*Anastazja*
-Skąd ci to przyszło do głowy? My do siebie nie wrócimy, ponieważ ja kocham swojego chłopaka i traktuje mój związek bardzo poważnie.
-Niech ci będzie. Christopher lepiej odwieź swoją przyjaciółkę do domu, zanim Kira wróci.
Christopher przytaknął i poszliśmy do samochodu. W czasie jazdy zapytałam go:
-Kiedy zbuntowany Chris zmienił swój wypasiony motor na taki zwyczajny samochód?
-Od kiedy został zmuszony do bycia odpowiedzialnym.
Zaśmiałam się, a on razem ze mną. Włączyłam radio i śpiewaliśmy sobie, dopóki nie dojechaliśmy na miejsce. Podziękowałam mu za podwózkę i pożegnałam się z nim. Potem weszłam do mieszkania. Remek przytulił mnie, jakby mnie nie było co najmniej tydzień. Odwzajemniłam jego uścisk i pocałowałam go. Chłopak zaproponował mi wspólne wyjście na miasto. Zgodziłam się i chwilę później byliśmy już w kinie. Obejrzeliśmy najnowszą komedię romantyczną, a potem poszliśmy do klubu. Wypiliśmy kilka drinków i tańczyliśmy do upadłego. Wieczór minął nam bardzo szybko. Późną nocą wróciliśmy do domu. Remek ze swoimi zmierzwionymi włosami i pogniecioną czarną koszulką przypominałem pirata, na dodatek seksownego. Nasze oczy przecięły się wzrokiem pełnym pożądania. Patrzyliśmy się na siebie przez kilka sekund, może minut, aż wreszcie Remek lekko się pochylił. Czułam jego ciepły oddech na moim policzku. Wzdrygnęłam się, a on musnął moje usta swoimi wargami. Były słodkie. Czułam się, jak w transie. Nasze języki splotły się w namiętnym pocałunku. Przylgnęliśmy do siebie i całkowicie zatraciliśmy się w pożądaniu. Nasze ciała połączyło się w jedno i wszystko inne przestało się liczyć. Po wszystkim oboje padliśmy na łóżko ledwo dysząc. Wtuliliśmy się do siebie i zasnęliśmy, jak małe dzieci po dniu pełnym zabaw. O poranku mój ukochany przyniósł mi śniadanie do łóżka i rozbudził mnie pocałunkiem. Z wielką przyjemnością zjadłam tosty i napiłam się kawy. Potem ubrałam się i poszliśmy do supermarketu na małe zakupy. W sklepie zachowywaliśmy się, jak małżeństwo. Po zakupach wróciliśmy do mieszkania i rozpakowaliśmy je. Położyłam się na kanapie, a Remek wyszedł na chwilę do sklepu. Wrócił z bukietem róż. Wręczył mi je, a ja przyjrzałam im się uważnie. Jedna z nich była sztuczna.
-Dlaczego jedna róża jest sztuczna?
-Bo gdy wszystkie róże zwiędną, ja przestanę cię kochać.
Zarumieniłam się i podziękowałam mu. Wstawiłam bukiet do wazonu i usiadłam na kanapie. Obejrzeliśmy razem mój serial w telewizji, a następnie sporządziliśmy razem obiad. Po posiłku wróciliśmy na naszą ukochaną kanapę i wróciliśmy do oglądania maratonu nowych odcinków mojego serialu. Potem Remek zaproponował mi wyjście na randkę. Z wielką radością się zgodziłam. Nałożyłam moją ulubioną czerwoną suknię i splotłam włosy w koka. Mój chłopak nałożył na siebie garnitur. Pojechaliśmy do restauracji. Remek odsunął mi krzesło, jak prawdziwy dżentelmen. Później zamówiliśmy to, na co mieliśmy ochotę. Delektowaliśmy się posiłkiem, a na koniec Remigiusz zamówił wino. Rozmawialiśmy popijając je, aż rozmowa zeszła na poważniejszy tor.
-Chcę budzić się przy tobie każdego ranka i zasypiać przy tobie każdej nocy. Chcę cię wielbić i kochać tak, jak żaden inny mężczyzna. Chcę cię rozpieszczać. Cały należę do ciebie. Przy mnie będziesz szczęśliwa. Bądź moja, Anastazjo. Bądź dla mnie wszystkim.
Po tych słowach Remek uklęknął przede mną i wyjął małe pudełeczko z kieszeni. Za nim zdążył je otworzyć podniosłam go i posadziłam na krześle.
-Nie rób tego, bo się ośmieszysz. Nie jestem jeszcze gotowa na tak poważny krok.
-Na co chcesz jeszcze czekać? Kocham cię, a ty kochasz mnie. Jesteśmy dla siebie stworzeni. Tylko nie mów mi, że wciąż coś do niego czujesz.
-Tu nie chodzi o to. Ja nie jestem gotowa. Musimy zrobić sobie przerwę.
Wstałam z miejsca i wybiegłam z restauracji. Zamówiłam taksówkę i wróciłam do mieszkania. Spakowałam najważniejsze rzeczy i pojechałam do wieżowca. Charlotta wpuściła mnie do mieszkania i przyjęła z otwartymi ramionami. Usiadłyśmy w salonie i zaczęłyśmy rozmawiać.
-Mam skoczyć po pudełko lodów, czy może chusteczki? A może jedno i drugie?
-Nie trzeba, Charlott. My tylko zrobiliśmy sobie przerwę. Nie zerwaliśmy.
-Nie wiem, mam ci współczuć czy się cieszyć?
-Nic z tych rzeczy. Mogę u ciebie przekimać?
-A czy gdy chcesz nadziać kawałek schabowego to pytasz widelec o zgodę? Jasne, że możesz u mnie spać. Nawet nie musiałaś się o to pytać. Tylko pamiętaj, że ta przecudna kanapa jest moja.
-Ma się rozumieć.
-Jesteś pięknie ubrana. Może skorzystamy z tej okazji i pójdziemy na miasto?
-Chodzi ci o ten klub, co ostatnio?
-Czytasz mi w myślach, więc jak?
-Zgoda.
Pojechałyśmy taksówką do klubu, w którym nie tak dawno temu byłyśmy. Przez połowę spędzonego tam czasu tańczyłyśmy. Potem do klubu przyszedł Leon i zeszłam na drugi tor. Nie chciałam im przeszkadzać. Usiadłam przy barze i znowu spotkałam Aleksa.
-Cześć, piękna! Masz może mapę? Bo zgubiłem się w twoich oczach.
-Cześć, Alex! Mam ci przypomnieć, że mam chłopaka?
-Wydawało mi się, że już nie jesteście razem, a bynajmniej robicie sobie przerwę.
-Skąd o tym wiesz?
-Mówiłem ci, że się przyjaźnie z Remigiuszem. Zdążył mi się poskarżyć, że odrzuciłaś jego oświadczyny, panno nie jestem na to jeszcze gotowa. Mówiłem mu, iż to głupota uganiać się za taką panną jak ty. Pamiętaj, że moja propozycja spotkań bez zobowiązań dalej jest aktualna.
-Jeżeli się zaraz ode mnie nie odczepisz to skopie ci tyłek.
-Dobra, dobra. Idę już sobie.
Chłopak poszedł, a Charlotta podbiegła do mnie zmartwiona.
-Wszystko ok? Tamten typ znowu próbował wytrącić cię z równowagi?
-Próbował, ale mu się nie udało.
-A co mu powiedziałaś?
-Że jak nie przestanie mnie podrywać, to skopię mu tyłek.
-Oj, nie ładnie!- zaśmiała się Charlotta- Takie zachowanie nie przystoi damie.
-Masz rację.-odparłam- Prawdziwa dama nie rzuca słów bez pokrycia. Od razu powinnam skopać mu tyłek.
Roześmiałyśmy się i wróciłyśmy do mieszkania. Odwiózł nas Leon, który został u Charlotty na noc. Spałam w mojej dawnej sypialni, którą dzielił ze mną Christopher. Leżąc na łóżku miałam wrażenie, że pościel ciągle nim pachnie. Wtuliłam się w poduszkę i momentalnie zasnęłam. Rankiem zjadłam szybko śniadanie, przebrałam się, wzięłam swoje rzeczy i pobiegłam na dworzec autobusowy. Na całe szczęście zdążyłam na autobus. Czekała mnie kolejna konferencja. Po wyjściu z autobusu rozglądałam się za Thomasem, który miał czekać na mnie na dworcu. Ustałam nieopodal stacji i czekałam na niego. Chwilę później ktoś podszedł do mnie i zasłonił mi oczy.
-Zgadnij kto to.
-Thomas, wiem, że to ty. Możemy darować sobie te gierki i pojechać do hotelu.
-Oczywiście. Chodź za mną, my lady.
Poszłam za nim i ciągnęłam za sobą moją walizkę. Chłopak widząc, jak się z nią męczę, zabrał mi ją i zaniósł do samochodu. Spakował ją do bagażnika, a potem otworzył mi drzwi od auta. Uśmiechnęłam się do niego i wsiadłam do środka. Pojechaliśmy do hotelu. Na miejscu Thomas otworzył mi drzwi i wyjął moją walizkę, po czym poszedł z nią do środka. Przytrzymał mi drzwi wejściowe i mrugnął do mnie. Potem podszedł do recepcji i zameldował się. Recepcjonistka dała mu jedne klucze, co mnie kompletnie wybiło z tropu. Poszłam za nim i dopiero, gdy weszliśmy do środka, dotarła do mnie, że będziemy spać w jednym pokoju. Ustałam w progu i zdębiałam.
-Spokojnie.-odparł łagodnie- Są tu dwa pojedyncze łóżka.
Odetchnęłam z ulgą i weszłam do części sypialnianej. Usiadłam na łóżku, a mój przyjaciel obok mnie.
-Pewnie wolałabyś przyjechać to z moim bratem.
-Ale proszę Pana, ja już go nie kocham.
-Ależ proszę Pani, nie umie Pani kłamać.
-Remek mi się oświadczył, ale mu odmówiłam. Nie wiem, czy go kocham. Muszę to przemyśleć.
-W chwili, kiedy zastanawiasz się czy kogoś kochasz, przestałaś go już kochać na zawsze.
-Nienawidzę cię!
-Serio?
-Nie. Po prostu jesteś moim przyjacielem.
-W takim razie, ja też cię nienawidzę. A tak poważnie- wziął głęboki oddech- Chris cię kocha.
-No i co z tego? Mam mu wręczyć medal? Kiedyś go kochałam. Drugi raz nie popełnię tego błędu. Z nim od dawna to już koniec.
-Jesteś głupiutka. Oddałabym wszystko, żeby choć raz ktoś spojrzał na mnie, tak, jak on patrzy na Ciebie.
Gorzko się zaśmiałam i zaczęłam myśleć o Chrisie. Po części chciałam wierzyć słowom Thomasa. Okłamując go próbowałam okłamać samą siebie, bo tak naprawdę dalej czułam coś do jego brata.
-Znowu myślisz o nim?
-Skąd wiesz?
-Bo nagle twoje oczy posmutniały.
Uśmiechnęłam się smutno do niego i położyłam głowę na jego ramieniu. Chłopak objął mnie i jedną ręką zaczął głaskać mnie po ramieniu, a drugą złapał za moją dłoń.
-Możesz uznać mnie za potwora, ale zrobiłem coś wbrew twojej woli.
-Co takiego? Mów!
-Zwabiłem cię tu, żebyśmy razem dokończyli ten projekt, ale mój brat też tu będzie i umówiłem was na kolację dzisiaj wieczorem. Kupiłem ci także odpowiednią suknię.
-I ty przeciwko mnie?
-Nie jestem przeciwko tobie, tylko chcę ci pomóc. Kiedy na was patrzę to jest mi was szkoda, ponieważ jesteście zbyt dumni by do siebie wrócić, a zbyt zakochani by zapomnieć o sobie na zawsze.
-Po kim ty masz ten dar do mówienia?
-Na pewno nie po ojcu. On nie jest najlepszy w gadaniu o uczuciach.
-Pójdę z nim na tą kolację, ale tylko dlatego, abyś dał mi święty spokój. Udowodnię ci, że nic do niego nie czuję.
-Zgoda. Zrobisz, jak uważasz, a ja jako twój przyjaciel, będę cię w tym wszystkim wspierał. Może teraz przejdziemy się do fryzjera? Zawsze jest idealna pora na zmiany.
Zaśmiałam się i przytaknęłam. Po kilku minutach byliśmy już u fryzjera. Fryzjerka podcięła mi włosy i zrobiła ombre. Thomas zapłacił za jej usługi i poszliśmy na mały spacer. Chłopak opowiedział mi o swojej matce i o Martinie. Do hotelu wróciliśmy dopiero pod wieczór. Mój przyjaciel wręczył mi suknię i poprosił, abym ją nałożyła. Wzięłam ją i przebrałam się w nią w łazience. Następnie weszłam do pokoju i obróciłam się, aby Thomas mógł ją obejrzeć z każdej strony. Była to długa suknia wieczorowa do kostek. Miała czerwony kolor, odsłonięte plecy i nie posiadała ramiączek. Jej jedynym zdobieniem był złoty pasek wokół talii. Chłopak zaczął bić brawo, a ja się lekko zarumieniłam.
-Nie uważasz, że ta sukienka za dużo odsłania?
-Wybrałem ją nie tylko dla ciebie, ale także dla mojego brata. Niech nacieszy się chociaż widokiem.
-Jesteś przebiegły, Thomasie.
Thomas odprowadził mnie do restauracji i życzył mi powodzenia. Weszłam do środka i podeszłam do lady. Kelner zapytał mnie o nazwisko, a potem zaprowadził mnie do stolika. Byłam pierwsza. Christopher przyszedł po kilku minutach i przywitał się ze mną.
-Cześć, Ann! Zrobiłaś coś z włosami?
-Tak. Ładnie mi w nich?
-Nie widzę różnicy, ponieważ ty w każdych wyglądasz tak samo pięknie
Kelner podszedł do nas i przyjął zamówienie. Nie zamawialiśmy nic wykwintnego, tylko zwykłe spaghetti i wino. Podczas oczekiwania na posiłek rozmawialiśmy o sprawach biznesowych. Dowiedziałam się, że Chris pracuje w mojej konkurencji, czyli u swojego ojca. Po kolacji wyszliśmy z restauracji i poszliśmy do hotelu. Chris zaprosił mnie do swojego pokoju. Początkowo chciałam odmówić, ale wtedy Thomas dopytywałby się, dlaczego wróciłam tak wcześnie, dlatego też zgodziłam się i weszłam do środka. Rozejrzałam się po jego pokoju. Na stolikach były zapalone świece, a na podłodze były rozsypane płatki róż. Wszystko wskazywało na to, iż chłopak od początku planował mnie tu zaprosić. Poszliśmy na taras i usiedliśmy przy stoliku, na którym stały dwa kieliszki i szampan w wiaderku z lodem. Spojrzałam się na niebo i jak na złość gwiazdy świeciły jasno, a księżyc był w pełni. Świat próbował sprawić, aby nasze spotkanie było przepełnione romantyzmem.
CZYTASZ
Obiecaj mi
RomanceDruga część ,,Wybierz mnie" Czy Christopher i Anastazja wrócą do siebie? Czy kłamstwa Kiry wyjdą na jaw? Czy Remek podejmie poważny krok? Jak daleko posunie się Alex, aby dokonać swojej zemsty?