Modlitwa

46 9 6
                                    


         Rozejrzała się po świątyni. Pusto, w końcu było rano. Światło słońca dekorowało ścianę i podłoże w nieregularne, grube pasy. Nim weszła do ławy, obmyła stopy wodą z małej,  mosiężnej miseczki: mimo ciepła była zimna. Spojrzała na okna: porastał je bluszcz: nie był to często odwiedziany budynek. Gdy już weszła do ławy i uklęknęła, rozpoczęła modlitwę.

- Boże, proszę cię o śmierć. Ile razy kapłani mówili, że po śmierci każdy, kto żył dobrze, od ciebie dostanie nagrodę. Choć kiedyś prosiłam cię o siłę i waleczność, to wiem, że teraz nie dam rady z rozwiązaniem tych problemów, które mi dałeś, bym stała się silna. Jestem za krucha, za ufna, za wrażliwa na dzisiejsze czasy. A jeśli ja od ciebie śmierci szybko nie dostanę, to proszę cię o smutek, gniew i strach. Wtedy doprowadzę siebie do takiego stanu, że będę musiała pozbyć się samej siebie. Panie, chciałam zostać kapłanką, ale... jeśli nie umiem zadowolić istot tak przyziemnych, jak moja rodzina, to nie uda mi się zadowolić ciebie.

          Proszę, o wielki, byś odebrał mi miłość i przyjaźń, zarówno zakłamaną, jak i szczerą. Ja nie rozróżnię prawdy od fałszerstwa. Zabierz ode mnie wszystko, co miłuje każdego poza tobą. Jedynie ty mnie nie opuścisz, jedynie ty mnie nie zawiedziesz. Dziękuję za wysłuchanie moich pokornych, niewartych ciebie próśb.

          Wstała i podeszła do lewej ściany, przy ołtarzu. Popatrzyła na półkę z ofiarami danymi przez ludzi: biżuteria, ubrania, rośliny, skóry zwierząt, obrazy, wiersze, figury. Nie zamierzała dawać tego typu przedmiotu. To miało być coś innego.

          Położyła otwartą skrzynkę  wypełnioną nietypową zawartością: ziemią, piaskiem, wodą, piórami ptaka, kwiatami, liśćmi, kawałkami materiałów, gliną, kamyczkami, małymi łyżeczkami, pomiętymi stronami z książek.

- O boże, moją ofiarą dla ciebie jest mój cały świat. Jeśli to ci nie wystarczy na spełnienie mojej prośby na przestrzeni roku, dam ci jeszcze więcej.

          Wyszła z budynku, nie umiejąc cieszyć się otaczającym ją lasem, zapachem wiosny, ćwierkaniem ptaków.

         Nie umiejąc cieszyć się tak samo, jak zanim bestie, do których sama należała, zniszczyły ją.

          

         

ModlitwaWhere stories live. Discover now