Zimne, nocne powietrze muskało jego drobną twarzyczkę ukrytą w dużych i kościstych dłoniach, podczas gdy on opierał się o barierkę na małym tarasie. Gwiazdy tworzyły kolejną historię, a mężczyzna uśmiechał się smutno i podziwiał konstelacje, tak pięknie widoczne tej nocy. Co chwilę przymykał powieki i rozkoszował się mrożącym wiatrem, który wkradał się do jego ciała tworząc w środku małe tornadka rozszarpujące płuca i małe fale, które kołysały jego klatką. Podnosiła się i opadała, podczas gdy burza rosnąca w jego wnętrzu, wypuszczała pierwsze bezbarwne i bezwonne słone krople na jasne policzki.
~•~my hopeless love~•~
Obecny dzień był wyjątkowo pogodny. Na drzewach rozkwitały kwiaty, a malutkie płatki wiśni płynęły w powietrzu tworząc jakby gwiazdeczki, które zagubione oderwały się od wiecznej nocy Yoongiego i wolne, lecz samotne ginęły w blasku dnia. Niekiedy łzy drzewa kapały na ziemię stwarzając miękkie, różowo-białe kałuże. Biała pierzynka kwiatowego śniegu sprawiła wrażenie zimy podczas wiosny, a mężczyzna z lekkim uśmiechem na ustach podziwiał przyrodę. Był jak właśnie taka wiśnia, spokojny i piękny, lecz nieszczęśliwy. Był pięknym kwiatem, który przekwitał, rozpadał się, by ustąpić miejsca komuś innemu, komuś dobremu, komuś, kto będzie kochany. Umierał z miłości.
Rozmyślał i zmierzał w kierunku małej kawiarenki. Gdy wszedł do środka, znów go ujrzał. Poczuł szczęście, ale jednocześnie niewyobrażalną rozpacz. Kochał go całym sercem, uwielbiał patrzeć na to, jak praca sprawia mu radość, kochał jego uśmiech, dlatego dla niego był nieszczęśliwy. Wiedział, że z nim Hoseok - bo właśnie nazywał się chłopak z niewielkiej przytulnej kafejki, który był słońcem Yoongiego - nigdy nie zazna radości. Dlatego siedział cicho i podziwiał chłopaka, który biegał z tacką pomiędzy stolikami.
- Mogę poprosić zamówienie? - podbiegł do niego z malutkim notesikiem w rączce oraz wielkiem uśmiechem na ustach. Różowy długopis z malutkim niebieskim konikiem na szczycie zagrzechotał cichutko, gdy chłopak odblokował go, by szybko zapisać życzenie. Spojrzał się w oczy klientowi i jeszcze szerzej się uśmiechnął, potwierdzając tym samym, iż jest gotów.
- Hopeless love poproszę - uśmiechnął się smutno i spojrzał się w jego ciemne jak wieczna noc oczy. Hoseok od razu przytaknął i odszedł szybciutko.
-Dziękuję - odpowiedział cicho Yoongi, gdy mężczyzna przyniósł mu zamówienie. Ów uśmiechnął się serdecznie i zażartował coś o wysokich napiwkach. Drugi zaśmiał się cicho, a w wiecznej nocy jego duszy zaczęły przebijać się kolejne promienie.
Chłopak siedział w kawiarni aż do wieczora. Patrzył, jak klienci przychodzą i odchodzą, a oni jako jedyni pozostawali w kawiarni. Za oknami zaczynało się ściemniać, właściciel ścierał ostatnie stoły, a on nadal siedział przy swoim zimnym latte i kawałku ciasteczka. Patrzył za okno i widział, jak Słońce powoli ucieka, ginie i ustępuje naturalnemu satelicie. Księżyc zaczyna rzucać swoją zimną poświatę na tętniący życiem świat i brutalnie zabija wszystkie reszteczki dnia. Zaczyna płakać, ponieważ jest samotny, a łzy zamieniają się w białe kropki na niebie i świecą razem ze swoim panem. Gdzieniegdzie powstawają kałuże ze słonych przezroczystych kropel i tworzą większe, jasne ścieżki. Niebo ożywa, niekiedy jakaś buntowniczka spada i roztrzaskuje się gdzieś w nieskończonym oceanie ciemności. W tych nudnych gwiazdach Yoongi widział swoją historię, widział tą beznadziejną miłość w jaką popadł i widział to, jak ta miłość się rozpada, a on ginie, ponieważ za mocno kocha. Ginie z miłości, a jego łzy roztrzaskują się, a pył z nich pozostały, wznosi się chaotycznie w kierunku nieba i zamienia się w małe gwiazdki, tworząc kolejną śnieżną drogę na wiecznie zamarzniętym czarnym pejzażu. Właśnie to widział w zwykłym niebie.
CZYTASZ
moon; yoonseok
Fanfictionumierałem każdego dnia, ponieważ za bardzo cię kochałem, by dać ci odejść - księżyc czyli o yoongim, który bardzo kochał hoseoka, ale ten drugi o tym nie wiedział. czy ten opis ma sens to nie wiem...