Od wyjazdu z Londynu minęły już 3 miesiące, a ja zaczęłam nowy etap w życiu.
Zaczęłam pracę w Paryżu jako sekretarka prezesa sporej firmy biznesowej, kupiłam mieszkanie i poznałam kogoś.
Tom również przyjechał z Londynu i poznaliśmy się zasadniczo w pracy. On miał podpisywać kontrakt z moim szefem, a ja akurat wtedy przyniosłam im ogarnięte dokumenty.
Potem byliśmy razem na kawie i jakoś poszło. Tom kilka razy odwiedził mnie w mieszkaniu, a ja zwiedziłam jego rezydencję. Nawet sypialnię.
Wspomnienia z Londynu jednak cały czas siedziały w mojej głowie i cały czas zatruwały mi życie. Niby byłam szczęśliwa, ale ciągle coś powstrzymowało mnie przed bliższą relacją z chłopakiem.
Zasadniczo nie mieliśmy za bardzo o czym rozmawiać, ale ja bardzo chciałam ciągnąć tę znajomość. Oczywiście, George był temu przeciwny.
Twierdził, że znowu stałam się rozkapryszoną księżniczką. Uważał nawet, że nie szanuję żałoby po ojcu.
W tamtym momencie tego było zbyt wiele. Byłam na niego wściekła - głównie za to, że jemu żałoba nie przeszkadzała w relacjach ze swoją dziewczyną.
- Wróciłem - usłyszałam głos Toma i wstałam z kanapy.
Podeszłam do niego i przywitałam go pocałunkiem w usta. Odłożył teczkę, a ja ruszyłam do kuchni i nałożyłam mu kolację.
Jego rezydencja od pewnego czasu była moim domem, a moje paryskie mieszkanie stało puste.
- Bon appétit* - powiedziałam i postawiłam przed nim talerz z parującym jedzeniem.
- Merci* - odparł z uśmiechem.
Zajęłam miejsce naprzeciwko niego i podparłam głowę dłońmi.
- Martwisz się czymś? - spytał, patrząc na mnie zmartwionym wzrokiem.
- Nie, po prostu jestem zmęczona - odpowiedziałam, ale on wyczuł, że kłamię.
- Zmęczona odpoczywaniem w domu?
Wzruszyłam ramionami. Nie miałam ochoty znowu zatracać się w nieciekawych wspomnieniach z przeszłości, a już napewno nie chciałam dzielić się nimi z Tomem.
Dzwonił dziś do mnie Mycroft, który pytał o to jak sobie radzę. Opowiedziałam mu o nowej pracy, mieszkaniu, ale nie wspomniałam o partnerze...
Nie miałam pojęcia jak z nim rozmawiać, ale mimo wszystko bardzo cieszyłam się, że zadzwonił.
Tylko, że z nim przynajmniej miałam o czym rozmawiać.Nie ukrywam, Tom jest cudownym chłopakiem. Jest cudowny zarówno z wyglądu, jak i z charakteru. Ale nie jesteśmy sobie pisani...
Życie to nie bajka.- Aileen, mam dla ciebie nispodziankę.
Uniosłam głowę i spojrzałam na niego. Wstał od stołu i podszedł do mnie, a potem uklęknął na jedno kolano.
Wstrzymałam oddech, a on zadał to pytanie. Na które tak czekałam, a zarazem tak nie chciałam na nie odpowiadać.
- Zostaniesz moją żoną?
Patrzył na mnie swoimi oczami w odcieniu czekolady, a na jego twarzy wypisany był stres i ekscytacja.
Długo się wahałam i nie wiedziałam co powiedzieć. I w końcu uległam.
- Tak. Tak, Tom. Zostanę twoją żoną.
*smacznego
*dziękuję
CZYTASZ
I'm serious, Mr. Holmes
FanfictionWiele osób wmawiało mi, że mam wspaniałe życie. Ja też próbowałam to sobie wmawiać. Ale to nie była prawda. Wszystko było takie nudne. Teraz wiem, że gdyby nie pewien mężczyzna cały czas bym tak żyła.