Siema jestem anon- typowy przegryw. Kiedyś znalazłem prawdziwą miłość- ale nie myślcie że to lovestory. Ja typowy polak nie umiem utrzymać niczego, więc wiedziałem jak to sie może skończyć.
Szedłem ulicą gdy wpadłem na dziewczynę wytrącając jej papiery z rąk. Od razu kucnąłem i zacząłem je zbierać. Sytuacja jak z filmów co nie?- odparłem nie ustając patrzeć się w jej oczy. Rozmowa zaczęła się kleić dobrze- nawet dostałem jej numer. Po tygodniu zaczęliśmy razem chodzić- ale oczywiście wszystko się zepsuło- z resztą sami się przekonacie. Byliśmy tak razem z 2 mięsiące, kiedy postanowiłem się jej oświadczyć. Z tej okazji zaprosiłem ją do restauracji. Niestety przez szybę zobaczyli mnie moi pato-znajomi z technikum(z resztą pijani). Zobaczyli że jestem z dziewczną więc wpadli na żart- jeden z nich wbił do restauracji udając geja. Podszedł do mnie i odrzekł z pretensjami- zdradzasz mnie?- ty świnio! Zrobiłem się cały czerwony. Na ten widok moja dziewczyna rzekła do mnie- anon z nami koniec. Przy okazji złamałem koledze nos (po pijanemu i tak nic nie poczuł). I tak właśnie zepsuł się mój związek.