- Odpocznijmy - powiedziałem, a widząc jak Uchiha marszczy brwi, dodałem. - Sakura ledwo się rusza.
- Nieprawda! Mogę biec dalej! - sprzeciwiła się i próbowała stanąć na nogi, ale od razu się wywróciła
- Postanowione - rzekłem, rzucając im po butelce wody i opakowaniu onigiri*. - Pójdę się rozejrzeć.
Kilkadziesiąt metrów od miejsca naszego postoju, znajdowało się jezioro. Podszedłem do brzegu. Jak na las pełen niebezpieczeństw, woda jest za czysta i za spokojna. Zobaczyłem jak liść spada na powierzchnię, tworząc małe fale. Będąc tu, można było zapomnieć, że w każdym ciemnym zakamarku czają się zmutowane zwierzęta. Już miałem wracać, kiedy spostrzegłem coś błyszczącego na dnie zbiornika.
Ciekawość wzięła górę nad rozsądkiem. Stanąłem na tafli wody i ruszyłem w stronę światełka. Gdy byłem już nad nim, zanurkowałem. Schodząc coraz niżej, czułem ogromny ból głowy, spowodowany zmianą ciśnienia. W chwili dotknięcia kamienia, wszystko zniknęło. Nic nie widziałem, więc albo było tak ciemno, albo miałem zasłonięte oczy. Usłyszałem głos jakiejś staruszki.
Człowiek z demona stworzony,
Powodem dużej niezgody.
Synem Mędrca Wielkiego,
Pokój i miłość ceniącego.Z sześciu cztery posiada.
Kto mu się nawinie, temu biada.
Ciemną stronę w sobie ukrywa.
Uśmiech i radość fałszywa.Światu dojrzeć nie daje,
Tego oka co straszne się staje.
Przyjaciel czy wróg? - wybierzcie sami,
Kładąc wasze krótkie życia na szali.Potem była już tylko cisza. Poczułem, że się w czymś unoszę. Gdzie ja jestem? Chciałem poruszyć ręką, lecz stanowiło to nie małe wyzwanie. Jakbym przebywał w jakiejś cieczy. Ciecz? Woda... Jezioro... Egzamin... Podniosłem powieki. Byłem w zbiorniku z wodą. Odepchnąłem się nogami i zacząłem płynąć w górę. Brakowało mi powietrza, lecz uparcie podążałem w stronę powierzchni. Wypływając od razu nabrałem tlenu do płuc. Gdy mój oddech się unormował, podpłynąłem do brzegu i wyczołgałem na ląd. Rozwarłem palce prawej ręki i uśmiechnąłem się na widok kamienia. Wyciągnąłem spod koszulki wisorek i porównałem magatamy. Wyglądają tak samo.
Wstałem i ruszyłem do prowizorycznego obozowiska. Gdy tam dotarłem, zobaczyłem, że Uchiha i Haruno z kimś walczą. Skupiłem się. Kojarzę tę czakrę. To był... Orochimaru. Podbiegłem do drużyny, stając przed nimi.
- Czego tu szukasz zdradziecki sanninie? - spytałem spokojnie.
- Och... Czyżby w Akademii zamiast uczyć was jak rzucać kunai'ami, opowiadali wam jacy shinobi z Konohagakure są beznadziejni? - odpowiedział, lecz go zignorowałem.
'Kurama, potrzebuję twojej pomocy.'
~ Właśnie widzę.
CZYTASZ
Cień Mędrca - Naruto FF ✔
FanfictionZAKOŃCZONE Ostrzeżenie: - Opowiadanie zawiera spoilery z anime Naruto i Naruto Shippuden. - Niniejsze opowiadanie NIE JEST gatunkiem yaoi. Opis: Gdy Naruto ma pięć lat, Aya no Yoru ratuje chłopca przed pobiciem przez mieszkańców wioski. Dowiadując...