Rozdział LXXIV

106 14 3
                                    

Kidou zatrzymał się na chwilę i rozejrzał po boisku, na którym właśnie ćwiczyli Królewscy. Kiedy Atsuko nie pojawiała się na treningu, to on przejmował obowiązki kapitana i kontrolował ćwiczenia pozostałych. Na ogół jednak takie sytuacje nie miały miejsca, blondynka bowiem robiła co mogła, byle pojawił się na treningu, a jeśli już nie była w stanie przyjść, powiadamiała chłopaka wcześniej o swojej nieobecności.

Był to już trzeci dzień, gdy Atsuko nie przyszła na trening, co więcej, przez te trzy dni nie pojawiła się również w szkole. O ile pierwszego dnia odebrała telefon od chłopaka i powiedziała, że jest chora i właśnie z tego powodu jej nie ma, to później nie dawała już znaku życia. Kidou napisał do niej już kilkadziesiąt wiadomości i wykonał jeszcze więcej telefonów, ale wciąż nie otrzymał od dziewczyny żadnej odpowiedzi. Martwił się już nie na żarty, im dłużej o tym myślał, tym gorsze scenariusze nasuwały mu się na myśl.

Z rozmyślań wyrwał go Genda, informujący bruneta o wybiciu odpowiedniej godziny. Kidou kiwnął głową i krzyknął do pozostałych graczy, że trening dobiegł końca i żeby poszli się przebierać. Jednocześnie podjął decyzję, żeby odwiedzić blondynkę i dowiedzieć się, co jest powodem jej nieobecności.

~~~

- Atsuko na chwilę wyszła, możesz zaczekać na nią u niej w pokoju.- powiedziała matka dziewczyny, gdy wpuściła Kidou do domu. Brunet kiwnął głową i ruszył znanym mu już korytarzem do pokoju nastolatki.

Pierwszym co rzuciło mu się w oczy, był bałagan. Może nie jakiś szczególnie duży, ale do tej pory, pokój dziewczyny zawsze wyglądał nienagannie. Teraz jednak mnóstwo rzeczy, podręczników czy zeszytów walało się po podłodze, a spod sterty papierów zalegających na biurku nie dało się dostrzec blatu.

Chłopak usiadł na krześle z zamiarem poczekania na brunetkę i jeszcze raz zlustrował pomieszczenie wzrokiem. Tym razem, jego spojrzenie padło na stojącą przy biurku komodę, w miarę czystą, a raczej na to, co się na niej znajdowało. Leżała tam otwarta koperta i pewnie Kidou nie zwrócił by na nią uwagi, gdyby nie podpis, który rozpoznał by z daleka.

Brunet podniósł się gwałtownie z krzesła i podszedł, by bliżej przyjrzeć się kopercie. Szerzej otworzył oczy, gdy upewnił się, że miał rację, a na białej kartce widnieje podpis Kageyamy. W pierwszym odruchu chciał sięgnąć po list i dowiedzieć się czegoś więcej, ale zanim się na to zdecydował, uświadomił sobie, że mimo wszystko to prywatna konwersacja Atsuko. Zawahał się, ale ostatecznie uznał, że zwyczajnie musi się dowiedzieć o co chodzi. Zanim jednak jego ręka spoczęła na białej kopercie, drzwi do pokoju się otworzyły i do środka weszła Atsuko.

- Mogłeś mi powiedzieć, że zamierzasz przyjść.- uśmiechnęła się lekko, najwyraźniej nie zauważając szybko cofniętej ręki nastolatka. Chciała podejść bliżej, ale zatrzymała się w pół kroku, widząc spojrzenie Kidou zza szkieł gogli.

- Jak miałem to zrobić, skoro nie odbierasz ode mnie telefonów i nie odpisujesz na żadne wiadomości?- niemal warknął czując coraz większą złość. Minął już pierwszy szok, teraz jedyne co czuł to gniew i smutek na myśl, że Atsuko w jakikolwiek sposób kontaktowała się z Kageyamą.

- Przepraszam?- odezwała się niepewnie blodnynka, nie spodziewawszy się po Kidou takiej złości.- Nie czułam się najlepiej i...

- Nie wyglądasz na chorą.- przerwał jej brunet.

- Czemu jesteś na mnie taki wkurzony, źle zrobiłam, że nie oddzwoniłam, ale to chyba nie powód, żeby się tak złościć?- Atsuko pomału zaczynała tracić cierpliwość. Nawet przez myśl jej nie przeszło, że chłopak mógł znaleźć kopertę, była pewna, że gdzieś ją schowała, tym czasem jednak ta leżała na komodzie za brunetem, który w tym momencie sięgnął po kartkę papieru i pokazał ją Atsuko.

- A to? O ile dobrze widzę, jest od Kageyamy? Wyjaśnisz mi o co chodzi i w jakim celu się z nim kontaktujesz?

- To on napisał to do mnie, Tatsuya dał mi tę kartkę! Sama bym się nigdy nie zgłosiła do Kageyamy!

- To dlaczego mi nie powiedziałaś?- oboje zaczynali coraz głośniej krzyczeć, blondynka podejrzewała, że jeszcze chwila, a w pokoju zjawi się jej rodzicielka.

- Sądzisz, że miałam taki wybór, czy ci powiedzieć czy nie? Chyba znasz Kageyamę na tyle, by wiedzieć, że stswia jasne warunki, do których trzeba się stosować!

- Tak? Ja myślałem, że wiesz, jak kończą się próby stosowania do jego warunków i masz na tyle rozsądku, by powiadomić kogokolwiek, gdy Kageyama stwierdzi, że ma ochotę na rozmowę!

- Przestań krzyczeć i się zastanów!- Atsuko potrzebowała całej swojej siły woli, by zapanować nad głosem i cisnącymi jej się do oczu łzami.- Powiedziałbyś mi, gdyby oznaczało to, że stanie się krzywda mi albo komuś innemu?

Oboje umilkli i stali chwilę w ciszy, nie odzywając się do siebie. W końcu Kidou odwrócił wzrok, przyznając blondynce rację, a ona przetarła wierzchem dłoni wilgotne oczy.

- Przepraszam.- powiedział chłopak znowu spoglądając na Atsuko, a ta kiwnęła głową na znak, że przyjmuje przeprosiny.- Nie pomyślałem.

Chciał odłożyć tę nieszczęsną kopertę i po prostu przytulić kapitan Królewskich, ale w momencie, gdy kładł papier na jego poprzednie miejsce, zauważył leżące obok białe pudełeczko na leki. Z tego co wiedział, blodnynka na nic nie chorowała, a na opakowaniu brakowało jakiejkolwiek etykiety, po której mógłby poznać co to za lekarstwo.

Atsuko gwałtownie wciągnęła powietrze, widząc jak spojrzenie chłopaka pada na tabletki ukradzione od Strażników. Zwróciła tym uwagę bruneta, który widząc panikę w oczach nastolatki szybko połączył fakty.

- Co to jest?- zapytał cicho, wpatrując się w Atsuko, która sparaliżowana strachem i paniką nawet nie drgnęła, a jedynie wodziła wzrokiem od chłopaka do leżącego na komodzie pudełka.

Blondynka miała pustkę w głowie, nie potrafiła znaleźć słów na usprawiedliwienie, wszystkie wytłumaczenia wydawały jej się złe. Nie mogła przecież powiedzieć, że posłuchała się Kageyamy i poszła na spotkanie, a na dodatek wie, gdzie jest centrum treningowe Strażników.

Brunet zaczekał kilka sekund, a gdy z ust Atsuko nie padło ani jedno słowo, po prostu minął ją i ruszył do wyjścia, a po policzkach dziewczyny popłynęły łzy bezsilności i gniewu na mężczyznę, który był przyczyną tego wszystkiego.

Przeszłość zawsze wraca ~ Inazuma Eleven ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz