(Perspektywa Connora)
(...)
Byłem coraz bliżej mojego celu. Czułem w sobie różne obce dla mnie odczucia. Obawiałem się, czy dam radę zrobić to i nie zginąć. Wcześniej nie bałem się tego, że mógłbym przestać istnieć, jednak z każdą nową chwilą od kiedy jestem defektem ucze się czegoś o sobie. Wiem już co i kto jest dla mnie ważny, dlatego w końcu mogę powiedzieć, że moje życie ma jakikolwiek sens.
Kiedy taksówka dojechała do bramy odgradzającej wieże od świata, pojazd musiał się zatrzymać. Po chwili podszedł do mnie jeden ze strażników, a ja uchyliłem szybę by móc się z nim porozumieć.
-Connor, model #313 248 317.- przedstawiłem się -Oczekują mnie.
W tym momencie strażnik zaczął skanować moją diodę, po chwili usłyszałem damski głos informujący nas o tym, że zakończono identyfikacje.
-Okej, zapraszam.- powiedział odsuwając się mężczyzna
Brama otworzyła się, a taksówka ruszyła.
Po chwili znalazłem się pod monstrualnych rozmiarów budynkiem. Wyszedłem z pojazdu i szybkim krokiem udałem się do środka.
-Proszę za mną. Pójdziemy razem.- powiedział do mnie jeden z żołnierzy
-Dzięki, ale... wiem gdzie iść.- próbowałem się go pozbyć
-Wierzę, ale mam rozkazy.- odpowiedział
Nic więcej nie mówiłem, żeby nie nabrali podejrzeń, byłem zmuszony iść za nim...
(Perspektywa Sarah)
(...)
Nie wiem jakim cudem udało mi się przekonać tych strażników, że przyjechałam z naprawdę ważną informacją o defektach i jak najszybciej muszę porozmawiać z szefami CyberLife. Jeśli mi tak po prostu uwierzyli to najpewniej byli po prostu głupi, albo mieli już dość tego co się aktualnie dzieje. Pod pretekstem nagłej potrzeby skorzystania z toalety, mogłam już bez problemu spróbować znaleźć Connora.
-Sarah?
Odwróciłam się w stronę z której słyszałam głos i ujrzałam go.
-Connor, na szczęście nic ci nie jest!- powiedziałam, podchodząc do niego
-Dobrze, że jesteś, potrzebuje twojej pomocy.- powiedział wymijając mnie
-Nie jesteś na mnie zły za to, że tu jestem?- zapytałam, próbując za nim nadążyć
-Nie, czemu miałbym być?- odpowiedział, podchodząc do drzwi prowadzących do windy
-No nie wiem, wcześniej mówiłeś, że mam zostać w domu.
-Rozumiem, czemu tu jesteś i nie mam pretensji.- wyjaśnił
Coś mi tu nie pasowało. Byłam wręcz pewna, że jeśli go znajdę to będzie na mnie strasznie zły. Jednak on praktycznie się tym nie przejmuje. Muszę jakoś go sprawdzić.
-Connor, jesteś pewny, że dasz sobie radę, przecież możesz mieć uszkodzenia po tym jak postrzelili cię w Jerychu.- skłamałam
-Nie martw się, sprawdzałem już swoje systemy i wszystko jest w normie.- odpowiedział, naciskając przycisk windy na co ona się zamknęła
Teraz byłam już pewna.
-Ty nie jesteś, Connorem!- powiedziałam odsuwając się w stronę ściany
-Co ty mówisz?- zapytał, po raz pierwszy na mnie patrząc
-Nie było żadnego postrzału! Ty nie jesteś prawdziwym Connorem!- powiedziałam
CZYTASZ
DWA ŚWIATY, JEDNO ŁĄCZĄCE UCZUCIE | D:BH | CONNOR FF
Fanfic"-Przepraszam? Podskoczyłam przestraszona i spojrzałam się w kierunku, z którego usłyszałam głos. Ujrzałam przed sobą dobrze zbudowanego mężczyznę o cudnych czekoladowych oczach. No nie powiem, był całkiem przystojny. Miał taką nieskazitelną twarz...