Jakaś tania muzyka disko polo przepełniała bar gołgoł, Anglik wywijał się na róże a Francuzowi stanął ale chuj (badumts). W barze były dwie spoko mordy co nie. No i sobie siedzą przy blacie (jor blat ( ‾ ʖ̫ ‾), barman nalewa im do szklanek "najlepszą" wódkę a jednak to jest tania wóda z biedronki, to nie ma prestiżu ale to nie ta historia. Kiedy szklanki są nalane, Agacia, bo tak ma jedna z tych mord na imię popija sobie tą wódke a a tu jeb, wyczulony język na podróbę wódki daje red alert i niestety albo stety barman ma mokrą koszule i cuchnie alkoholem, ale za to można podziwiać jego mraśną klate. Widać że jakaś Karyna się do niego ślini, więc druga z tych mord czyli Oliwcia mówi do niej "BIERZ GO KOCIE" i wtedy ich loff story się zaczyna. Dziewczyny mając dość depresji spowodowanej tym niesmacznym widokiem zamierzają wyjść z baru zanim barman się skapnie że nie mają pieniędzy, ALE NAGLE, drzwi się otwierają, wbija jakaś ciota w kowbojkach jak z tych filmów o kowbojach, tylko że... zamiast głowy ma paczkę doritosów. Dziewczyny wiedząc że odbędzie się walka o życie i śmierć, wyciągają swoje nerfy, doritosy także mają swojego nerfa i się zaczyna strzelanina. Publiczność cała przerażona, Francuz dawno porwał biednego Anglika, któremu pewnie teraz WSADZA ŚLIMAKA W DUPE (przepraszam, ale to tekst z Kler, tak bardzo pasuje z tymi ślimolami XD). Barman popada w panike więc trzęsie szampanem i odkręca korek wycelowany w skroń. Barman umiera na miejscu, Karyna załamana bo jej przyszły mąż umarł, popełnia samobójstwo w jakiś tam inny sposób. Wracając do głównych bohaterów. Doritos celuje w Agacie, więc Oliwcia robi tą słynną scene jak z filmów, czyli skacze i tak leci w slow motion, aby nie trafiło Agaci, Doritos strzela ale... Ale kurwa mu coś nie wyszło bo nerf niezaładowany. Oliwcia leci dalej kurwa 721643182468km, i trafia w ściane, pada na podłogę, Agacia podbiega do niej z łzami i łapie ją za rękę.
-NIE ODCHODŹ CHUJU JEBANY
Mówi Agacia, a Oliwcia tylko kieruje na nią wzrok i z uśmiechem mówi
-na moim grobie proszę napisz że umarłam śmiercią tragiczną aby siary nie było, LOV JU MAJ MORDO
i umiera, Agacia zapłakana strzela do Doritosa, ale chuj jebany tego ciosu unika, więc rzuca się na nią jak Goryl na Gorylice i go leje jak Putin Stalina. W tle orkiestra znikąd gra hymn Rosji aby dodać dramaturgi tejże sytuacji. Doritos umiera. Agacia znowu podbiega do zwłok Oliwci, i mówi
-NA TWOIM POGRZEBIE ZAŁATWIĘ DARMOWE AMU MORDO
I wtedy Oliwcia zrywa się jak poparzona
-JAK TO DARMOWE JEDZENIE- mówi załamana Oliwcia
-NO KURWA TAK TO- dodaje Agacia
I wtedy pojawia się jebany braterski gest jak w Panie Tadeuszu czy tam Zemście czyli podają sobie ręke, ale Agacia pomaga wstać Oliwci, po jakże ciężkich obrażeniach znowu podeszły do lady i widzą martwego barmana z Karyną, więc idą za ladę i biorą najlepszą wóde i chleją do rana pod mostem bo tak, lecz wtedy... Wbija Nor z Iśkiem którzy spierdalają przed Finem bo ten się na nich wkurwił bo chuj wie co, okres ma. No i za nimi właśnie wkurwiony Fin, więc Oliwcia woła
-CHO CHLAĆ Z NAMI
I tak z wkurwionego Fina stał się aniołek lol, wbił ten chuj Matthias i zacyganił im wódę, więc już nie tylko wkurwiony ponownie Fin lecz i Agacia i Oliwia robią zamach na Danonka, i odbierają swoją wódę, i znowu chleją. Szwed rucha się z Finem, Dan wylądował na dnie morza, Agacia, Oliwcia chleją, dołączył do nich Nor a Isiek ma depresję w lodówce. Tak się kończy historia tego czegoś, hepi end i kurtyna.