Wczoraj w szatni panowała ponura atmosfera. Francisco mówił żebyśmy się nie załamywali bo mamy przed sobą 2 ważne turnieje. Wszyscy dzisiaj byli trochę przybici. Nikt nawet nie chciał rozmawiać o meczu. Nie widziałem się też z Gabo od wczoraj a chciałem z nim porozmawiać. Tata miał dzisiaj przyjść do Irs'u i porozmawiać z Izabel. Strasznie się tym stresowałem. Bardzo bałem się że go wyrzuci. Idąc całkiem zamyślony przez korytarz wpadłem na Martina.
- Patrz jak chodzisz!- powiedział do mnie
- Dobra spokojnie!Sory nie zauważyłem cię-odpowiedziałem mu
- Gdzie masz oczy?!
- Już spokój. Widziałeś może Gabo?- zapytałem
- A po co go szukasz?
-To wyłącznie moja sprawa. A więc widziałeś go?
- Tak siedzi sobie w kawiarence
- Dzięki-powiedziałem wymijając go
Podszedłem do stolika przy którym siedział Gabo z resztą drużyny. Siadłem koło Gabo i przywitałem się z wszystkimi.
- Musimy porozmawiać- szepnąłem do niego
- Jasne..- nie zdążył do kończyć
- Ej patrzcie to Diego!-krzyknął Dede
- Dawno go tu nie było- powiedział Ricky- Lorenzo dokąd idziesz?- zapytał mnie gdy wstałem
-Muszę... Muszę coś załatwić- powiedziałem odchodząc. Kątem oka zauważyłem że Gabo ruszył za mną
- Gdzie leziesz- zapytał mnie
- Jak to gdzie?.. Idę do niego zobaczyć czy go wyrzucą
- Zwariowałeś?! Chcesz wparować do gabinetu?
-Nie ale podejdę tam i..
- i będziesz podsłuchiwać?
- No może trochę.. Dobra idziesz ze mną?
- tak taa chodźmy
Podeszliśmy pod gabinet tak aby nas nie zauważyli i zaczęliśmy podsłuchiwać. Po chwili usłyszeliśmy ich rozmowę. W gabinecie był nie tylko tata i Izabel ale też Francisco.
- Chciałaś mnie widzieć-powiedział tata
- Tak bo oczekujemy wytłumaczenia- odpowiedziała mu zła Izabel
- Zdaje mi się że już ci wszystko powiedziałem po finale Intercopa -odpowiedział tata
- Diego rozmawiaj z nami poważnie - wtrącił się Francisco
- Zdradziłeś nas? Zdradziłeś IRS?- pytała Izabel
- Już ci mówiłem że nie- zaprzeczył
- Ale ci nie wierzymy! Izabel znalazła dowody- mówił Francisco
- Tak ktoś je sfałszował - mówił pewny siebie ojciec
- Przyznaj się Diego! Jesteś zdrajcą! - krzyknął Francisco
- A ty niby taki święty!- krzyczał teraz też tata
- Jesteś zdrajcą! Jak mogłeś to zrobić?! Jak mogłeś nas zdradzić? - krzyczał Francisco
- Już spokój! - uspokajała ich Izabel- Nie ma dla ciebie żadnego usprawiedliwienia Diego. Dlatego chyba wiesz że od tej pory nie pełnisz już funkcji dyrektora sportowego.
-Skoro tak- zaczął tata- Ale wiesz co to ty mnie zdradziłaś. Ciekawe co by na to powiedział ojciec- powiedział ojciec wychodząc i trzaskając drzwiami.
Chcieliśmy szybko uciec ale nam się nie udało. Tata wyszedł na korytarz i nas zauważył.
- Chłopcy co wy tu robicie?- powiedział po cichu
- My tylko.. no ten.. - nie wiedziałem co powiedzieć
- No my... yy no..- Gabo też nie wiedział co ma zrobić
- My.. my cię szukaliśmy- powiedziałem w końcu
-Tak chcieliśmy zapytać co ustaliliście?
- No cóż pewnie wszystko słyszeliście- uśmiechnął się do nas- Izabel mnie wyrzuciła.
- I co teraz?-zapytałem
- Mam już pewne alternatywy - powiedział spokojnie
- Ale jakie - zapytał Gabo
- Na razie nic nie będę mówić ale obiecuje że o wszystkim dowiecie się pierwsi. A teraz muszę iść.- powiedział do nas odchodząc
- I co teraz będzie - zapytał mnie brat
- Na razie zachowujemy się jakby nigdy niby nic- odpowiedziałem - zaczekamy co zrobi Izabel
- Tak to dobry pomysł. A ja już muszę iść bo zaraz zaczynam biologię
- Jasne widzimy się po lekcjach na treningu.- powiedziałem odchodząc
YOU ARE READING
Lorenzo Guevara Lecący ku chwale! / Zawieszone
FanfictionHistoria chłopaków którym nagle wywrócił się cały świat do góry nogami kiedy dowiedzieli się że są braćmi. Utalentowani piłkarze prowadzący drużynę złotych jastrzębi drogą do wieczności,drogą do zwycięstwa. Ich historia nie jest prosta bo gdy wydaje...