5. Plan Be

565 66 39
                                    

-Ten plan jest chujowy- powiedziała Lily, idąc za Syriuszem.

-No bo to plan Jamesa, czego ty się spodziewałaś?

-Że wydorośleliście w wakacje

Było właśnie po lekcjach, gdy kierowali się w stronę sali od eliksirów przed którą, jak zwykle siedział Slughorn, oparty o drzwi, popijając herbatę z wyciągniętym paluszkiem.  

Lily zatrzymała się przed skrętem  do sali, podczas, gdy Syriusz szedł dalej, dopóki nie zatrzymał się przed Horacym.

-Witam Panie Horacy!

-O nie Huncwocie!- powiedział na powitanie nauczyciel- ja już znam te wasze sztuczki, ale ja się nie dam, nie dam się zrozumiałeś?

-Panie profesorze kombinować? ja? nigdy

-Syriusz, co chciałeś?

-Chciałem życzyć Panu tylko miłego wieczoru- powiedział Black, lecz gdy postrzega minę Horacego ala "dlaczego cię przepuściłem do następnej klasy?" dodał- nie no, chciałem powiedzieć czy mogę się zapisać na dodatkowe eliksiry

-Ty, na dodatkowe eliksiry, a z jakiej to okazji?

-James każe

-Co?

-To znaczy mama mi każe

Horacy nie zdążył odpowiedzieć, gdyż usłyszał huk. Na ziemi leżała Lily, a nad nią stał Pjoter krzycząc na pomoc i biegający w kółko.

-Panie, ona się dusi!- krzyknął Syriusz podbiegając do leżącej Lily

-Boże przenajświętrzy- pawiedział Horacy- dzwońcie po pogotowie!

Na korytarzu zrobił się już niezły tłok, gdyż każdy chciał zobaczyć co się dzieje.

-ADRENALINY- wydarł się Black.  Był to sygnał dla reszty Huncwotów.

Zza peleryny niewidki wyłonili się James i Remus koło drzwi od sali.

W tym czasie Peter podszedł do Horacego i zawiesił mu ręce na szyi.

-Niech pan mnie ją uratuje!!

Wstrząsnięty nauczyciel nie zauważył nawet, jak Petigriew wyciąga klucz z jego kieszeni i rzuca w stronę Jamesa.

Chłopcy szybko otworzyli drzwi i odrzucili klucz, który Syriusz złapał i wysunął niepostrzeżenie do kieszeni profesora. Następnie weszli do klasy i zatrzasneli za sobą drzwi

-Ja pobiegła po panią Madame Pomfey- krzyknął Peter, jednak Slughorn go zatrzymał:

-Nie, nie pozwolę umrzeć kolejnemu uczniowi

-Zaraz, kolejnemu?

-Rozejść się- krzyknął, po czym wziął  Lily na ręce- James, Peter idziecie ze mną, wiem, że coś kombinujecie!

Chłopcy niechętnie pobiegli za nauczycielem. W tym samym czasie Remus i James przeszukiwali salę w poszukiwaniu eliksiru tojadowego.

-Dobra mam!- powiedział Remus po jakiś 10 minutach poszukiwań- to co spadamy?- spytał się idąc w stronę drzwi

-Hola hola kawalerze- James zagrodził my drogę- nigdzie się nie wybierasz, czekamy na znak?

-James, jest wolna droga, mamy peleryne niewidke, naprawdę nie potrzebujemy znaku

-Lepiej chuchać na zimne-powiedział stanowczo

-Jezu zachowujesz się jak stara baba

-Język

-James! Nie wiem jak ty, ale ja wychodzę.

Nie zdążył jednak nic zrobić, gdyż z korytarza zaczął dobiegać głos profesora

-Powinienem domyślić się, że coś tu jest nie tak na etapie, gdy Syriusz powiedział, że chce się uczyć

-Ej!

-I ty Lily, po tobie tego się nie spodziewałem- głosy stawały się coraz głośniejsze

-James pod pelerynę

-Ale sygnał...

-Nie dyskutuj!- powiedział Remus i w ostrzej odciągnął Jamesa chwili zarzucił na nich pelerynę.

W tej właśnie chwili do sali wszedł Slughorn. Rozejrzał się po całej sali, aż w końcu  stwierdził:

-Może się przesłyszałem?

-A może to schizofrenia?- posunął Syriusz

-A może to starość?- dodał Peter

-Kończycie za siebie zdania- burnęła pod nosem Lily- jak słodko

-No już nie denerwować mnie!- krzyknął Slughorn i zamknął drzwi- macie szlaban u profesor Mcgonagall

-No i brawo, spierdoliłeś to James- szepnął Remus

-Nie to Syriusz, miał dać sygnał a nie dał- wyrzucił się Potter- poza tym mam Plan Be

-Tylko proszę tym razem bez rzadnych znaków

Gdy zrobiło się już ciemno, Horacy Slughorn, przysypiając na swoim stanowisku usłyszał głos zza sali za sobą.

-Kto tam jest?- spytał gdy otworzył salę- Lumos

Sala była w nienagannym stanie, a nikogo w środku nie było. Nagle zaczęły się trząść ławki i tablice. Profesor cofnął się i uderzył w coś plecami. Gdy się obrócił nikogo tam nie było.

-Wiedziałem, żeby nie jeść tego przeterminowanego Rogala powiedział- Dobra duchu nie zastraszysz mni, ja uczę nastolatków! Ja bym na twoim miejscu się poddał!

Nagle drzwi się zatszameły i jedyne co było słychać to dźwięk przekręcanego zamka.

-Ej Remus, ale chyba na serio go nie zamkniesz- spytał się James

-No weź, tak tylko trochę

-Zdecydowanie za dużo czasu spędzasz z Syriuszem

-Nie mów mi jak mam żyć!

-I Peterem- powiedział- No dobra pozwolę ci, ale tylko na 2 godziny

-Jest!- krzyknął Remus i udał się w stronę dormitorium Gryfonów

Wesołych mikołajek

Remus Lublin i komnata śmiechuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz