Pomimo później pory i mroku rozpościerającego się na zewnątrz, Taehyung postanowił wyjść ze swoim pieskiem do parku. W jego uszach leciała wspaniała świąteczna piosenka, która według chłopaka była idealna na takie chwile.
Wreszcie mógł odetchnąć i na spokojnie wszystko sobie przemyśleć. Podziwiał drzewa oraz ławki przyozdobione pięknym, białym puchem. Myśląc o tym, jak na zawołanie śnieg znów zaczął padać.
Chodził tak z głową w chmurach, dopóki nie wpadł na zakapturzoną postać. W pierwszej chwili nie rozpoznał bruneta, dopiero gdy usłyszał jego głos ogarnął sytuację.
– Uhm, przepraszam, Taehyungie – powiedział skruszony Jeon.
– Nic się nie stało – blondyn uśmiechnął się delikatnie.
Jungkook właściwie go nie usłyszał, nie mógł uwierzyć, jak wielkim szczęściarzem jest, znów spotykając tą cudowną istotkę. Los ostatnio naprawdę się do niego uśmiechał, a może to przeznaczenie? Po chwili wpatrywanie się w siebie niezręcznie, Jeon dostrzegł małą kuleczkę na smyczy, która znajdowała się w dłoni Tae.
– Jejku jaki słodki piesek! Twój? – zapytał entuzjastycznie.
– Tak, wabi się Yeontan – odpowiedział i zaśmiał się Kim.
– Mogę go pogłaskać? Jest taki słodziutki.
– Jasne. Tannie jest taki słodziutki po mnie oczywiście – rzekł Tae, a brunet chociaż to przemilczał, w myślach przyznał mu rację.
Jeon od razu po otrzymaniu pozwolenia właściciela, schylił się do pieska i zaczął go głaskać. Taehyung uśmiechał się na ten widok. Przez jego myśl przeszło, że może właściwie Jeon nie jest aż taki zły? W końcu dosyć dużo czasu minęło od okresu, gdy chodzili do podstawówki, a ludzie się zmieniają.
– Odprowadzić cię do domu? – zapytał Jungkook, chociaż już dobrze znał odpowiedź.
– Niee, jestem dzielnym dorosłym mężczyzną i dam sobie radę – odpowiedział Tae, na co brunet parsknął śmiechem.
– Dobra, to odprowadzę Tanniego, a nie ciebie – rzekł pewien siebie, przez co blondyn się zarumienił.
– Ugh, no dobra. Dlaczego ci aż tak zależy?
– Chce po prostu napatrzeć się na twoje piękno – szczerze powiedział Jungkook, jeszcze bardziej zawstydzając tym blondynka.
W dalszej drodze nikt już się nie odezwał, nie chcieli przerwać tej przyjemniej ciszy. Taehyung, pomimo zimna i jego nie do końca odpowiedniego ubioru, wybrał dłuższą drogę. Chciał spędzić więcej czasu z Jeonem oraz poniekąd dać mu drugą szansę. Tylko tak właściwie szansę na co, skoro ledwo co się znali?
Jungkook za to szedł zastanawiając się, jak zbliżyć się do blondyna. Co chwile zerkał w jego stronę, bojąc się, że w każdej chwili może okazać się to snem, a Kim zniknie. Brunet naprawdę tego nie chciał. Kilka razy Taehyung podłapał jego spojrzenie i zarumienił się, co dla Jeona było bardzo urocze. Ten chłopak naprawdę go rozczulał.
W pewnym momencie Kim mocno zadrżał, co Jungkook od razu zauważył.
– Jest ci zimno? – zapytał zmartwiony.
– Nie kurwa, ciepło – zaśmiał się Taehyung, starając się jakoś wybrnąć z sytuacji. Nie lubił, gdy ktoś doczepiał się do tego, jak bardzo nieodpowiednio do pogody się ubiera.
Naprawdę nie spodziewał się tego, że Jungkook odda mu swój szalik, który przy okazji pięknie pachniał. Jeszcze bardziej zaskoczyło Taehyunga, gdy brunet przytulił go mocno. Musiał przyznać, że zadziałało to bardzo prędko. Od razu zrobiło mu się cieplej, a jego policzki piekły jak nigdy dotąd.
Pozostała droga minęła im bardzo szybko, aż za szybko. Na pożegnanie Taehyung cmoknął brunet w policzek i uciekł do domu, ciągnąć za sobą niewinnego psa.
Wracając do domu Jungkook przez cały czas miał uśmiech na twarzy. To zadziwiające, że jedna niepozorna osoba sprawiała mu tyle radości.
CZYTASZ
sledge • vkook
Fanfictaehyung i jungkook opiekują się dziećmi, przy czym często spotykają się na sankach, a niekoniecznie pałają do siebie sympatią short chapters; top! jjk; ultra mega fluff; pobocznie yoonseok; ogólnie moje pierwsze ff takie pisane i to jeszcze na szy...