* Lorenzo
Byłem bardzo zdziwiony kiedy tata przywiózł nas pod Irs.
- Tato po co tu przyjechaliśmy- zapytał Gabo
- Właśnie jesteśmy zawieszeni- dodałem
- Izabel się wścieknie. Lekcje trwają jeszcze przez ponad godzinę
- Tak wiem ale nie przyjechaliśmy tutaj do Izabel- powiedział nasz ojciec
- A więc po co?- zapytałem
- Przyjechaliśmy tu zabrać rzeczy Gabo
- To świetnie- powiedziałem- Wreszcie z nami zamieszkasz
- Tak to super... ale jestem stypendystą więc to chyba nie będzie takie proste.- powiedział mój brat
- Spokojnie wy pójdziecie po rzeczy a ja załatwię sprawy papierkowe. A teraz chodźmy już
* Izabel
Spacerowałam właśnie po korytarzu naszej szkoły. Kiedy zauważyłam jak do szkoły wchodzi Diego wraz z Lorenzo i Gabo. Już sobie wyobrażam co się tu zaraz stanie. Zapewne zacznie się na mnie wydzierać o zawieszenie chłopców. Tylko tego mi dzisiaj brakowało...
- Chłopcy idźcie ja się tu wszystkim zajmę- powiedział Diego a jego synowie poszli w stronę internatu
- Przyszedłeś się na mnie wydzierać?! Nie mam na to dzisiaj ani humory ani ochoty- powiedziałam
-Spokojnie Izabel przyszedłem w innej sprawie- powiedział
- Zatem wejdźmy do gabinetu- powiedziałam i gdy już usiedliśmy w gabinecie powiedziałam- A więc o co chodzi?
- Rzeczywiście przyszedłem tutaj w sprawie moich synów ale nie chodzi o zawieszenie.
- O co zatem chodzi?
- Przyszedłem powiedzieć ci tylko że od dzisiaj Gabo będzie mieszkał u mnie.
- Ale on jest stypendystą
- Już nie- powiedział po czym na biurko wyciągnął czek
- Będziesz płacić za jego szkołę?- zapytałam zdziwiona
- Czemu cię to dziwi w końcu to mój syn
- Dobrze... Przez chwilę po prostu pomyślałam że chcesz ich przenieść do orłów
- Nie mogę ich do tego zmusić. Oni są wierni jastrzębią- powiedział- Nie jestem w stanie NA RAZIE ich do tego przekonać.- zaśmiał się- Ale powiem ci jedno: Jeżeli będziecie dalej tak robić to wkrótce odbiorę wam nie tylko zwycięstwo w pucharze kontynentalnym ale też dwóch najlepszych zawodników.
- Diego to nie jest najlepszy moment żeby ich przekonywać do przenosin
- Izabel ty nie rozumiesz ja nie będę musiał nic robić ty robisz to za mnie
- Uspokój się trochę. Zawiesiłam ich bo na to zasłużyli
- Nie jestem tego pewien
- Chodzi ci o twoje zwolnienie? Diego to była tylko i wyłącznie twoja wina. To ty zdradziłeś Irs i mnie
- Nie... nie... nie.. To ty po raz drugi zdradziłaś swoją rodzinę
- Ja!? A ty zdradzając mnie i IRS co niby zrobiłeś tym samy zdradziłeś też ojca.
- Nie przeginaj Izabel.. To ty pierwsza mnie oszukałaś.. Wtedy ci wybaczyłem ale oskarżenia o zdradę już ci nie wybaczę.
* Lorenzo
Weszliśmy do byłego już pokoju Gabo. Ricky i Dede byli w środku ale gdy weszliśmy zamilkli. W pokoju całe szczęście nie było Martina. Ci dwaj zachowywali się jakby nas nie było.
- Spakuj się szybko i zmywajmy się stąd- powiedziałem do niego. Powiedziałem to na tyle cicho że tylko Gabo to słyszał. Po kilkunastu minutach Gabo był już spakowany.
- Możemy iść- powiedział gdy skończył
- Dokąd?!- zapytał zdziwiony Dede
- Wyprowadzasz się?- zapytał Ricky
- Chyba raczej was to nie obchodzi - powiedział Gabo po czym wyszedł z pokoju a ja ruszyłem za nim. Tata czekał już na nas przy samochodzie.
YOU ARE READING
Lorenzo Guevara Lecący ku chwale! / Zawieszone
FanfictionHistoria chłopaków którym nagle wywrócił się cały świat do góry nogami kiedy dowiedzieli się że są braćmi. Utalentowani piłkarze prowadzący drużynę złotych jastrzębi drogą do wieczności,drogą do zwycięstwa. Ich historia nie jest prosta bo gdy wydaje...