Hermiona uwielbiała spędzać czas w Norze właśnie minął drugi tydzień jej pobytu w domu Weasley'ów, rok temu skończyła szkołę, musiała czekać do września by rozpocząć praktyki w skrzydle szpitalnym w Hogwarcie, a że był dopiero marzec więc z radością przyjęła zaproszenie Ginny. Po dwóch tygodniach Pan Weasley złapał grypę , Ginny i Ron zarazili się od ojca... w dodatku okazało się, że Charlie miał wypadek w pracy.
-Nie wierzę! Charlie został poparzony przez jednego ze smoków! - wykrzyknęła Pani Weasley czytając list od syna- Czy w naszej rodzinie zawsze muszą wszyscy chorować naraz? Na pewno Fred i George przyjdą wieczorem z gorączką , a Bill znowu coś sobie uszkodzi w pracy!
-Niech się pani nie denerwuje- poradziła jej Hermiona- Na pewno będzie wszystko dobrze!
-Och kochanie , też tak sądzę, lecz chciałabym pomóc teraz Charliemu, ale nie mogę zostawić Artura, Ginny ani Ronalda!- odpowiedziała zmartwionym głosem.
Hermiona zmarszczyła czoło, zastanawiając się nad czymś, po chwili uśmiechnęła się szeroko.
-Ja zajmę się Charliem!- oznajmiła.
-Ale... kochanie mój syn musi leżeć w łóżku... a moi synowie nienawidzą tego!- powiedziała niepewnie- On będzie nieznośny!
-Będzie to dobra lekcja, przed moimi praktykami!- zapewniła.
-Każde z moich dzieci w czasie choroby jest nieznośne!- powiedziała poważnie Pani Weasley- Chcą wstawać z łóżka i wracać do pracy! Mają to po Arturze... wyjątkiem jest Ronald, ale to inna sprawa!
-Poradzę sobie - zapewniła ją Hermiona.
- Jestem ci bardzo wdzięczna dziecko!- odpowiedziała Pani Weasley i uściskała ją mocno.
Hermiona na drugi dzień teleportowała się do Rumuni, do mieszkania Charliego.
Trafiła na moment w którym rudzielca badał uzdrowiciel.
- Nie potrzebuje niańki- oburzył się Charlie podnosząc się z łóżka.
-Proszę leżeć!- powiedział stanowczo uzdrowiciel i spojrzał na Hermionę- Pan Weasley musi odpoczywać, by rany po oparzeniach się zagoiły.
-Nie może zażyć eliksirów?- zapytała Hermiona marszcząc czoło.
-Smoki są bardzo wyczulone na magie i wszystko co z nią związane- odparł- Eliksiry lecznicze tworzone są za pomocą magii bezróżdżkowej, l0ecz to czy tak niebezpieczne dla opiekuna smoków.
-Rozumiem- uśmiechnęła się - Charlie na pewno będzie stosował się do zaleceń.
-Marzenia- mruknął rudzielec.
Gdy uzdrowiciel się pożegnał , Hermiona usiadła na skraju łóżka i spojrzała na rekonwalescenta.
-Musisz odpoczywać przez miesiąc- powiedziała z powagą.
-Ja muszę wrócić do pracy!- odpowiedział gwałtownie siadając na łóżku i syknął bólu.
-Ale nie możesz- wzruszyła ramionami- Więc leż i nie zachowuj się jak rozkapryszony bachor!
-Nie zachowuje się jak bachor!-No oczywiście że nie- przewróciła oczami- A myślałam że Ronald jest nieznośny gdy choruje!
-Więc wracaj do domu- podsunął obrażonym głosem.
-Obiecałam twojej mamie że ci pomogę i to zrobię- odparła stanowczo- Nie chcę by się o ciebie zamartwiała! Ma naprawdę dużo na głowie!
-Wiem- westchnął- Nie potrzebuję opieki! Mam już więcej niż pięć lat!
CZYTASZ
Miniaturki | Harry Potter part II
FanficMiniaturki z świata Harrego Pottera. Miniaturki nie są moje pochodzą z różnych blogów.😊