Rozdział 36,5

384 33 15
                                    

Kochani nie było mnie na prawdę dłuuugo na wattpadzie za co bardzo was przepraszam. Nadal nie mam czasu pisać rozdziałów dla tego dziękuję mojej koleżance za napisanie tego rozdziału. Sposób w jaki ona piszę troszeczkę się różni dla tego trochę elementów pozmieniałam. Mam nadzieję że wam się spodoba.
-Znajdują się tu sceny +18, więc jeśli ktoś nie chce czytać, to będzie zaznaczone.-
(I tak pewnie wszyscy przeczytają ten moment xD)

Derek

Plan jest już dopracowany. Nie długo ruszamy z tego co wiem trzymają ją w mieście 200km z tąd. Właśnie pakuję swoję rzeczy które będą mi potrzebne. Gdy sprawdzałem czy wszystko mam przy sobie poczułem ręce dotykające moich pleców które skierowały się na ramiona. Spiąłem się pod ich dotykiem.

- Gdzie się wybierasz?- spytała mrucząc uwodzicielskim głosem Brandon. Który w ogóle na mnie już nie działa.

-Jadę pomóc Alex. - wziąłem jeszcze zapasową koszulkę w razie jak moja ubrudzi się od krwi.

-Po co? Nie jest ci już potrzebna. Masz mnie. Może rozpakuj się i weźmiemy prysznic.- mówiła pewnym siebie głosem. Zaczęła iść w stronę łazienki kręcąc ponętnie biodrami.

-Brendon jak możesz tak mówić?! Wychodzę wrócę jakoś rano, a ciebie ma tu nie być. - powiedziałem i poszłem w stronę wyjścia.

-Derek o czym ty do cholery mówisz?! Było nam tak dobrze. Chcesz to skończyć dla jakiejś małolaty?! - wściekła Brendon nie dała za wygraną.

-Wyraziłem się jasno. Masz zniknąć z tego domu! - trzasnąłem drzwiami i skierowałem się do samochodu.

~po 15 minutach jazdy~

Stoję przed domem Stilesa spod którego wszyscy mamy wyruszyć. Wszyscy czyli ja, Scott, Stiles, Lydia, Malia, Kira, Liam, Chris Argent. Cały plan mamy już ustalony zostało już tylko pojechać i modlić że żeby wszystko poszło jak po naszej myśli. Wszedłem do domu i od razy wzrok wszystkich skierował się w moją stronę.

- Gotowy? - zapytał zdenerwowany Scott. Każdy był zdenerwowany w tym pomieszczeniu. Nigdy nie wiadomo jak wszystko się potoczy...
Wziąłem głęboki oddech i powiedziałem pewnie:

- Gotowy. -

~po 2 godzinach jazdy~

Im bliżej naszego celu tym czuję coraz większe zdenerwowanie. Na zegarku wyświetlała się godzina 21:17. Zostało nam półtora godziny drogi. Jedziemy trzema samochodami. W moim jadę tylko ja. W samochodzie Kiry jedzie ona, Lydia i Malia,  q w samochodzie Argenta jedzie on, Scott, Stiles i Liam. Ja jadę przodem. Czuję zdenerwowanie,  strach i ekscytacje. W końcu ją zobaczę. Przeproszę i postaram się, aby znowu mnie pokochała...
Wiem że jak tam wejdziemy rozpęta się istne piekło, a ja postaram się, aby każdy z nich cierpiał katusze.

~Kocham was dla tego w końcu Alex~

Alex (18+ no tak w połowie, bo podzieliłam to na dwa rozdziały)

Mężczyzna zaczął do mnie podchodzić powolnym krokiem przy okazji zdejmując pasek od spodni. Nie mam gdzie uciekać. Co mam robić do cholery?! Niech ktoś mi pomoże...

-Frank wiem co tu się będzie działo i nie zamierzam oglądać twojej gołej dupy. Później ja przyjdę do niej. Miłej zabawy. - powiedział kolejny mężczyzna wychodząc. No nie... Czyli jednak.

Facet, gdy już zdjął pasek podszedł do mnie owiele szybciej i złapał obie dłonie.

-Nie! nie!  Zostaw mnie!  Pomocy! - krzyczałam w niebo głosy. Poczulam ból na policzku. Uderzył mnie z pięści.

-Myślisz że ktoś ci pomoże?  Dziewczyno nie bądź głupia. Tu wszystkich mało obchodzisz. Jesteś kolejną suką którą można tylko przelecieć. - jego słowa nie podniosły mnie na duchu, a w ręcz przeciwnie. Zaczęłam cicho szlochać. Mężczyzna brutalnie zdjął że mnie koszulkę i spodnie zostałam w samej bieliźnie. Zaczął mnie całować po szyji. Wyrywałam się przez co wytrąciłam go z równowagi. Uderzył mnie w twarz po czym rzucił na stary materac i kajdankami (zaczepionumi o jakąś rurę) zakneblował mi ręce. Po chwili zaatakował moje usta, ale miałam zaciśnięte usta i nie dałam mu tej satysfakcji. On zszedł pocałunkami na moją szyję, ramiona i dekolt. Mój stanik został ze mnie zerwany. Jedną piersi ściskał ręką boleśnie, a drugą całował bez opamiętania. Krzyczałam z bólu i nie mocy. Prosiłam żeby przestał. Czemu to dzieję się mi?  Co ja takiego zrobiłam? Gdy już miał mi zdejmować majtki u słyszałam huk zza drzwi...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejo moje ziemniaczki! ostatnio mam bardzo dużo na głowię dla tego dziękuję za ten rozdział mojej koleżance (nie chciała żebym powiedziała kim jest) jestem pod totalnym wrażeniem tego co napisała. Jestem pewna że ja sama bym tak nie umiała. Uznałam że podzielę to na dwa rozdziały. Napisałam początek tego rozdziału (perspektywa Dereka)  mam nadzieję że wam się podoba a drugą część rozdziału wstawię jakoś w przyszłym tyhodniu no chyba że zaleje mnie fala gwiazdek i komentarzy.
Pa moje Ziemniaczki..


Bohater... D.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz