05/12

127 14 1
                                    

Chyba pierwszy raz piszę rano, gdyż zazwyczaj przykładałem pióro do kartki wieczorem, gdy miasto kładło się spać, a wszystkie dźwięki powoli się uciszały. Ale dzisiaj korzystając z ładnej - zbyt ładnej jak na grudzień - pogody, ubrałem cieplejsze ubrania i wybrałem się do parku. Od zawsze lubiłem Dean Meadow, mimo że rzadko było tu pusto nie przeszkadzało mi to.

Byłeś tu kiedyś? Na pewno byłeś. To punkt obowiązkowy każdego mieszkańca. Wiesz, że tutaj pierwszy raz przeżyłem swój pocałunek? Był kiepski, bo mieliśmy po 11 lat i była wyższa, więc żeby dosięgnąć do jej ust musiałem stanąć na palcach. No i tak, to była ona, a jak już zdążyłeś zauważyć dziewczyny zdecydowanie nie są dla mnie.

Nigdy nie kręciły mnie kobiety i najpierw zrzuciłem to na hormony. Że dojrzewam w innym tempie niż reszta moich kolegów, ale gdy zacząłem zwracać uwagę na swoje zachowanie okazało się, że to wcale nie o to chodziło.

Boże byłam taki przerażony tym faktem, nie wiedziałem jak zareagują ludzie na fakt, że jestem... no gejem. Ukrywałem to prawie przez dwa lata przed wszystkimi, czasem nawet przed samym sobą. Dopiero gdy w wieku 16 lat moja siostra zaczęła być jeszcze bardziej wścibska wyciągnęła ze mnie wszystko siłą, po czym zaczęła się śmiać w głos twierdząc, że wszyscy i tak to podejrzewali.

Wtedy już wiedziałem, że jestem okropnym kłamcą. Najpierw dowiedziała się moja siostra, a potem mama i ojczym. Przyjaciele dowiedzieli się trochę później, a całkowicie ukrywałem to dopóki nie zacząłem liceum, a tam ludzie nie ukrywali swojej orientacji. Jeden gej w tą czy w tamtą nie robił przecież różnicy, co nie?

Dobrze było w końcu być w pełni sobą, nie musiałem martwić się, że ktoś głupio skomentuje fakt, że interesują mnie penisy.

Mój coming out nie był jakiś wyjątkowy, nie chodziłem i nie mówiłem o tym każdemu napotkanemu człowiekowi ani nie rozwieszałem plakatów. Ale tego nie ukrywałem. Gdy ktoś pytał - opowiadałem, będąc dumnym z tego kim jestem.

A wiesz jak się poczułem, gdy okazało się, że gramy do tej samej drużyny? Jezu, gdybym wtedy mógł to pewnie bym latał pod chmurami. To po prostu podniosło mnie na duchu. Znaczyło to, że nie jestem tak całkowicie bez szans. Myślę, że może byłyby większe, gdybym umiał się do Ciebie chociaż odezwać.

Mimo że nie rozmawialiśmy ze sobą to ty mnie nauczyłeś, żeby być dumnym z tego kim się jest. Ty się nie ukrywałeś, więc czemu ja bym miał? Przecież jeśli się kogoś kocha, darzy się go uczuciem to nie powinno nikogo interesować jakiej jest płci. Najważniejsze przecież, że daje nam uśmiech na twarzy.

Myślisz, że kiedyś doczekamy czasów, gdy ludzie w jakikolwiek sposób "inni" będą mogli być sobą bez obaw? Gdy przestaniemy być takimi hipokrytami i rasistami? Chciałbym doczekać czasów, kiedy ludzie nie będą się znęcać nad innymi bo coś ich różni.

Ale nie myślmy teraz o tym, przecież nie będę się teraz rozklejał, gdy otacza mnie tak ładny widok. Zdecydowanie musimy tu kiedyś przyjść razem. Pasowałbyś do tego miejsca. Słońce przecież ładnie wygląda w ładnych miejscach.

C.

500 steps to you | l.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz