He is real!

206 37 20
                                    

Dwunastoletniego Taehyunga w środku nocy obudziły krzyki jego matki. Usiadł, przetarł oczy i próbował pozbierać myśli. Jeden natrętny zamysł nie pozwalał mu się do końca skupić.

Jedzie na porodówkę. Nie! To dopiero ósmy miesiąc... Może ją kopie... Jedzie na porodówkę!... Albo uderzyła się w coś... Jeonggukie mógł też się poruszyć... Wszystko byleby nie porodówka! To za wcześnie!

Ubrał szybko jakieś spodnie, leżące na podłodze, i narzucił na siebie bluzę. Zbiegał po schodach, poślizgnął się i cztery stopnie zjechał na tyłku. Wstał i od razu pobiegł do wyjścia. Zobaczył, jak tata pomaga mamie wsiąść do samochodu; nie minęło pół minuty, a oni już odjeżdżali. Nastolatek wskoczył na rower i popedałował do szpitala, w którym matka miała robione badania, znajdującego się cztery kilometry od domu.

❄❄❄

Zapomniał telefonu, nie wziął dowodu osobistego, nie pomyślał o wzięciu jakichś pieniędzy i tylko w jakimś cienkim ubraniu oraz kapciach pojechał. Przez to nie miał jak zadzwonić do taty, rejestratorka nie chciała mu powiedzieć, gdzie znajduje się Kim Minjin, bo kobieta nie wierzyła mu, że są spokrewnieni ani nie mógł nawet pójść do sklepu po jakiś napój, ponieważ nie miał nawet grosza.

- A odpowie mi pani chociaż na jedno pytanie? - spytał jej po długim namyśle.

- Jeśli dasz mi w spokoju pracować to tak. - westchnęła zirytowana i zamknęła grubą książkę.

- Jeśli kobieta, która ma termin porodu wyznaczony dopiero za miesiąc, nagle i z krzykiem jedzie do szpitala, to co to może znaczyć?

- Oznacza to, że albo jest możliwe poronienie, - chłopak przełknął ślinę - albo wymaga cesarki, albo dziecko po prostu zaczęło dawać się boleśnie we znaki.

- Czyli gdzie może przebywać?

- Tego już ci nie powiem, bo wiem, kogo szukasz. Powodzenia w szukaniu rzekomej matki. - prychnęła i wróciła do pracy.

Chłopaka zatkało.

Rzekomej? Gdy ci pokażę, jak bardzo moja mama jest rzekoma, to te twoje-

- Taehyungie, co ty tu robisz? - z myśli wyrwał go jego ojciec, który zauważył nastolatka, idąc do szpitalnego sklepiku.

- Co z mamą? - odwrócił się szybko i podszedł do niego.

- Najpierw powiedz, co tu robisz.

- No, bo jaaa... Tak jakbyy... Gdy zobaczyłem, że jedziesz z mamą, postanowiłem pojechać za wami i tak trafiłem tutaj... - odpowiedział niepewnie.

- Taehyungie... - westchnął zmęczony. - Mamie nic nie jest. Ona po prostu... - zaczął, ale nie skończył. Nie był w stanie. Nie potrafił.

- Czy mama ma robione cesarskie cięcie? - spytał cicho.

Mężczyzna pokiwał głową. Chłopak przygryzł dolną wargę i starał się nie popłakać. Przecież nie było wcześniej żadnych problemów...

🎄🎄🎄

- Kookie! Kookie, stój! Jungkookie! - krzyczał za dwulatkiem Taehyung. Gonił go po całym piętrze, ale mały, chodzący bobas to ciężki do upilnowania bobas.

Nastolatek rzucił się w stronę swojego braciszka, gdy ten znalazł się niebezpiecznie blisko schodów. Złapał go i przytulił. Posadził malucha na kolanach i zaczął robić dziwne miny, żeby go rozbawić. Jeongguk już po chwili śmiał się głośno. Młody Kim stanął między nogami starszego i objął go.

- Idziemy na spacer? - zapytał brata, wstając.

- Po cio? - patrzył na niego z dołu z uśmiechem.

Santa Claus || Taekook •one shot• ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz