Jake zatrzymał się przy jednej z tych starych, ale wyjątkowo pięknych kamienic. Weszliśmy na 1 piętro. Otworzył drzwi własnym kluczem. Na chwilę zapomniałam o ostatnich wydarzeniach.
- Mieszkacie razem? - zdziwiłam się szczerze, bo na tak zaawansowany związek to nie wyglądało
- Nie. - odpowiedział, nie wyjaśniając nic więcej - Rozgość się. Martha powinna zaraz być. Chcesz jakiejś... herbaty?
Herbaty? Chyba z prądem. Jezu, oni naprawdę chcieli, żebym zaprzyjaźniła się z dziewczyną, a potem wystawiła ją i jej matkę temu psychopacie, którego Martha nazwała Duchem. Znowu zrobiło mi się niedobrze.
- Gdzie jest łazienka? - zapytałam szybko
- W korytarzu. Pierwsze drzwi po prawej.
Poważnie bałam się, że zaraz zwymiotuję. To niemożliwe. Cała ta sytuacja... to musiało być jakieś koszmarne nieporozumienie. Zawartość żołądka wciąż podchodziła mi do gardła. Nie wiedziałam już nawet dlaczego. Czy dlatego, że przeze mnie miał ktoś zginąć czy może dlatego, że od tego czy uda mi się do tego doprowadzić zależało życie mojej mamy i siostry.
Usłyszałam szczęk zamka.
- Jake? - Martha wróciła do domu - Po co mnie ściągnąłeś?
Nie usłyszałam jego odpowiedzi. Napiłam się zimnej wody z kranu, opłukałam twarz i wyszłam z łazienki.
- Weź ją ogarnij - oznajmił Jake na mój widok - Bo nic z tego nie będzie.
- Amy? - Martha spojrzała na mnie mocno pytającym wzrokiem - Co się dzieje?
- Ja... ja nie mogę... na samą myśl jest mi niedobrze.
Martha i Jake wymienili spojrzenia.
- Amy..., nie masz wyjścia - dziewczyna mówiła łagodnie, ale stanowczo - Luca dał Ci pieniądze. W ten sposób spłacasz swój dług - a ona skąd o wszystkim wiedziała?
- Nie mogę... nie potrafię...
- Dasz radę. Jake twierdzi, że inteligentna bestia z Ciebie. Czym Luca Ci zagroził?
Zmroziło mnie na samo wspomnienie.
- Albo one... matka i córka... albo... moja matka i jej córka. Moja siostra.
W mieszkaniu zapadła cisza, którą przerwało westchnienie Marthy. Podniosła się z kanapy i poszła do kuchni. Po chwili wróciła z kieliszkami, sokiem i wódką.
- To nam wszystkim pomoże.
- Nie będę z Wami piła! - wydarłam się
- Uspokój się - odezwał się Jake - Nie chcesz brać w tym udziału? To nie bierz. Oddaj Luce pieniądze i po problemie.
Oddaj pieniądze. No, tak, że też sama na to nie wpadłam...
Jak mogłam nie pomyśleć, że Luca zażąda spłaty długu w taki sposób, jaki mu najbardziej pasuje. Tylko... czy to na pewno by mnie powstrzymało? Czy gdybym wiedziała to, co wiem teraz, zrezygnowałabym? Odpowiedź mnie przerażała. ...Rany boskie, naprawdę podpisałam cyrograf z diabłem. Spojrzałam na Jake'a, który dla mnie również był wcieleniem Lucyfera.
- Jednego nie rozumiem... co Ty masz z tym wspólnego? Zachowujesz się czasem, jakbyś... nie wiem... próbował mi pomóc? Co Ci zależy?
- Luca chce, żebyś faktycznie wykonała swoje zadanie.
- A Ty tak po prostu wykonujesz jego polecenia? - zapytałam z lekkim przekąsem, bo Jake naprawdę nie sprawiał wrażenia człowieka, który podporządkowuje się innym
CZYTASZ
Luca. (Zakończone. Będzie korekta)
Mystère / ThrillerGdy okazało się, że na operację mojej matki potrzeba dosłownie milionów monet, myślałam, że już gorzej być nie może. Los postanowił jednak udowodnić mi jak bardzo się mylę. Jedna decyzja sprawiła, że za jednym zamachem postawiłam na szali życie swoj...