1 {Strażacy}

4.5K 210 36
                                    

– Nie sądzisz, że jest za wcześnie? – a można by pomyśleć, że to ona jest moją starszą siostrą, w szczególności patrząc na małe dzieciątko na jej rękach.

– Ciocia Gina! – moja ulubienica wyciąga do mnie ręce, a ja chętnie ją na nie biorę.

– Co słychać u mojej aktoreczki?

– Mam przedstawienie w przedszkolu! Przyjdziesz, ciociu?

– Kiedy? – pytam Glen.

– Za tydzień w piątek, koło piątej.

– Więc tak przedszkolaki spędzają piątkowe wieczory? – ściskam żartobliwie jej nosek, a ona chichocze.

– A ty ciociu, co robisz?

– Nie odpowiadaj na to pytanie – karci mnie siostra – Gabby, czy możesz przynieść mi kocyk dla twojej siostry?

– Już się robi, mamusiu! – odstawiam ją na nogi, a ona rzuca się biegiem do wykonania zadania.

– Piwo o trzeciej, serio?

– Zaproponowałabym ci, ale karmisz.

Glen przewraca oczami.

– Przyniosłam trochę jedzenia z restauracji, jestem pewna, że dobrze zrobi wam coś innego niż żeberka z grilla.

– To jego ulubione jedzenie.

Kura domowa.

Dwudziestodwuletnia kura domowa.

Nienawidzę tego.

Nienawidzę, że ją zaciążył i odebrał mi siostrę i nienawidzę tego, że rok temu zrobił to znowu, a ona znowu została uwięziona w domu gdy go całymi dniami nie ma.

– Przydałyby ci się wakacje – wymachuję piwem w jej stronę – Wyjęłabyś ten kij z tyłka.

– Gina! – krzyczy na mnie.

– Kiedy ostatni raz cię gdzieś zabrał?

Rozglądam się po domu, który nie jest pierwszej świeżości. Nie wiem, gdzie by mieszkali, gdyby nie dom jego rodziców. Pewnie w jeszcze gorszej dzielnicy i jeszcze mniej zadbanym miejscu.

– Nie broń mojego honoru, Gina. Ze mną wszystko w porządku, jestem szczęśliwa tutaj.

Wpadli gdy ona ledwo skończyła osiemnaście lat, a on miał nieukończone dziewiętnaście. Niedługo później wzięli ślub, zanim w ogóle ona skończyła szkołę.

Ani ja, ani nasi rodzice nie chcieliśmy dla niej takiego życia. Mogła mieć każdego faceta, a wybrała tego jednego, który w żaden sposób nie pasował do naszych standardów. Ona najlepsza uczennica, on ledwo ukończył liceum w jakieś beznadziejnej dzielnicy i zgłosił się do szkoły strażackiej. A Glen zamiast iść na studia, została w domu wychowując Gabby, a teraz i Gemme.

– Powinnyśmy wybrać się na jakiś babski weekend. Ja płacę.

– Masz na myśli rodziców – tu mnie ma.

Nie dali jej dolara od czasu gdy dowiedzieli się o ciąży.

Ani jednego dolara.

Wyprowadziła się z domu wraz z tamtymi nowinami i już nigdy do niego nie wróciła, a ja w tamtym momencie w pewien sposób straciłam siostrę.

Miałyśmy plany. Cholernie dużo planów, które miałyśmy zrealizować i tak naprawdę nie ciąża nas ich pozbawiła, a sam jej cholerny chłopak czy też mąż.

– Proszę, mamusiu!

Gabby podaje jej kocyk, a w tym samym momencie otwierają się skrzypiące drzwi.

Dressing up the mind {Luke Hemmings}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz