Rozmowa trwa...
- Dzień dobry - powiedziałam cicho i spokojnie bojąc się reakcji mężczyzny po przeciwnej stronie. - Czy mam przyjemność rozmawiać z Panem Morganem?
- Teraz już Dolsonem - mówił znudzonym głosem. - Kto mówi? - zapytał nagle sobie przypominając pytanie.
- Olivia Rogers - przedstawiłam się.
- Tak więc o co chodzi?
- Jestem znajomą pańskiej matki... - zaczęłam kiedy mężczyzna przerwał.
- Jest jakaś poważna sprawa w jakiej pani dzwoni? - zapytał z lekka zdenerwowany.
- Tak, pańska matka... - przerwałam na chwilę zastanawiając się jak najdelikatniej to powiedzieć.
- Tak? - zapytał zdenerwowany mężczyzna.
- ...Leży w szpitalu - powiedziałam na jednym wdechu. Słyszałam jak mężczyzna wstrzymuje oddech, nie spodziewał się tego.
- Co się stało? - zapytał po chwili.
- Miała zawał
- Gdzie jest? - zapytał zdyszany. Najwyraźniej już zaczął się spieszyć nie znając nawet kierunku.
- Szpital imiemia Jana Pawła II - podałam adres czekając aż mężczyzna się odezwie.
- Dobrze będę za pół godziny - powiedział po czym pośpiesznie rozłączył się.
Weszłam do sali siadając na krześle a małą posadziłam na swoich kolanach. Patrzyłam na śpiącą kobietę, myśląc jak zareaguje kiedy dowie się że zadzwoniłam do jej syna z ktorym kontaktu nie miała przez dłuższy czas. Spojrzałam na telefon, do kolacji zostało mi 45 minut.
####
Tak jak mówił mężczyzna minęło pół godziny a on zjawił się w szpitalu.
- Gdzie jest? - zapytał mężczyzna spoglądając to na mnie. Wyglądał naprawdę źle, musiał naprawdę się martwić. Zastanawiało mnie tylko dlaczego nie odzywał się z matką kilka lat. Elizabeth nigdy nie chciała mi tego powiedzieć więc nie naciskałam.
- Pokój numer 055 - powiedziałam wskazując długi korytarz.
- Dziękuję - powiedział mężczyzna i wyminął mnie. - Mam jeszcze jedno pytanie
- Tak? - odwróciłam się zaskoczona.
- Rozmawiała pani z lekarzme?
- Niestety nie mogłam , nie jestem z rodziny - powiedziałam smutno.
- A gdzie go znajdę?
- Właśnie idzie - powiedziałam wskazując mężczyznę który akurat przechodził obok nas.
- Halo przepraszam - zatrzymał lekarza.
- Tak słucham?
- Czy mogę spytać się o stan zdrowia Elizabeth Morgan? - mężczyzna spojrzał to na mnie to na mężczyznę obok.
- Jest Pan z rodziny? - Spytał. Nie odezwałam się. Kiedy wcześniej próbowałam się dowiedzieć odmówiano mi udzielenia informacji.
- Tak a ta pani - wskazał na mnie. - Też.
- Dobrze w takim razie nie będę ukrywać prawdy - powiedział lekarz. - Stan pacjenki jest stabilny, jedynie ręka została uszkodzona prawdopodobnie podczas upadku.
Odetchneliśmy ze spokojem, mężczyzna lekko się uśmiechną po czym odszedł. Mężczyzna skierował się do sali a ja z małą już ubraną wyszłam przed szpital. Wcześniej dzwoniłam do Mike'a by przyjechał pod szpital. Na początku się przestraszył jednak powiedziałam mu że nie chodzi o Nadie to trochę się uspokoił.
Właśnie czekamy przed szpitalem kiedy w końcu podjeżdża Mike. Małą zapinam z tyłu na fotelu a sama siadam obok by ją pilnować. Jedziemy w ciszy całą drogę akiedy wysiadamy dom przed nami mnie zaskakuje.
Duża willa z wielkim płotem. Milioner? Tak, chyba tak. Zaczęłam mieć wątpliwości a przez moją głowę przelatywały złe myśli.Nie pasuję tu , więc co ja tu robie? Zaakceptują mnie i małą która obecnie była na rękach Mike'a. Tyle pytań i zero odpowiedzi.
Mike zadzwonił dzwonek, w drzwiach pokazała się kobieta w okularach. Mike na ucho przekazał iż jest to gosposia więc przywitałam ją mówiąc grzeczne "Dzień Dobry". Wpuściła nas do środka, a ja za Mike'm poszliśmy do jadalni gdzie czekała reszta.
Stali przy stole, kobieta ręce miała złączone przed sobą a mężczyzna trzymał kobietę w talii. Wyglądali jak bardzo kochające się małżeństwo z czym od razu podbili moje serce. Szkoda że nie wiedziałam co czeka mnie dalej.
CZYTASZ
YOU LOOK LIKE HER ✅
RomantizmOlivia Rogers samotna matka która uciekła przed ojcem dziecka tłumacząc sobie że pomaga mu i chroni przed rezygnacją z dotychczasowego stylu życia. Mike O'Donnell po ucieczce Olivi z córką wynajął najlepszych detektywów, nie udało się, rozpoczyna s...