- Wiem że nie powinnam była wymyślać całego tego planu- mówiła Martina - I naprawdę uwierz Lorenzo nawet nie chciał tego robić to wszystko moja wina
- Nie Martina to nasza wspólna wina- powiedziałem
- Oboje źle zrobiliście ale zdecydowałem się że wam wybaczę- powiedział mój brat
- Naprawdę?!- aż wstałem z emocji
- Tak wiem że byłeś wtedy zagubiony a my się wtedy bardzo się nie lubiliśmy- powiedział- Martina chciałaś pomóc Lorenzo i zrobiłaś to dla niego dlatego jestem wstanie wybaczyć wam cały ten plan- powiedział a gdy skończył Martina go przytuliła
- Dziękuję ci- powiedział ocierając łzy
- Ale musisz iść do Izabel z tymi wiadomościami.- dodał
- Zgadzam się to bardzo poważna sprawa nie możesz tak tego zostawić- powiedziałam
- Dobrze- powiedziała
- Pójdę z tobą - powiedziałem podając jej rękę- A my jeszcze później porozmawiamy - zwróciłem się do Gabo
- Jasne może zrobimy to gdy ogram cię w siatkonogę w domu- zaśmiał się
- Jasne..- powiedziałem odchodząc. Podeszliśmy pod gabinet pani dyrektor i Martina trzęsącą się ręką zapukała do drzwi i gdy pani dyrektor nas wpuściła powiedziałem- Musimy pani o czymś powiedzieć!- zacząłem a potem opowiedziałem jej całą historię o Lopezie.
- Naprawdę to zrobiliście? A czy Gabo wie?- pytała
- Tak to już wyjaśniliśmy- powiedziała Martina
- Jesteśmy tu bo od paru tygodni Martina dostaję dziwne wiadomości- powiedziałem
- Jakie wiadomości?-zapytała
- To wiadomości z pogróżkami - powiedziałem
- Co?! Z pogróżkami? Mogę je zobaczyć- Martina podała telefon Izabel- To straszne... Dlaczego nie przyszłaś do mnie wcześniej?
- Bałam się.. Nie wiedziałam co zrobić- mówiła płacząc
- Spokojnie... Rozwiążemy ten problem. Zadzwonię do twojej mamy bo musimy zastanowić się co zrobić z tymi wiadomościami a na razie zatrzymam twój telefon dobrze?
- Oczywiście pani dyrektor- odpowiedziała Martina
- Idźcie już- powiedziała
- Oczywiście- powiedziałem po czym wyszliśmy
Gdy siedzieliśmy i jedliśmy w kawiarni o czymś sobie przypomniałem.
- Martina musimy zrobić jeszcze jedną rzecz..- zacząłem
- Co masz na myśli?-zapytała
- Musimy iść do Julii i ją przeprosić- powiedziałem
- Masz rację. Za ile masz trening?
- Za dwie godziny- powiedziałem
- Dobrze w takim razie chodźmy- powiedziała wstając
Po drodze porozmawialiśmy trochę o całej tej sytuacji i o nas. Wszystko sobie wyjaśniliśmy. Gdy podeszliśmy pod dom Lopeza trochę się zestresowałem ale mimo to zapukałem do drzwi.
- Dzień dobry- powiedział zdziwiony widząc Martinę- Znowu chodzi o ten memoriał?
- Nie.. Musimy pani o czymś powiedzieć- wydusiłem
- Dobrze w taki razie zapraszam- wpuściła nas do środka
- Chcieliśmy panią przeprosić- powiedziała Martina gdy usiedliśmy
- Za co?
- Oszukaliśmy panią- powiedziałem po czym wyjaśniłem jej że to my zabraliśmy znaczek i podłożyliśmy zdjęcie- Jest nam z tego powody bardzo przykro. Źle zrobiliśmy.
- Tak rzeczywiście to było bardzo nierozważne. Gabo wie co zrobiliście- zapytała
- Tak już wszystko zostało wyjaśnione- powiedziała Martina
- Tylko nie rozumiem czemu to zrobiliście
- Chodzi o to że Gabo jest moim bratem- powiedziałem- Wtedy nie lubiliśmy się i było to dla mnie ciężkie dlatego wymyśliliśmy ten plan
- Ahh teraz już wszystko jasne- uśmiechnęła się niemrawo
- Chcieliśmy panią bardzo przeprosić za to że panią oszukaliśmy i zszargaliśmy imię pana Lopeza- powiedziała Martina
- Cóż rzeczywiście bardzo źle zrobiliście ale jeżeli wy rozumiecie że zrobiliście źle i Gabo o wszystkim wie to ja nie jestem zła- powiedział
- Dziękujemy pani bardzo to dla nas wiele znaczy- powiedziałem. Wypiliśmy jeszcze herbatę po czym wróciliśmy do Irs'u.
YOU ARE READING
Lorenzo Guevara Lecący ku chwale! / Zawieszone
FanficHistoria chłopaków którym nagle wywrócił się cały świat do góry nogami kiedy dowiedzieli się że są braćmi. Utalentowani piłkarze prowadzący drużynę złotych jastrzębi drogą do wieczności,drogą do zwycięstwa. Ich historia nie jest prosta bo gdy wydaje...