy... do czasu.
Harry oderwał wzrok od wściekłych Ślizgonek i popatrzył na ich ofiarę, aż okulary opadły mu na nos. Dziewczyny stały przed Harley Benson, nerwowo wymachując rękoma.
- Nie udawaj głupiej, Benson - fuknęła zła Dafne. - No... powiedz nam, niech wszyscy wiedzą, jaka naprawdę jesteś. Może opowiesz wszystkim, co robiłaś w Pokoju wspólnym Slytherinu w nocy wraz z Draco, gdy wszyscy przebywali na wigilijnej kolacji?
Harley zarumieniła się lekko na wspomnienie szczerej rozmowy z Malfoy'em, co nie było sprawą blondynki, a jednocześnie z zażenowania, gdyż przez tę dziewczynę uchodziła za ladacznicę. Naprawdę to źle wyglądało, tak ja mówiła... Nott musiał wszystko jej opowiedzieć, pomijając fakt, co chciał jej zrobić. Greengrass stworzyła złośliwą historyjkę, którą właśnie znał już cały Hogwart. Była jak Irytek.
- No słuchamy!
Bulstrode pokiwała głową, próbując dopasować się do koleżanki, która tak naprawdę wykorzystywała ją tylko, jako dziewczynkę na posyłki, czy do odrabiania lekcji, w czym Milicenta nie widziała niczego złego, póki miała z kim rozmawiać.
- Byłaś tam, czy nie?!
- Byłam... - odpowiedziała cicho Harley.
Harry zrobił krok w ich stronę, ale Hermiona go zatrzymała. Szybko przeanalizowała sytuację. Jeżeli chłopak by się wtrącił, Greengrass pomyślałaby, że z Harrym też coś ją łączy i zrobiłaby z Harley puszczalską dziwkę, którą tak naprawdę nie była.
CZYTASZ
Avada Kedavra ✔
FanfictionTRWA POPRAWA BŁĘDÓW TRYLOGIA ZAKLĘĆ NIEWYBACZALNYCH - 1 tom ,,Gdy jedno zaklęcie odbierze ci wszystko, to jedno zaklęcie może ocalić ci życie''. Rodzina Manson, którą niegdyś łączyły bliskie relacje z rodem Blacków i Malfoy'ów pewnej nocy zos...