Rozdział 17 Sen

2.4K 71 0
                                    

Ślub, wesele, noc poślubna. Najlepszy dzień w moim życiu. Przysięgam!

Kiedy rano otworzyłam oczy zdałam sobie sprawę, że mam męża. Odwróciłam się w jego stronę, a wtedy zauważyłam, że mężczyzna na mnie patrzy.

-Dzień dobry żono. -powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy.

-Dzień dobry mężu. -odpowiedziałam całując go w usta.

-Jak pierwsza noc z mężem?

-Ty to nazywasz nocą? Wróciliśmy do domu o piątej, z czego jeszcze trzy godziny się zabawialiśmy. Chociaż mi sukni nie porwałeś.. -zaśmiałam się.

-Do kiedy masz urlop słońce?

-Do końca przyszłego tygodnia. Tata stwierdził, że da nam czas na miesiąc miodowy.

-Mam dla Ciebie niespodziankę. O osiemnastej jedziemy, a gdzie dowiesz się na miejscu. A teraz powiedz mi żono, kto robi śniadanie?

-Jak to kto? To raczej oczywiste. -mężczyzna wyszczerzył się, bo myślał, że mówię o sobie. -Co tak leżysz? Jazda do kuchni! -lekko krzyknęłam na co chłopak się zaśmiał.

Wstałam z łóżka i chciałam się skierować do garderoby bo ubrania, jednak William przełożył mnie sobie przez ramię i zszedł ze mną do kuchni. Na nic okładanie go po plecach. Chyba muszę znowu zacząć chodzić na siłownię.. Mężczyzna posadził mnie na wyspie kuchennej i ustał pomiędzy moimi nogami. Swoje dłonie położył na moich biodrach, a po chwili złączył nasze usta w pocałunku.

-To co byś chciała zjeść? -zapytał.

-Najchętniej to naleśniki. -powiedziałam z bananem na twarzy, ponieważ Will robił wyśmienite naleśniki. Podejrzewam, że talent kulinarny ma po mamie, jak ja.

-Ja bym wolał jajecznicę, no ale jak wolisz..

-Dobra. Jajecznica. Ale jutro naleśniki! -jajecznica za to mi wychodzi wyśmienicie co nie raz przyznał mi już David, Mike czy właśnie Will.

Sięgnęłam do lodówki po jajka, które robiłam na patelni. Mężczyzna za to zaczął robić herbatę, pokroił pomidory i posmarował chleb masłem. Kiedy koło mnie przechodził kilka razy się o mnie otarł, co mnie bardzo podnieciło. Kiedy nakładałam jajecznicę na talerze, William pochylił się nade mną.

-Wiesz co słońce? Wziąłbym cię tu i teraz. -wyszeptał mi do ucha po czym zrobił malinkę na szyi. Gdyby nie śniadanie z chęcią bym to zrobiła.

-Ale nie weźmiesz bo ci się jajecznicy zachciało. -wzięłam talerze i poszłam do stołu.

Podczas jedzenia smyrałam chłopaka po nodze co go lekko rozpraszało.. Nigdy.. Przenigdy nie można przerwać Williamowi jedzenia, sexu ani snu. Wtedy jest nie do zniesienia jak moja mama podczas ciąży.

Po zjedzeniu podeszłam do męża i usiadłam mu na kolana, co zamruczał. Mężczyzna posadził mnie sobie na kolanach, tak że siedziałam na nim okrakiem. Co przyznam bardzo mi się podobało. Złączyłam nasze usta, a nasze języki walczyły o dominację. Muszę przyznać, że związek dwóch alf jest trudny. Każdy z nas chce dominować, a nie każdy może. Pomiędzy pocałunkami William zjeżdżał niżej gdzie robił mi malinki. Sama nie byłam mu dłużna. Czułam, że wzwód w jego spodniach jest już duży. Will już nie wytrzymał. Warknął, podniósł mnie i posadził na stole. Ustami muskał moje, a jego ręce błądziły po moich plecach w poszukiwaniu zapięcia od stanika. Kiedy je znalazł, już po chwili byłam naga. Mężczyzna nie był dłużny i już po chwili również nie miał na sobie bokserek. Z moich ust zjechał pocałunkami niżej, tym razem zatrzymując się na piersiach, którymi dosyć długo się bawił. Podczas tego jeden palec miał już we mnie przez co chciałam go już całego. Pocałunki czułam już na brzuchu, a po chwili już na mojej kobiecości. William wszedł we mnie.

Po kilku godzinach byliśmy w samochodzie. Spakowałam nas na tydzień. Podobno jedziemy w bardzo fajne miejsce. Nie mam pojęcia gdzie. Mężczyzna kierował przez co odpłynęłam do krainy Morfeusza.

Jechałam z Williamem samochodem. Było ciemno, a nam było bardzo wesoło. Co chwilę się na siebie, patrzyliśmy a ręce mieliśmy cały czas splecione. Jednak kiedy spojrzałam na drogę krzyknęłam. William zaniepokojony stanął, a ja byłam zapatrzona w osobę przede mną. Lena stała i patrzyła mi w oczy. Zaszklone oczy.

-Jestem z ciebie dumna. Poradziłaś sobie beze mnie. Bądź z nim szczęśliwa. Jest ciebie wart. Dbaj o niego. Pilnuj się na wyjeździe. Może grozić wam niebezpieczeństwo. Pamiętaj, patrzę na ciebie. Jestem z Tobą. Jeżeli będzie się zbierało na wojnę, zawsze będziesz o tym wiedzieć. Jeden z wrogów Williama dowiedział się o waszym ślubie. Będzie chciał was rozdzielić. Kocham Cię.

Podniosłam się i zaczerpnęłam powietrza, co nie uszło uwadze Williama, który szybko stanął i na mnie spojrzał.

-Wszystko dobrze? Jesteś blada. -zapytał z troską.

-Tak. Daleko jeszcze? -zapytałam.

-Jeszcze z dwie godziny. Idź spać jak chcesz.

-Już się wyspałam.

-To co? Może teraz w samochodzie? -zaśmiał się chłopak, na co pacnęłam się w czoło.

-Niewyżyty.. -zaśmiałam się.

Nie mogłam się doczekać gdzie mnie wiezie.

Na zawsze TwojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz