Anna sięgnęła po kolejną książkę. Tomasz kazał im przejrzeć stertę zakazanych ksiąg, z których miał nadzieje wyciągnąć jakiekolwiek informacje o Pawle. Jak dotąd, nie udało jej się znaleźć nic godnego uwagi.
- Anno, proszę, nie ignoruj mnie. Jesteśmy tu już z dwie godziny, a ty nie odezwałaś się do mnie ani słowem. Ja naprawdę zaczynam szaleć! - gorączkował się Paweł. W swojej obecnej formie, dżin mógł jedynie słyszeć i mówić. Rozmowa była dla niego jedynym środkiem komunikacji ze światem zewnętrznym.
- Zaczynam myśleć, że się na mnie obraziłaś! Odkąd opowiedziałem ci moją historie, stałaś się dziwnie milcząca... - zauważył dżin.
- Ja po prostu nie wiem co mam teraz robić! - powiedziała głośniej, niż zamierzała. Momentalnie pożałowała swojego wybuchu i schowała czerwoną ze wstydu twarz w książkę.
- Co masz na myśli? - zapytał z zaciekawieniem Paweł.
Anna spuściła smutnie głowę i spojrzała w leżącą na stole lekturę.- Ehem - odchrząknął Paweł, oczekując odpowiedzi na zadane pytanie.
Anna momentalnie się opamiętała:
- Nie wiem co robić, bo... Nie jesteś tym za kogo cię miałam! Myślałam, że będziesz tym komu Maria będzie mogła zaufać, a ty okazałeś się kolejnym kretynem - syknęła dziewczyna. Anna odwróciła głowę od Pawła i po krótkiej chwili ponownie zabrała głos:
- Przez całe życie byłam ciężarem dla Marii - westchnęła dziewczyna - Kiedy ona pracowała, ja okradałam szlachciców i włóczyłam się po mieście... ale byłam idiotką! - Anna odwróciła głowę w stronę lampy dżina - i wtedy pojawiłeś się ty i twoje głupie ryby. Pomogłeś jej i rozwiązałeś wszystkie problemy, które przeze mnie miała... Ale ty wcale taki nie jesteś! Okazałeś się kłamcą i tyle! - odfuknęła.- Anno ja nie wiem co powiedzieć... - zmieszał się Paweł. Anna w odpowiedzi przewróciła oczami.
- Dlaczego nigdy jej nie przeprosiłeś? Dlaczego nie przeprosiłeś Mari?! - zapytała dziewczyna.
- Ja się bałem... - odpowiedział cicho - myślałem, że jeśli opowiem jej naszą historie, ona ponownie mnie znienawidzi, albo gorzej... nie chciałem jej o tym przypominać
- Jesteś tchórzem i tyle - odfuknęła Anna.
- Wiem... - przyznał Paweł.
W pomieszczeniu zapanowała cisza, której Anna nie odważyła się przerwać. Dziewczyna powróciła do czytania zakazanych ksiąg.
- Znalazłem! - Tomasz wyłonił się zza regałów trzymając w ręku zniszczony zeszyt. Mężczyzna podszedł do stolika Anny.
- Znalazłem sposób na uwolnienie Pawła - powiedział wyraźnie zestresowany.
- Jaki?! - Anna uniosła brwi.
Tomasz ignorując jej pytanie podniósł lampę:
- Chcę żebyście wiedzieli, że to był zaszczyt z wami pracować - na czoło mężczyzny wstąpił pot. Sierżant uniósł lampę nad głowę i...
- Zaczekaj! Co ty robisz?! - wykrzyknęła Anna. Mężczyzna wypuścił lampę z rąk, która gwałtownie roztrzaskała się na milion kawałków.
Anna rozszerzyła oczy z przerażenia.
- Coś ty najlepszego zrobił?! - wrzasnęła dziewczyna łapiąc sierżanta za kołnierz koszuli - Rozbiłeś jego lampę! Jak mogłeś?! Czy on w ogóle żyje?!
Anna odwróciła się do drobinek tłuczonej porcelany z których wydobywał się magiczny dym.
- Paweł słyszysz mnie? - zapytała ze łzami w oczach.
Niespodziewanie na dźwięk jej głosu, kolorowy dym uniósł się wyżej. Dziewczyna poczuła, że jest jej niezwykle gorąco, mimo iż na dworze panowała minusowa temperatura. Cały pokój zdawał się wypełniać kolorową mgłą i zapachem lata. Zmrużyła oczy starając się cokolwiek dostrzec. Ktoś tam jest pomyślała widząc zarys sylwetki. Mężczyzna powoli zbliżał się do niej.
- Paweł? - zapytała widząc niewyraźnie jego rysy twarzy.
Dżin przystanął przed nią i obdarzył ją bladym uśmiechem.
- Myślałam, że nie żyjesz! - powiedziała ocierając łzy - Myślałam, że już wszystko stracone!
- Wybacz, nie chciałem cię przestraszyć. Nie miałem pojęcia, że Tomasz to zrobi.
- Przestań - burknęła - to nie twoja wina.
Mgła powoli opadła ukazując pobielałego Tomasza i rozgniewanego trolla.
- Piaskom niech będą dzięki - odetchnął sierżant.
Anna złożyła ręce na piersi oczekując odpowiedzi.
- Wybaczcie, że byłem taki... gwałtowny - powiedział Tomasz otrzepując kurz z marynarki - dramatyczne wydarzenia w mieście naprawdę źle na mnie działają.
Paweł wystąpił przed Annę.
- Jestem ci winien podziękowania Tomaszu, uwolniłeś mnie z lampy.
- To nie mi powinieneś dziękować, ale swojej ukochanej - odpowiedział ukazując zebranym potężną księgę o tytule "Dżiny, Magia, Zaklęcia" autorstwa Czarodziejki Marii Pierwszej Swego Imienia. Tomasz przekartkował lekturę zatrzymując się na stronie o podtytule "Śmierć Dżina"
- Tak jak przewidywałem - Tomasz ponowie zabrał głos - Arkadiusz użył zaklęcia z tej księgi. Dawne ludy zamykały złe lub niesprawiedliwe dżiny w magicznych lampach myśląc, że przynoszą im śmierć...
- ...ale dżina nie można zabić! - wtrącił się Paweł.
- Tak... - przyznał Tomasz lekko podirytowany wtrąceniem dżina - a przynajmniej tak twierdziła Maria w swoim... - mężczyzna wyjął inną książkę, która w przeciwieństwie do poprzedniej była o wiele cieńsza - dzienniku. Opracowała metodę przełamania zaklęcia. Jak widać, wystarczyło jedynie zbić lampę...
CZYTASZ
Usta Zdrajcy
FantasíaDwie zupełnie różne z charakteru siostry, gildia mrocznych rycerzy tkających cienie, dżin, który niespodziewanie zakochuje się w jednej z sióstr i wiele, wiele więcej. "Miasto Tysiąca Życzeń jest moim ukochanym miejscem. Codziennie brudni ludzie prz...