Rozdział 8 "Nie powinno cię to interesować, Connor"

1.9K 137 94
                                    

(Perspektywa Connora)

(...)

Czekaliśmy z porucznikiem już naprawdę długo. Nie mogłem się uspokoić, czułem w sobie coś dziwnego. Trudno mi było usiedzieć w miejscu, a jednocześnie nie chciałem nigdzie iść. Moje myśli błądziły tylko wokół jednej chwili. Kiedy zobaczyłem jak Sarah upada i jest ranna, coś we mnie pękło. Powinienem ją zignorować i za wszelką cenę łapać defekty, tak nakazywał mi program. Ale nie umiałem jej nie pomóc. Nie interesowało mnie wtedy co będzie z tymi androidami. Bałem się, że mogło jej się coś stać.

Nie rozumiem tego. Dlaczego ciągle o niej myśle? Czemu kiedy tylko ją widzę, czuje jak wzrasta we mnie poziom stresu? Kim ona dla mnie jest? Wiem. Jest moją partnerką w śledztwie. Potrzebuje jej, aby ukończyć moją misje. To jest jedyne słuszne wytłumaczenie. Tak powinno być i tak jest.

W tym momencie wyszła do nas pielęgniarka. Razem z porucznikiem raptownie zerwaliśmy się z miejsc.

-Co z moją córką?- zapytał Hank

-Spokojnie, panie Anerson.- uspokoiła go kobieta- Jest w stanie stabilnym. Zaszyliśmy ranę i wszystko powinno być dobrze.

-Nie doszło do wstrząsu mózgu? Mówiła, że chce jej się spać.- dopytywał Connor

-Na szczęście nie.- powiedziała pielęgniarka- To było pewnie spowodowane przemęczeniem. Jednak na wszelki wypadek, zostanie u nas na noc na obserwacji.

Odetchnąłem z ulgą po usłyszeniu jej słów.

-Mogę ją zobaczyć?- zapytał porucznik

-Oczywiście.- odpowiedziała kobieta- Ale lepiej by było gdyby android, jednak został w poczekalni.

Rozumiałem dlaczego tak musi być. Jestem przecież tylko maszyną, nie jestem dla niej nikim bliskim. Tak właśnie powinno być, jednak...

-Connor, poczekasz tu na mnie?- zapytał mnie porucznik

-Oczywiście, poruczniku.- odpowiedziałem

Mężczyzna nic już więcej nie mówiąc udał się za pielęgniarką do sali gdzie leżała Sarah.

Usiadłem ponownie na krześle i zacząłem rozmyślać. W pewnej chwili poczułem, że Amanda mnie wzywa. Postanowiłem, że moge z nią porozmawiać, dopóki Hank nie wróci.



(...)

Znalazłem się w pięknym nowoczesnym, ale za razem naturalnym ogrodzie. Zobaczyłem Amandę zajmującą się różami. Podszedłem do niej.

-Witaj, Connor.- powiedziała kiedy mnie zauważyła

-Witaj, Amando.- powiedziałem- Wzywałaś mnie?

-Tak. Musimy porozmawiać.- wyjaśniła

Spojrzałem na nią, jednocześnie okazując jej, że może mówić.

-Mogłeś złapać te defekty w klubie "Eden", ale tego nie zrobiłeś. Zamiast tego pobiegłeś pomóc córce porucznika. Dlaczego?- zapytała z mrożącym krew w żyłach spojrzeniem

Chwilę zastanawiałem się nad tym jaka odpowiedź, będzie odpowiednia. Postanowiłem na razie nie wyjawiać moich prawdziwych myśli.

-Uznałem, że tak będzie lepiej. Gdybym strzelił, androidy na nic by się nie zdały. Potrzebujemy ich żywych.- wyjaśniłem

-Jak wyglądają twoje relacje z tą dziewczyną?- zapytała kobieta

-Ja... jest moją partnerką w śledztwie. To wszystko co może nas łączyć.- odpowiedziałem

DWA ŚWIATY, JEDNO ŁĄCZĄCE UCZUCIE | D:BH | CONNOR FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz