Prolog

768 23 6
                                    

Dziś jest piękny poranek, świeci słońce, ptaki śpiewają pośród drzew, lecz nie jest zbytnio ciepło, ponieważ zbliża się zima.
Tauriel dzisiaj wstała bardzo wcześnie, ponieważ miała poranny patrol w lesie. Szykowała się właśnie do wyjścia, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi jej pokoju...

(Tauriel)

- Proszę! - wykrzyknęła kobieta.

- Witaj Taurielo! Król prosi cię abyś jak najszybciej stawiła się w sali tronowej. - poinformował posłaniec.

- Dobrze - odpowiedziała mu elfka.

Gdy posłaniec wyszedł Tauriel szybko skończyła się szykować i jak najszybciej poszła do sali tronowej.

Szła przez kręte korytarze królestwa, nie jeden mógłby się w nich zgubić, lecz ona mieszkała tu już dość długo aby zapamiętać już wszystkie drogi i się nie pogubić.
Jak weszła do sali tronowej ujrzała Thranduila siedzącego na swym tronie który bardziej przypominał wyschniętą koronę drzewa niż tron (ale mniejsza z tym).

- Witaj Taurielo!, miło mi cię  widzieć. - powiedział z typowym dla siebie chłodem w głosie.

- Witaj mój Panie, wzywałeś mnie. - odpowiedziała mu.

- Tak to prawda. - w tym momencie wstał z tronu iż zaczął powoli chodzić w te i we wte. - Chciałem cię poinformować że tak jak pewnie już słyszałaś Sauron i jego sprzymierzeńcy zostali raz na zawsze unicestwieni, a Śródziemie jest wreszcie bezpieczne.

- Owszem obiło mi się o uszy. - odpowiedziała mu elfka niepewna do czego zmierza.

- Tak więc Drużyna Pierścienia powróciła, lecz nie w całości niektórzy z nich polegli ale na moje szczęście Legolas żyje i podobno miewa się dobrze. - odpowiedział.

- To wspaniałe! , ale nadal nie wiem co ja mam z tym wspólnego. - odpowiedziała zakłopotana.

- Już Ci wyjaśniam. - powiedział z lekkim uśmiechem - ponieważ Legolas wysłał mi niedawno list z informacją, że dziś wieczór ma zjawić się pod bramą Mrocznej Puszczy. Chcę abyś zebrała niewielki oddział i wyruszyła mu na spotkanie i dopilnowała żeby przybył tu cały i zdrowy. - oznajmił.

- A i jeszcze jedno, podobno jedzie z nim jeszcze ktoś, podobno jego najlepszy przyjaciel którego poznał podczas podróży. - dodał.

Król dalej jeszcze tłumaczył elfce jej zadanie ale ona nie specjalnie go już słuchała bo myślami była przy tym co będzie, gdy Legolas przybędzie, jednocześnie czuła się przez to szczęśliwa, a zarazem smutna. Szczęście czuła dlatego, że co prawda straciła swoją poprzednią miłość -Kiliego, to i tak pogodziła się z jego stratą, a ze stratą Legolasa jednak nie mogłaby się nigdy pogodzić. Smutek czuła dlatego że, co będzie kiedy okaże się że ten jego najlepszy przyjaciel to kobieta z którą łączy go coś więcej niż przyjaźń....- NIE NIE NIE Tauriel opanuj się i przestań o tym myśleć!- wykrzyczała w duchu elfka, ale im bardziej chciała zapomnieć tym bardziej uświadamiała sobie, że nadal jednak coś  do niego czuje.....

Nagle z zamyślenia wyrwał ją podniesiony głos Thranduila.

- Tauriel! Czy ty mnie w ogóle słuchasz?! - spytał z irytacją.

- Tak Panie. - odpowiedziała pospiesznie.

- To wypełnij moje polecenie i idź na patrol , a później przygotuj się do drogi! - powiedział już trochę zirytowany władca.

- Oczywiście mój panie. - odpowiedziała elfka i posłusznie wyszła z sali tronowej nie chcąc już bardziej denerwować króla i narażać samą siebie.
Ale gdy tylko wyszła jej myśli nadal kłębiły się wokół jednej osoby .... Legolasa.

No siemanko!
I nareszcie prolog, jestem bardzo szczęśliwa że udało mi się go napisać.
No to teraz tylko czas na pierwszy rozdział!
Pozdrowionka i na razie!!!

Papugai13

Legolas X Tauriel - Miłość bez końca... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz