Rozdział 20

81 3 0
                                    

*Anastazja*
*Sześć lat później*
Wróciłam do domu po pracy. Chrisa i naszej córeczki jeszcze nie było. Usiadłam na kanapie i odetchnęłam. Potrzebowałam chwilę odpocząć po ciężkim ostatnim dniu przed przerwą.  Następnie wzięłam się za przygotowywanie obiadu, a potem nakryłam do stołu. Kiedy Emily ze swoim tatą wróciła do domu, od razu podbiegła do mnie i mnie przytuliła. Wręczyła mi rysunek i opowiedziała o swoim dniu w szkole. Uśmiechnęłam się do niej szeroko i powiesiłam rysunek na lodówce. Wysłuchałam jej, a następnie usiedliśmy do stołu. Po posiłku obejrzeliśmy we trójkę film, a potem Emily wzięła się za lekcje. Był to piątek i cieszyłam się z nadchodzącego weekendu. Siedząc na kanapie toczyłam dyskusję z moim mężem. Niedługo potem moja córeczka podbiegła do nas i położyła mi głowę na brzuchu. Czekała cierpliwie, aż jej braciszek kopnie mój brzuch.
-Kopnął, mamusiu! Mój braciszek będzie piłkarzem!
-Bardzo możliwe, kochanie-odrzekł Chris
-Może wybierzemy razem imię, co wy na to?
-Świetny pomysł, mamusiu!
-Masz jakieś propozycje?
-Może Teodor? Albo George? A może lepiej Kolin? Nie. Wiem! Cole! Mamusiu, niech mój braciszek nazywa się Cole!
-Nie wiem, to zależy, co powie twój tatuś.
-Tatuś wolałbym Adrien.
-Może być. Jednak uważam, iż mam lepszy gust.-zachichotała
-A więc Adrien.
Uśmiechnęłam się do nich i położyłam rękę na brzuchu. Niedługo później odwiedzili nas Thomas, Charlotte i ich synek. Emily od razu zabrała go do swojego pokoju i zaczęła się z nim bawić. Bardzo lubiła swojego kuzyna.  Przez dwie godziny rozmawiałam z moją przyjaciółką o macierzyństwie i planach związanych z moim synkiem. Stwierdziłyśmy, że jak mały podrośnie to pojedziemy wszyscy na wspólne wakacje. Oczywiście zaplanowałyśmy także zaprosić Melanie i Nicholasa z ich skarbem. Chwilę później ktoś zapukał do drzwi. Christopher je otworzył i wrócił do salonu z listem. Było to zaproszenie. Przeczytaliśmy je i dowiedzieliśmy się, iż Melania organizuje spotkanie naszej paczki i nie tylko. Kilka dni potem zawieźliśmy Emily do dziadków i pojechaliśmy na spotkanie do nadmorskiego pensjonatu. Nie był on zbyt wielki i wszystkie pokoje zostały wynajęte przez Melanie. Zgodnie z zaproszeniem wszyscy mieliśmy zebrać się w sali konferencyjnej w godzinach popołudniowych. Udaliśmy się do pokoju i zostawiliśmy nasze rzeczy. O ustalonej godzinie poszliśmy do sali. Wszyscy już tam byli. Rozejrzałam się i po kolei witałam się ze wszystkimi. Moja przyjaciółka ustała za mikrofonem i przemówiła.
-Witam wszystkich! Dziękuje za przybycie! Dzisiaj ja, wasza ukochana organizatorka, zorganizowałam dla was coś na wzór szybkich randek. Tylko zamiast randek będą to spotkania. Będziecie mieli chwilę by pogadać z każdym z osobna. Wyciągnijcie numerek i zajmijcie miejsce przy swoim stoliku. Czas zacząć.
Podeszłam do pudełka i wyciągnęłam numerek. Następnie usiadłam przy podanym stoliku. Po chwili miejsce naprzeciwko mnie zajął Leon. Przywitał się ze mną i zaczęliśmy rozmawiać. Dowiedziałam się, że jeszcze się nie ustatkował, ale jego zespół zdobył pewne osiągnięcia i jeździ w trasy koncertowe. Powiedział mi, że Jason jest jego synem i raz w miesiącu go gdzieś zabiera. Niezbyt się zmienił i dalej próbował mnie poderwać, ale skutecznie to ignorowałam. Nagle zadzwonił dzwonek i Melania zaleciła osobie siedzącej z brzegu przesiąść się o jedno miejsce w tył. Usiadłam do stolika za mną i spojrzałam się na siedzącego tam Remka. Pochwalił mi się, że ożenił się z Kirą i jego mała Lucy ma już chłopaka. Pogratulowałam mu. Następną osobą, z którą siedziałam był Nathan. Poinformował mnie, że ma narzeczoną i wszystko się powoli układa. Powiedział mi, iż Alex nie mógł przyjechać, ale u niego jest w porządku. Zwyczajnie w świecie ma urwanie głowy w pracy. Dodał także, że Alex ma chłopaka. Uśmiechnęłam się, ponieważ zawsze życzyłam mu dobrze. Powiedział mi też, iż Lucas odszedł z pracy i założył fundacje pomagającą osobom chorym i nie mającym środków na leczenie. Nie wspomniał nic o swoim młodszym bracie. Kolejną osobą, która spotkałam była Jenny. Od dłuższego czasu nie miałyśmy ze sobą kontaktu. Moja przyjaciółka poinformowała mnie, że spotyka się z pewnym chłopakiem i mają całkiem ciekawe życie. Nie była zbyt wylewna. Czułam powstałą granicę między nami i nie byłam w stanie jej pokonać. Następnie dosiadłam się do Kiliana. Jego oczy rozbłysły na mój widok.  Tradycyjnie miał poważny wyraz twarzy. Opowiedział mi o swoich przygodach i o jego wspaniałej dziewczynie imieniem Jenny. Wszystko wtedy nagle nabrało sensu. Spotkałam jeszcze kilka innych osób i każda z nich opowiedziała mi, co u niej słychać. Po tych wszystkich latach każdemu z naszej paczki życie ułożyło się. Na koniec spotkań poszliśmy na ognisko. Śpiewaliśmy wspólnie piosenki i piekliśmy pianki oraz kiełbaski. Większość piła piwo. Razem z Melanią usiadłam zboku i przyglądałyśmy się wszystkim. Wiedziałyśmy, iż kolejnego takiego spotkania nie będzie i starałyśmy się zapamiętać jak najwięcej. Zrobiłam sobie obraz w głowie przedstawiający to ognisko. Resztę wieczoru spędziłyśmy ze wszystkimi na opowiadaniu historii, zajadaniu się i wspólnych grach. Powrócił dawne wspomnienia i radość. Następnego dnia pożegnaliśmy się na parkingu i każde pojechało w swoją stronę. Jadąc do domu rozmawiałam z moim mężem o tym wszystkim. Oboje czuliśmy się zadowoleni. Po drodze odebraliśmy Emily. We trójkę sporządziliśmy obiad i zjedliśmy go. W końcu nastały spokojne czasy…

Koniec

Dziękuje wszystkim czytelnikom za wyrozumiałość, cierpliwość, wytrwałość  oraz oczywiście czytanie. Mam nadzieję, że wszystko zostało wyjaśnione i powieść spodobała się Wam. Życzę Wam wszystkim, aby jutrzejsze Mikołajki były wesołe i mam szczerą nadzieję, że zainteresujecie się jeszcze nie jedną moją opowieścią.

Obiecaj miOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz