Rozdział 7 "Poczułam się bezpieczna w jego ramionach"

2.1K 131 78
                                    

Podjechaliśmy pod jeden z budynków firmy "Eden". Oczywiście ja prowadziłam, ponieważ nie mogłam pozwolić tacie. Troche się temu opierał, ale w końcu dał się przekonać.

-Aah.. Mam wrażenie, że mi ktoś ryje wiertarką w czaszce.- powiedział mężczyzna

-Nie dziwie się po tym w jakim stanie cię znaleźliśmy.- skomentowałam

-Pewni jesteście, że to tutaj?- zapytał porucznik

-To adres z raportu.- odpowiedział Connor

-No dobra... No to chodźmy.

Mężczyzna wyszedł, uderzając się przy tym w głowę. Wybełkotał coś z niezadowoleniem i podszedł do wejścia do budynku. Razem z Connorem szybko go dogoniliśmy.

-Najseksowniejsze androidy w mieście.- przeczytał porucznik napis pojawiający się na ścianie- Już wiem czemu ci tak zależało, Connor.

-Tato, proszę cię.- powiedziałam idąc przodem

-Przecież żartowałem.- odpowiedział mężczyzna

Już nic więcej nie mówiliśmy, tylko udaliśmy się na miejsce zbrodni. Przed danym pokojem, zobaczyliśmy właściciela lokalu rozmawiającego z funkcjonariuszami.

-Cześć Hank.- powiedział jakiś starszy policjant podchodząc do mojego taty

-Cześć Ben.- odpowiedział porucznik

-Ty to pewnie Sarah.- powiedział mężczyzna patrząc na mnie- Pamiętam cię jeszcze jako małą dziewczynkę, jednak później już się nie widywaliśmy.

-Miło mi pana poznać, niestety niezbyt pana pamiętam.- odpowiedziałam

-Nie dziwie się. Ostatni raz widzieliśmy się, może jakieś 10 lat temu.- wyjaśnił- Jednak to nie jest teraz ważne. To jest tamten pokój.

-A tak przy okazji.- zatrzymał nas kiedy chcieliśmy już iść- Gavin też tu jest.

-Świetnie. Umarlak i dupek, na to czekałem.- skomentował tata

Na dźwięk tego imienia, od razu się trochę zdenerwowałam. Przypomniałam sobie tą sytuację na posterunku, jak myślałam, że mnie uderzy. Na szczęście był tam Connor.

-Wszystko w porządku, Sarah?- zapytał android widząc moją minę

-Oczywiście.- odpowiedziałam- Dlaczego niby miałoby być nie w porządku?

Po moich słowach weszliśmy do pokoju. Od razu zobaczyłam ten wstrętny wyraz twarzy tego dupka.

-Porucznik Anderson, małolata i ich przydupas...- powiedział gdy nas tylko zobaczył- Nie macie kurwa co robić?

-Przydzielono nas do wszystkich spraw z udziałem androidów.- wyjaśnił mu z jak zwykle stoickim spokojem Connor

-No co ty?- powiedział z ironią w głosie Reed- Marnujecie tylko czas. To jakiś zbok, który... trochę przedobrzył z zabawą.

Po tych słowach zaśmiał się, jakby opowiedział najśmieszniejszy żart pod słońcem. Poczułam żenadę patrząc na niego.

-Rzucimy okiem i tak czy siak, jeśli można.- powiedział porucznik

-Dobra, spadamy.- rzucił zaczynając wychodzić

-Zaczyna tu walić gorzałą- powiedział do taty

-A ty młoda.- zbliżył się do mnie i powiedział szeptem- Lepiej uważaj, bo nie zawsze będzie przy tobie ten twój plastikowy ochroniarz.

Po tych słowach wyszedł z pomieszczenia, trącając jeszcze Connora w bark. Z każdą chwilą kiedy go widze, czuje do niego coraz większą odrazę.

DWA ŚWIATY, JEDNO ŁĄCZĄCE UCZUCIE | D:BH | CONNOR FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz