Rozdział 5 "Musiałem podjąć decyzję"

2.2K 142 54
                                    

Znaleźliśmy się dzięki windzie na jednym z pięter, starego i już naprawdę zdemolowanego budynku. Razem z tatą zaczęliśmy iść, jednak Connor ani drgnął z miejsca. Miał przy tym zamknięte oczy i wyglądało to trochę niepokojąco.

-Ty, Connor!- krzyknął porucznik z frustracją - Bateryjka ci padła, czy co?

-Przepraszam, wysyłałem raport do CyberLife.- wyjaśnił android

-Nic się nie stało, tylko następnym razem uprzedź.- powiedziałam

-Oczywiście.- odpowiedział

Nastała chwilowa cisza.

-Co? Planujesz zamieszkać w tej windzie?- zapytał z ironią tata

-Nie. Już idę.

Prychnęłam śmiechem i ruszyłam w stronę drzwi prowadzących do mieszkania, które mieliśmy sprawdzić. Po chwili usłyszałam, jak moi towarzysze zrobili to samo.

-Co wiemy o tym kolesiu?- spytał porucznik

-Niewiele.- odpowiedział Connor- Sąsiad zgłosił, że od jakiegoś czasu słyszy dziwne odgłosy z tego piętra. Teoretycznie nikt tu nie mieszka, ale... sąsiad twierdzi, że widział męźczyzne z diodą pod czapką.

-Jezu Chryste, jak będziemy jeździć do każdego, komu pierdzi w uszach, to ludzi nam nie starczy.- skomentował mężczyzna

Connor uklęknął przy jednym rogu ściany i czemuś się przyglądał.

-Znalazłeś coś?- zapytałam

-Nie wiem.- odpowiedział- Są tu pióra gołębi, ale to nie możliwe żeby same się tutaj dostały.

-Może to jakiś ślad.- skomentowałam i podeszłam do taty

-Ty naprawdę zdawałeś raport, tam w windzie?- zapytał porucznik- Przymykając oczy?

-Dokładnie.

-O panie, też bym tak chciał.- powiedział tata

-Kto by nie chciał.- dopowiedziałam

Connor stanął przed drzwiami i delikatnie w nie zapukał. Niestety nikt nie odpowiadał, przez co zdezorientowany android spojrzał się na porucznika. Mężczyzna jedynie wzruszył ramionami. Android ponownie zapukał, jednak tym razem z większą siłą.

-Jest tam ktoś?- mówił Connor -Otwierać! Policja Detroit!

W tym momencie z mieszkania dało się słyszeć jak ktoś coś przewraca. Zdezorientowana spojrzałam na tatę, który szybko wyciągnął swoją broń.

-Trzymajcie się z tyłu.- rozkazał

-Tak jest.- odpowiedział Connor

Ja jedynie bez słowa, znalazłam się za plecami rodzica.

Porucznik wywarzył drzwi i zaczął rozglądać się po pokojach w poszukiwaniu podejrzanego. Kiedy zostało już ostatnie pomieszczenie, tata skinął do nas głową nakazując tym samym, żebyśmy uważali. Tata otworzył je, przez co z pokoju wyleciało na niego parę gołębi.

-Co to ma kurwa być?- krzyknął odganiając ptaki- Chryste Panie, jak tu capi.

-Muszę się z tobą zgodzić, tato.- powiedziałam zatykając nos- W tej chwili zazdroszczę ci Connor, że ty tego nie czujesz.

Connor jedynie chwilę się na mnie spojrzał, po czym wrócił do wykonywania swojej pracy.

Ja również zaczęłam przeglądać pomieszczenie. Wszędzie było pełno gołębi, co nie ułatwiało nam zadania. Podeszłam do plakatu, który był niedbale przczepiony do ściany. Zobaczyłam jak jeden róg jest odklejony przez co było widać, że coś się za nim znajduje. Oderwałam plakat i moim oczom ukazał się mały dziennik. Otworzyłam go, ale niestety był zapisany jakimś szyfrem, co uniemożliwiło odczytanie go.

DWA ŚWIATY, JEDNO ŁĄCZĄCE UCZUCIE | D:BH | CONNOR FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz