Ta kanapa jest za mała dla tego faceta.
To moja pierwsza myśl gdy wraz z gigantycznym kubkiem kawy wchodzę do salonu.
I co on tu właściwie robi?
Tutaj zamiast w moim łóżku?
O Boże, dotarliśmy tutaj, a ja się zrzygałam?
A on postanowił zostać na mojej kanapie? To nawet słodkie.
Może chciał poczekać, aż wydobrzeję, żeby doczekać się porządnej rundki.
Siadam na stoliku przed kanapą i czekam, aż pan wielki strażak w samym ręczniku się obudzi.
Teraz mogę mu się lepiej przyjrzeć.
Ośmiopak strażaka, a bardziej spodziewałabym się sześciopaku piwa. Włosy przydługie, wcale nie obcięte zbyt krótko. Mięśnie opinające właściwie każdy kawałek jego ciała. Widać nawet ślad zarostu, którego wczoraj nie było.
Mężczyzna z rodzaju tych mężczyzn.
Tych, którzy mogą mieć każdą, a nie chcą żadnej, no chyba, że jakaś odpowiednio się postara.
Cóż, ja zdecydowanie nie szukam stałego związku, żeby starać się o takiego faceta.
Otwiera oczy.
– Dzień dobry, masz ochotę na kawę?
Podnosi się z kanapy i chyba orientuje, że jest pół nagi albo w trzy czwarte nagi.
– Więc żyjesz – przeczesuje swoje włosy jedną ręką, a drugą trzyma ręcznik.
– Żyje i mam się dobrze, a ty?
Tasuję go wzrokiem od stóp do głów, a on mocno marszczy brwi.
— Muszę iść, a ty następnym razem nie rzygaj na nowych znajomych, którzy odwożą cię do domu tylko dlatego, że są przyjaciółmi rodziny.
– I co wychodzisz?
– A co myślałaś? – jego głos jest ostry. Nawet na mnie nie patrzy gdy kieruje się do łazienki dla gości – Wyprałem sobie rzeczy, które mi obrzygałaś.
– Sorki za to.
Obracam się w stronę drzwi, ale on nimi trzaska.
Cóż, prawdopodobnie powinnam mu powiedzieć, że są zepsute i właśnie skazał się na czekanie na złotą rączkę, bo stamtąd nie wyjdzie, ale jest dla mnie taki okropny, że cóż, tak działa karma.
Idę wciągnąć na siebie coś więcej niż majtki i koszulkę, a gdy wracam słyszę jego krzyk.
– Gina! Gina, kurwa! – wrzeszczy.
– Te drzwi są popsute! O cholera! Nie powiedziałam ci! – uczyłam się od mojej małej aktoreczki, jednak Gabby jest w tym lepsza, bo ja nie potrafię powstrzymać śmiechu.
– To cię bawi tak?! – wrzeszczy dalej – I ty masz dwadzieścia cztery lata?!
– Sam się tam zamknąłeś! – a ja zaczekam, aż poprosi o pomoc, inaczej nawet nie zadzwonię do mojej złotej rączki.
– Gdybym znał twojego ojca, to powiedziałbym, żeby sprał ci dupsko!
Teraz już nie ma nic, co mogłoby mnie powstrzymać przed wybuchnięciem śmiechem.
– Mam dwadzieścia cztery lata!
– No to może czas zacząć się tak zachowywać! – odkrzykuje.
– Chcesz, żeby cię stamtąd wypuściła czy nie? – cisza – Nie słyszę odpowiedzi! – i znowu nic.
Wzruszam ramionami i włączam telewizor.
Cóż, co prawda nie takiej rozrywki się spodziewałam, ale to jest bardzo interesujące.
Interesujące do momentu gdy... drzwi nie wylatują z futryny.
Drzwi
Z
Futryny
Rozdziawiam szeroko usta gdy wychodzi wkurzony, dumny i zdecydowanie bardzo silny.
– Czy ty właśnie wyważyłeś moje drzwi?
Patrzy na mnie.
Cóż, nie jest to spojrzenie, które nie roztopiłoby wszystkich lodowców tego świata.
Czy to możliwe, że to oczy wywołały globalne ocieplenie?
Postradałam rozum.
Podchodzi do mnie, rzucając we mnie nim nieustannie.
– Powiedział ci ktoś kiedyś, żebyś nie zadzierała ze strażakiem?
– Prawdopodobnie to tytuł jakieś beznadziejnej komedii – nie wiem, jakim cudem udaje mi się to powiedzieć, pod naciskiem tego spojrzenia – Więc nie za bardzo się przejęłam.
– Bogata dziewczynka, z bogatymi rodzicami, mieszkająca w drogiej dzielnicy, stać ich na nowe drzwi, prawda?
– Chyba żartujesz! – krzyczę, gdy on kieruje się do wyjścia.
– Czyżbym nauczył cię czym są nieśmieszne żarty?
– Już dawno skończyłam szkołę, żeby pobierać od kogoś lekcje! – wrzeszczę za nim.
Jednak nie dostaję już odpowiedzi, bo drzwi za nim trzaskają, co wkurza mnie o wiele bardziej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać.
Popołudniu dzwoni do mnie siostra.
Moja młodsza siostrzyczka, która daje mi właśnie..
– Co ty sobie myślisz, Gina?!?
Naprawdę nie mogę uwierzyć, jaka zrobiła z niej się nudziara. Czasem czuję, jakbym miała dwie mamy. Chociaż moja prawdziwa matka jest mniej upierdliwa, niż młodsza siostra.
– Wielkie mi halo wypiłam trochę piwa do obiadu.
– Wypiłaś całą zgrzewkę!
– No bo skoro jesteście takimi nudziarzami..
– Gina! To nie jest śmieszne! Luke zadzwonił do Gavina i powiedział mu, co wyrabiałaś! Wiesz, jak musieliśmy się za ciebie wstydzić?! Co ty sobie myślisz dobierając się do tego faceta?! On jest od ciebie siedem lat starszy i o jakieś sto mądrzejszy!
– W to, że jest taki stary akurat łatwo mi uwierzyć.
– Gina!
Powinna bawić się ze mną.
Powinnyśmy świętować jej ukończenie szkoły w jakimś miejscu w Europie albo gdzieś dalej. Nie powinnam dostawać od niej umoralniających gadek, co najwyżej sama powinnam jej je dawać.
– Dlaczego się do niego dobierałaś? Pijana! Musiał cię wziąć za jakąś..
– No za kogo?! – unoszę się.
– Nie będę z tobą rozmawiać, dopóki go nie przeprosisz! Rodzice zawsze mówią, że przyniosłam im sam wstyd, ale to ty mi go wczoraj przyniosłaś! Gavin jest wściekły!
– Powiedzieli nastoletni rodzice!
I wtedy wiem, że przekroczyłam granice, której nigdy nie chciałam przekroczyć.
Glen się rozłącza, a ja nie mogę jej winić.
Krzyczę.
Jestem wściekła.
I to na samą siebie.
Umiem przyznać się do winy.
I skoro sprawiłam, że nasza rozmowa doszła do tego miejsca..
Kocham ją. Jest moją ukochaną, młodszą siostrą i kocham jej dwie córeczki i zrobiłabym dla nich wszystko. Z tego wszystkiego, aż płaczę. Rodzice już się od niej odcięli, a ode mnie cokolwiek nie zrobię nie. Chyba musiałabym sobie sprawić dziecko z jakimś ćpunem, a przecież mimo wszystko Gavin to porządny facet!
Jestem impulsywna dlatego nawet się nie zastanawiając zabieram klucze i telefon i biegnę do metra, żeby ją przeprosić.
CZYTASZ
Dressing up the mind {Luke Hemmings}
FanficGina jest impulsywna, rozrywkowa, myśli tylko o sobie, wydaje pieniądze rodziców, nie wie czym jest ciężka praca. Nigdy nie była w prawdziwym związku. Lubi jednonocne przygody. Luke jest jej kompletnym przeciwieństwem, osiąga sukces za sukcesem i k...