Nie wiem jak, ale jakimś cudem zdołałam dogonić Connora. Pewnie, powodem było to, że musiał pojechać metrem a było chwilowe opóźnienie. Weszłam za nim, uważając, żeby mnie nie zauważył. Był skupiony na misji, więc nie zwracał uwagi na to co się wokół niego dzieje.
W końcu stanęliśmy, a Connor jak najszybciej wyszedł. Poszłam w jego ślady dalej uważając, żeby mnie przypadkiem nie zauważył. Android szukał jakichś znaków na grafiti.
Kiedy widziałam gdzie zmierza. Postanowiłam przejść trochę inną drogą, gdyż wiedziałam, że gdybym dalej za nim szła, to z pewnością by mnie zauważył.
Zobaczyłam przed sobą wielki opuszczony statek. Weszłam do niego i próbowałam pozostać przez nikogo nie zauważona.
Kiedy skręcałam w jeden zakręt zobaczyłam jakąś znajomą twarz. Szybko schowałam się za ścianą. Zerknęłam na postać i dostrzegłam, że była to krótkowłosa androidka, która uciekła wtedy z małą dziewczynką. Wiedziałam, że jeśli mnie zauważy to będzie po mnie. Jak najciszej umiałam, przeszłam do jakiejś kajuty. Poczekałam, aż odeszła i po chwili opuściłam kryjówkę. Pełna adrenaliny ruszyłam przed siebie, w głowie mając tylko jedną myśl "Oby nie było za późno"...
(Perspektywa Connora)
(...)
To była moja ostatnia szansa. Jeśli teraz nie powstrzymam Markusa, CyberLife mnie wyłączy. Nie chce tego.
W środku pokładu dostrzegłem kilka znajomych mi defektów, które próbowałem złapać. Nie mogłem pozwolić, by mnie zobaczyli. Gdyby tak się stało, to z pewnością by mnie rozpoznali.
Udałem się w stronę schodów. Jednak gdy chciałem, po nich wejść poczułem na moim barku czyjąś dłoń. Odwróciłem się i przed sobą ujrzałem androidkę, która była w okropnym stanie. Nie posiadała już części głowy, a tam gdzie powinna ona się znajdować było mnóstwo kabli.
-Zgubiłeś się.- powiedziała patrząc mi prosto w oczy-Szukasz czegoś... szukasz siebie samego. Jednak masz kogoś kto ci pomoże...
Po tych słowach odeszła pozostawiając mnie z niemałym zdziwieniem. Co miały znaczyć jej słowa? Jak moge szukać sam siebie? I kim jest ta osoba o, której mówiła?
Nie mam teraz czasu na takie bzdury. Pewnie sama nie wie co mówi. Muszę zająć się misją. To jest teraz najważniejsze...
(...)
W końcu odnalazłem Markusa. Niestety jeszcze nie mogę zacząć działać. Nie jest sam, co może sprawić, że mi się nie uda. Czekałem cierpliwie. Dwa androidy już go opuściły, jednak ja wiedziałem, że w środku znajduje się jeszcze jedna z nich.
W końcu zobaczyłem jej oddalającą się sylwetkę. Za nim zdążyłem cokolwiek zrobić, Amanda dała o sobie znać.
Ponownie znalazłem się w tym samym nowoczesnym ogrodzie. Jednak był inny. Wszędzie panował chłód i było w nim pełno śniegu.
-Spisałeś się, Connor.- zaczęła kobieta -Udało ci się odnaleźć Jerycho i jego przywódcę. Zajmij się Markusem. Tylko niech nie zginie.
Po jej słowach wróciłem do rzeczywistości. Wyciągnąłem pistolet i z determinacją wszedłem do pokoju w którym znajdował się android.
-Mam rozkaz, wziąć cię żywcem,-mówiłem mierząc w niego z broni -ale zastrzelę cię bez wahania, jeśli nie dasz mi wyboru.
-Co ty wyprawiasz? -zaczął, powoli podchodząc w moją stronę -Jesteś jednym z nas. Nie możesz zdradzić swoich braci...
CZYTASZ
DWA ŚWIATY, JEDNO ŁĄCZĄCE UCZUCIE | D:BH | CONNOR FF
Hayran Kurgu"-Przepraszam? Podskoczyłam przestraszona i spojrzałam się w kierunku, z którego usłyszałam głos. Ujrzałam przed sobą dobrze zbudowanego mężczyznę o cudnych czekoladowych oczach. No nie powiem, był całkiem przystojny. Miał taką nieskazitelną twarz...