Nikt nie napisał teorii, ehh.
---
- Luke?- staje przed nim.
- Jej tu brakowało.- warczy pod nosem, a ja nie rozumiem.
- Co?
- Evie. Evie tu jest. Cholera, idzie tu. Zwiewamy.- chłopak zaczyna biec, a ja nie nadążam za nim, chociaż jestem przez niego ciągnięta, i w końcu się wywracam.
- Przepraszam.- mówię widząc wsciekłość w jego oczach.
- Nie twoja wina, to ja przepraszam. Teraz przed nią nie uciekniemy.
Chłopak pomaga mi wstać i w tym momencie słyszę głos dziewczyny.
- Cześć Luke.- staje na przeciw Luke'a, a ja zaczynam jej się przyglądać.
Dziewczyna jest dosłownie moim przeciwieństwem.
Ja wyglądam jak bardzo zbuntowana nastolatka, a ona jak chodzący anioł. Jej głos też taki jest...
- Czego chcesz?- pyta chłopak stanowczo przyciągając mnie do swojego boku, a ja zakrywam twarz włosami, wiedząc, że dziewczyna właśnie na mnie patrzy.
- Ty jesteś Agnes, tak?- nie słyszę ani grama nienawiści w jej głosie.
Patrzę na nią, a ona wyciąga rękę.
- Tak.- ściskam jej dłoń.
- Jestem Evie.- puszcza moją dłoń uśmiechając się - Pocieszyłeś się?- pyta blondyna.
- To tylko przyjaciółka.- warczy, a mnie to w jakiś sposób boli, ale rozumiem czemu tak mówi...
- Mi osobiście wygląda to na coś innego.
- Przestań widzieć coś czego nie ma.- warczy chłopak.
- Widzę to co widać i nic nie wymyślam. To śmieszne, że tak myślisz.
- Ja przynajmniej wiem jak używać własnego mózgu i podejmować samodzielne decyzję.
Czuje, że atmosfera pomiędzy naszą trójka się psuje, więc postanawiam interweniować.
- Chodźmy już.- mówię do chłopaka nie zwracając uwagi na dziewczynę. Może to trochę nie kulturalne, ale nie mam w tym momencie innego wyjścia.
- Tak, chodźmy już.- powtarza po mnie i zaczyna iść.
- Luke!- słyszę głos dziewczyny, a blondyn zirytowany staje.
- Czego chcesz?- bardzo powoli się odwraca w jej kierunku.
- Muszę z tobą porozmawiać.
- Ja nie mam ci nic do powiedzenia.
- W takim razie pozwól, że ja będę mówić, a ty posłuchasz.
- No?- mówi zirytowany.
- Chce... Chce znów z tobą być. Zrozumiałam swoje błędy i chce je naprawić.
- Mówisz poważnie? - chłopak prycha zirytowany - Jeśli tak myślisz to odwróć się, przejdź całe centrum wzdłuż i wszeż. Potem wróć i powiedz czy jesteś pewna.
- Jesteś niepoważny.- mruczy blondynka.
- Ale nie jestem lalką, którą można manipulować.- blondyn łapie mnie za rękę i po prostu odchodzi ciągnąc mnie za sobą.
- Co? Co to było? - w końcu się odzywam.
- To było cholernie wkurwiające spotkanie z moją byłą.- warczy i wzdycha głośno - Przepraszam cię za nią.
- Ona... Czemu nie chciałeś z nią porozmawiać?- zatrzymuje go.
- Bo jeszcze chwila, a bym pękł i jej uległ. Zdarzyło się to już kilka razy, a ja nie mogę na to znów pozwolić.- zamyka oczy.
- Kochasz ją...- stwierdzam czując uścisk w sercu.
- Nie.- odpowiada pewnie - Po prostu... Czuje coś do niej, ale to nie jest miłość.
- Ale byłbyś gotowy zrobić dla niej wszystko...
- Nie. Po prostu ona ma dar przekonywania. Jeśli chcesz ci wmówić, że jesteś brunetem, a nie blondynem, to to zrobi. Rozumiesz aluzje?- patrzy na mnie i ściska mocniej moją dłoń.
- Tak.- kiwam głową.
- To dobrze. Chodźmy w końcu do tego sklepu.
Idziemy do sklepu w ciszy. Atmosfera między nami jest dość napięta chodź się nie pokłóciliśmy.
Przechodzimy między regałami i zaczynamy szukać miejsca gdzie leżą słuchawki.
Po chwili zanajdujemy odpowiedni regał. Luke od razu zaczyna oglądać słuchawki, czasem bierze niektóre do ręki i czyta to co mają napisane na opakowaniu. Staram się mu pomóc, chociaż chyba bardziej mu przeszkadzam.
Wydaje mi się, że jest wściekły po spotkaniu ze swoją byłą i wiem, że jego dobry humor dziś przez to nie powróci.
Chłopak po chwili wybiera odpowiednie słuchawki i idzie przed siebie, a ja ruszam za nim.
- Może pójdziemy coś zjeść? - pytam chcąc rozładować chociaż trzecie napięcie.
- Możemy. - mruczy i idzie do kasy. Płaci i zaraz wychodzimy ze sklepu.
Kierujemy się do miejsca z gastronomią. W ciszy stajemy kawałek dalej i zaczynamy się zastanawiać co zjeść.
- Może...
- Zamówię coś.- przerywa mi i zanim zdarze coś powiedzieć on odchodzi.
Patrzę na oddalającego się chłopaka i marszcze brwi. Rozmowa z jego byłą totalnie zepsuła mu humor.
Zajmuje wolny stolik i czekam na chłopaka.
Wraca on po kilku minutach do stolika. Jego twarz nie pokazuje żadnych emocji.
- Może...- przerywa mi.
- Agnes, proszę, nie odzywaj się.
Patrzę na niego wielkimi oczami.
Do dotarcia do mojego mieszkania nie podejmuje już żadnej próby rozmowy z nim.
CZYTASZ
The Blue of his eyes || L.H.
Fiksi PenggemarOna nie umie poradzić sobie ze swoim nałogiem. Jedyną nadzieje dostrzega w jego błękitnych oczach, kiedy w końcu dane jest jej w nie spojrzeć, a on dopiero wtedy decyduje się zmienić całe swoje życie, by nie musieć już udawać i być naprawdę szczęśli...