01/12

323 18 2
                                    

Widziałem Cię dzisiaj. Nie było to nic nowego, od kiedy jesteś najważniejszą osobą w moim otoczeniu. Nowością było to jak dzisiaj wyglądałeś. Zupełnie jakbyś wyszedł z łóżka kilka minut przed pojawieniem się w szkole.

Twoja grzywka nie była postawiona jak zwykle, tylko opadała luźno, zakrywając twoje oczy co musiało Cię niesamowicie denerwować, patrząc na to jak często ją poprawiałeś. Nie wiem czemu, być może zaspałeś, a może po prostu postanowiłeś coś  zmienić. Nie ważne. I tak wyglądałeś przystojnie. Powiedziałbym, że wręcz idealnie, ale mógłby wyjść na dziwaka. Zresztą myślę, że już na to za późno.

Obserwuję Cię w szkole i wypisuje w domu listy, których i tak nikt nie zobaczy. Chociaż to akurat plus, nie będę musiał się martwić, że ludzie chcą mnie wysłać to jakiegoś psychiatryka. Nawet ty.

Co ja gadam, zwłaszcza ty!

Czuję się dziwnie obserwując Cię na korytarzu, jakbym naruszał twoją przestrzeń, ale nie mam odwagi by powiedzieć ci "Cześć". Zachowuje się jak psychicznie chory, ale skoro i tam nie będę musiał ci się do tego przyznawać to chyba nic złego? Przecież nie przesiaduję w nocy pod twoim oknem, obserwując jak śpisz, więc nie jest ze mną aż tak źle.

Dzisiaj słyszałem o waszej sztuce na Boże Narodzenie. Jestem podekscytowany i oczywiście, że tam będę, zawsze jestem. Siedzę cicho z tyłu i obserwuje zaangażowanie i serce jakie wkładasz w grę. Nie wiem ile osób ci to mówiło, pewnie setki, ale jesteś niesamowity gdy grasz. Człowiek zastanawia się czy gdzieś tam nadal jest ten sam licealista.

Ostatnio przez przypadek (przysięgam, że tego nie chciałem!) podsłuchałem jak rozmawiałeś w łazience ze swoim przyjacielem. Nie słuchaj ich. Nie musisz iść na zarządzanie byle coś osiągnąć. Powinieneś robić to co sprawia ci radość, jeśli jest to aktorstwo to wybór jest prosty. Rodzice nie przestaną Cię kochać ze względu na szkołę, jaką sobie wybierzesz. Będą siedzieć całą rodziną w pierwszym rzędzie na Broadwayu i płakać ze wzruszenia, na każdym wstępie.

Gdybym mógł, osobiście zmusiłbym Cię do napisania tego podania! Siedziałbym obok tak długo, dopóki nie zakleisz tej głupiej koperty. Przysięgam!

Jeszcze nie teraz, ale może kiedyś powiem Ci prosto w twarz, jak wiele zmieniasz w teatrze. Że to właśnie jest ta droga, nie biznes, nie zarządzanie, mimo że w piłkę też jesteś dobry widać, że nie wkładasz w to tyle serca co w grę.

Chociaż jestem ciekaw czy inni też to zauważają. Czy widzą, jak wiele emocji przekazujesz na scenie, jak wiele bólu odczuwasz z każdej porażki i ile radości sprawiają ci sukcesy. Ja widzę. Widzę ile robisz dla sztuki. I tak trzymaj.

Może żadna ze mnie wróżka, ale wróżę ci świetlaną przyszłość. Jeśli tylko zechcesz twoje imię będzie wyświetlane na największych i najjaśniejszych bilbordach świata. A ja wezmę Cię za rękę i pokażę wszystkie po kolei: zaczynając od napisów w gazetach, po te zapisane w gwiazdach. Musisz tylko spróbować. Zaryzykuj i chwyć swoją szansę. Nie patrz na innych. Bądź tym, kim TY chcesz być. Tylko TY decydujesz o swoim życiu. Nikt nie może wybierać za ciebie. Pamiętaj o tym, proszę.

C.

500 steps to you | l.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz