Przez jeden rok może dużo się zmienić. Tak wiele rzeczy nagle może przewrócić się do góry nogami, że nie zdążysz temu zaradzić. Możesz jedynie patrzeć, jak twoje życie rozpada się kawałek po kawałku, a twoja bezsilność dodaje tylko po trochu poczucia bezsensu temu wszystkiemu. I chociaż sam mówisz do siebie „przecież będzie dobrze!" to nigdy nie następuje. Złe emocje kłębią się w tobie, po cichu, czekając na idealny moment, aby się ujawnić i krzyknąć „jestem!". Po tym z radością rozrywają twoją duszę, cząstka po cząstce, delektując się narastającym smutkiem i dziwnego rodzaju złością. Wydaje Ci się, że wszyscy wkoło Ciebie chce Cię zniszczyć, bo skoro sam się niszczysz, to dlaczego inni mieliby tego nie zrobić? Skoro twoje wnętrze samoistnie wybucha, samo się tnie, a Ty sam nie wiesz czemu, to dlaczego ktoś nie miałby tego powtórzyć? Ludzie lubią zadawać ból. W jakiś sposób tuszują wtedy swój. To tak naturalne, że prawie nikt o tym nie myśli. Ludzie zazdroszczą, kłócą się, płaczą, złoszczą się, bo tak zostali stworzeni. Zdolni odczuwać. I im pozostawiony jest wybór - coś z tym zrobić lub wręcz przeciwnie - zostawić to wszystko, co się w nich tli.
Levi jakoś przestał zdawać sobie sprawę z tego, co czuje. Tych wszystkich emocji było zdecydowanie za dużo. Nie wiedział, kiedy czuje złość czy smutek. Nie potrafił określić, czym różni się zazdrość od naturalnej, wewnętrznej potrzeby. Nie kojarzył już, co to poczucie bezpieczeństwa albo chwilowa beztroska. Bał się uczuć. Nie wiedział, kiedy może pozwolić sobie czuć, a kiedy nie, więc nie chciał czuć niczego. Wolał pozostać suchą, nadpękniętą i pustą skorupą, która jest w stanie przetrwać sama w tym świecie, bez pomocy, na którą i tak nie ma co liczyć, niż gówniarzem, który za rogiem może mieć poderżnięte gardło. Takiej nędznej śmierci Ackermann by sobie nie przebaczył. Zastanawiał się tylko, czy...
Młodość nie powinna być piękna?
Często obserwował z boku te wszystkie uśmiechnięte dzieciaki w podziurawionych butach, cerowanych kurtkach i przetartych spodniach, które biegały w grupkach po ulicach Podziemia. Nigdy nie widział, żeby były smutne. Podczas gdy chłopacy biegali za dziewczynami, ciągnąc je za warkocze, Levi kradł i przynosił to wszystko do domu. Kiedy te bachory rzucały kamieniami w koty, obierając je sobie za cel, młody Ackermann sprzątał w domu, doglądając co jakiś czas swojej rodzicielki. Gdy te dzieciaki spotykały się na mieście, kobaltowooki gotował obiad i próbował jakoś trzymać się sztywno na nogach.
Nie narzekał. Nawet nie śmiał. I chociaż było ciężko, nigdy nikt nie usłyszał z jego ust nawet słowa zażalenia. Brnął przed siebie, ocierając łzy, które jakimś sposobem wypłynęły na zewnątrz. Ile razy uspokajał drżące dłonie z przemęczenia? Ile razy mówił, że jest dobrze? Ile razy marzył o tym, by to wszystko się skończyło?
Idąc tą samą drogą co zwykle, zatopił się we własnych myślach, pozwalając sobie na powspominanie tych cudownych dni przepełnionych śmiechem, szczęściem i beztroską. Z jednej stronie lubił to robić. Pozwalało mu to na chwilę odetchnięcia od smutnej rzeczywistości, w jakiej się znalazł. Mógł jeszcze raz przeżyć wesołe pieczenie ciasta z mamą, bezsensowne ganianie kotów czy codzienne wpatrywanie się w kanał wentylacyjny. Wszystkie te rzeczy odeszły. Levi'a akurat to bolało najbardziej - że raz utraconej rzeczy nie można już odzyskać.
Z rozmyśleń wyrwał go śmiech odbijający się od ścian budynków. Młody Ackermann w jednej chwili stanął nad wyjątkowo ciężkim wyborem - iść dalej, zapominając o tym czy pójść i sprawdzić co się tam dzieje. Z reguły powinien wracać do domu. Wzrokiem obrzucił koniec uliczki i jego blok. Czy mama zdenerwuje się, jeżeli wróci chwilę później? Nie powinna.
Zaciągnięty przez ciekawość, wychylił się delikatnie zza rogu, obserwując uważnie malującą się przed nim scenkę. Zacisnął palce na spodniach, gdy jeden z wysokich chłopaków kopnął małego, czarnego kotka, śmiejąc się przy tym perliście.
CZYTASZ
⟬✓⟭ Chłopiec z Podziemia | Attack on Titan
Fanfiction„Myślałem, że miejsce, w które nie mogą wedrzeć się ci mistyczni wtedy dla mnie tytani musi być rajem na tak śmiesznym skrawku ziemi należącej do ludzkości. I wiesz, choć zostaliśmy zepchnięci pod trzy potężne Mury i trzymani byliśmy niczym ptaszki...