Rok 5 - Rozdział 13

1.2K 71 7
                                    

Trzydziesty pierwszy października był dniem wyczekiwanym przez pannę Rowle. Tego dnia jak co roku od wielu pokoleń miała odbyć się uroczysta Noc Duchów. Tym razem ten dzień jest także, dniem zemsty na pannie McLaggen oraz pannie Miller. Evelyn nie czuła się urażony wcześniejszymi słowami dziewczyn, lecz chciała dać im nauczkę, na którą zasługiwały już od dawna.

Cała Wielka Sala udekorowana była wieloma różnej wielkości dyniami, hodowanymi specjalnie na tę okazję przez Hagrida. Mroku dodawało sklepienie, na którym widoczne było czarno-granatowe niebo usłane gęstą mgłą. Uczniowie zagłębiali się w rozmowie z duchami, które były honorowymi gośćmi uroczystości. James Potter, by wykonać prośbę dziewczyny, użył swego uroku i zajął miejsce przy stole Gryffindoru, naprzeciwko Tess i Olivii. Do mównicy podeszła czarownica, która samym swoim spojrzeniem, sprawiła, że cala sala ucichła.

- Kochani! Dzisiejszego dnia świętujemy Noc Duchów, która w swojej czarodziejskiej majestatyczności posiada długą historię. W ten dzień działy się rzeczy jedyne w swoim rodzaju. Mam nadzieję, że jak co roku, z szacunkiem odniesiecie się do tego święta. Życzę wam wszystkim smacznego. Zajadajcie! - przemowa dyrektorki wywołała gromkie brawa, a na stołach pojawiły się wykwintne dania.

Z końcem uczty, panna Rowle spojrzała się na najstarszego z Potterów. Delikatnie, by nikt poza dziewczyną, tego nie zauważył, skinął głową i wskazał na dziewczyny, które w swoich dłoniach trzymały puchary napełnione sokiem dyniowym z małym „dodatkiem". Zamoczyły usta w napoju, po chwili cala sala zamilkła i nim minęła sekunda wszyscy, włącznie z duchami wybuchli śmiechem. Niecodziennym widokiem było bowiem, że piękne długie blond włosy Tess i Olivii stają się mocno zalokowanymi zielonymi czuprynami.

- Evie, kocham cię! - wydusiła pomiędzy napadami śmiechu Lily Potter.

- Na Merlina to jest boskie - dodał Fred czerwony od ciągłego śmiechu.

- To nawet lepsze, niż różowy Filch - wszyscy zgodnie poparli słowa Lucasa.

- Udało się tylko dzięki Albusowi i Jamesowi - dziewczyna z uśmiechem popatrzyła na siedzącego obok niej bruneta, który dołączył do nich, gdy dwie Gryfonki z krzykiem wybiegły z sali. Albus siedział tym razem wraz ze Ślizgonami przy stole swojego domu.

- Ile będą im się trzymać fryzury? - zwróciła się do nich Rose.

- Albus mówił, że za dwa dni powinny mieć normalne włosy - słowa Evelyn nieco zasmuciły towarzyszy.

Mieli nadzieję na jak najdłużej trwające efekty.

***

Kolejnego dnia Evelyn Rowle postanowiła wywiązać się z obietnicy danej Albusowi i pomóc mu zbliżyć do siebie Scorpiusa i Rose. Sama dziewczyna miała lekkie obawy co do tego. Miała nadzieję, że nie jest to podstęp i Albus nie planuje dokonać wielkiej zbrodni na swoim przyjacielu, który nie powiedział mu o uczuciach do Rose.

Mimo swoich czarnych myśli przekazała przyjacielowi, że młody Malfoy w tym momencie znajduje się w sowiarni, ponieważ sobota była jedynym dniem, w którym miał czas odwiedzić swoją ukochaną sowę - Aurę. Zdaniem Evie był to idealny moment, aby rozpocząć z nim rozmowę.

Odkąd panna Rowle dołączyła do Hogwartu, Albus rzadziej rozmawiał ze Scorpiusem, gdyż większość czasu spędzał wśród Gryfonów. Podejrzewała, że Scorpius ma o to lekkie pretensje do przyjaciela. Teraz musiało się to jednak zmienić.

Nowe Pokolenie Hogwartu cz.1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz