#19

9 5 5
                                    

20 luty
Zeszłam na dół. Zjadłam sobie śniadanko po czym udałam się do pokoju żeby się ubrać. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
-Moge wejść?-zapytałęski głos. Wiedziałam że to nie jest Colton tylko Matt.
-Jasne- odpowiedziałam. Matt wszedł a za nim brunetka.
-Cass chciałbym Ci przedstawic Came. Cama to moja siostra.-powoidział
-Cześć jestem Casandra możesz mi mówic Cass.
-Camila ale możesz mi mówić Cama.
-Matt mam zamiar dzisiaj wyjść. Musze załatwic sprawy w domu-powiedziałam
-Odwieść Cię?-zapytał
-Nie, przejde się.-powiedziałam. Wyszli. Ubrałam na siebie jasne jeansy, do tego cropp topp koloru pomarańczowego i do tego to. Buty które dostałam na swoje 17 urodziny od Coltona. Wychodząc założyłam jeszcze czarną czapke z daszkiem i skurzaną kurtke. Doszłam do domu. Otworzyłam drzwi. Porozglądałam się. Wszystko było w porządku. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam. Na podłodze zobaczyłam pudełko. Rozglądałam się ale nie mogłam nikogo znaleść. Wziełam pudełko i weszłam do domu. Odpakowałam pudełko. Zobaczyłam list i jakies mniejsze pudełeczko.
W liście pisało tak:
„Droga Cass. Dawno się nie widzieliśmy i nie wiem czy się jeszcze zobaczymy. Przepraszam że przezemnie cię porwali. Przepraszam że nie moge ci powiedzieć tegi w twarz. Twoja siostra mi nagadała że jesteś teraz z nimi w Los Angeles, ale nie martw się ja w to nie uwierze bo kiedys mi obiecywałaś że nigdy z nią nigdzie nie pojedziesz. Przepraszam...za wszystko. W ramach przeprosin i tego że cię nadal lubie, i to bardzo masz. W tym jest malusi prezencik. I nadodatek wszystkiego najleprzego z okazji twojej 18! Zobaczysz że jak się kiedyś spotkamy to opijemy twoją 18.
Mocno ściskam i całuje
Colton"
Momętalnie czuje jak łzy spływają mi po policzkach.
-Cass! Weź się w garsć! Uda ci się przrcież jeszcze z nim zobaczyc!-zaczełam krzyczec i płakać. Po t minutach się uspokoiłam. Wyciągnełam pudełeczko i je otworzyłam. Byl w nim taki naszyjnik.

 Byl w nim taki naszyjnik

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Był cudowny. Wyciągnełam go i od razu go sobie zapiełam na szyi.
Była 15 i wyszłam z domu. Poszłam do pizzeri. Zamówiłam 7 dużych pizz. Poczekałam i je zabrałam do hotelu po drodze zachaczyłam o sklep i kupiłam dużo alkocholu.
- Wróciłam!- krzyknełam wchodząc do kuchni. Nagle czuje wibrace w kieszeni. Odkładam pizze na blat i wyciągam telefon.

Powiadomienie!
Urodzinki Coltona! Nie zapomnij!
O cholera zapomniałam! Jutro Colton ma urodziny! Do kuchni wchodzą ochroniarze i Cama z Mattem.
-A co to za okazja- zapytała Cama
- Moje 18 uridziny.-powiedziałam. Zaczelu mi śpiewać sto lat. Jedliśmy pizze i piliśmy. Po chwili znowi sobie przypomniałam o urodzinach Coltona.
-Matt gdzie jest najbliższy jubiler? Potrzebune kupić prezent przyjacielowi.
-Jak pojedziesz w prawo to do skrzyżowania i w lewo-powiedzial pijany Matt. Oczywiście piliśmy razem ze mną. Byłam na tyle trzeźwa że pomyślałam i nie pojechałam lecz poszłam na nogach. Doszłam do jubilera.

Kupiłam mu taki zegarek, bo wiedziałam że naszyjnika mu nie wypada kupować

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kupiłam mu taki zegarek, bo wiedziałam że naszyjnika mu nie wypada kupować. Podeszłam pod jego dom zadzwoniłam dzwonkiem i położyłam mu paczuszke z krótkim listem pod drzwiami. W liście pisało tak:
„Mój kochany Coltonie. Nigdy o tobie nie zapomne. Mam nadzieje że się spotkamy za niedługo i wszystkiego najleprzego z okazji 20!"
Ide. Nagle widze jak jakieś rozpędzone auto jedzie po pijaku, bo jeździlo z jednego pasa na drugie nagle widze że jedzie we mnie. Ostatnie co usłuszałam to
-Cass uważaj!-tak to był Colton. Odwruciłam się. Widziałam go tylko przez ułamki sekund.

Don't Leave Me Alone [Zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz