Rok 5 - Rozdział 17

1.1K 61 6
                                    

Rose Weasley cała drżała, przez scenę, która wydarzyła się dosłownie przed kilkoma minutami. Wiedziała, że nie powinna tak reagować. Nie powinna bronić Ślizgona, lecz sama nie miała wpływu na to, co robiła. To był zwykły impuls. Wujek Harry wiele razy opowiadał jej o uczniach domu Salazara Slytherina, a szczególnie o Draconie Malfoyu. Rodzice dziewczyny, nie poruszali tego tematu, ale też nie podobało im się, gdy ich córka o nich słyszała. Jedyne co dowiedziała się od swego ojca, to to, że nigdy nie powinna zaprzyjaźniać się z jednym z Malfoyów. Ruda dokładnie pamiętała pierwszy rok w Hogwarcie. Na początku sama myślała, iż jej ojciec tylko sobie żartuję. Dopiero potem odkryła, że bardzo się myliła. W święta tamtego roku Ronald pierwszy raz tak dokładnie, opowiedział jej o czynach rodziny Malfoy, względem całej jej rodziny.

 Szczerze go znienawidziła. Myślała, że już tak pozostanie, tak było dla niej prościej. Niebieskooka sama, przed sobą musiała przyznać, że na jej tegoroczne zachowanie względem Scorpiusa, z jednej strony wpłynęło, całkiem dużo czasu, w którego trakcie musiała z nim siedzieć i spędzać czas, ale był też drugi powód. Wujek Harry w wakacje opowiedział jej historię, która nigdzie indziej nie była wspominana. To od niego dowiedziała się, że w dniu, gdy Szmalcownicy schwytali jego i jej rodziców, to Draco Malfoy nie wydał, kim jest tajemniczy mężczyzna z napuchniętą twarzą. W pewnym sensie zawdzięczał mu życie, więc Ruda, gdy tylko usłyszała, jak Alan nazywa Malfoya "Śmierciożercą", nie mogła postąpić inaczej. A nawet nie chciała. 

W głębi serca czuła, że Scorpius jest dobrym człowiekiem, takim, jak i jego ojciec. 

— Rose! — od razu rozpoznała ten głos. Zatrzymała się, czekając, aż chłopak ją dogoni. — Nie rozumiem, dlaczego tak zareagowałaś?

— Alan, nie możesz oceniać ich z góry — patrzyła na chłopaka karcąco.

— Nie udawaj. Przecież wiem, że ty nie cierpisz Malfoya i wszystkich Ślizgonów.

— Masz rację, może nie przepadam za Malfoyem — nie mogła zaprzeczyć. Zbyt dużo by straciła, gdyby powiedziała prawdę. Bądź co bądź straciłaby rodzinę, a na to nie mogłaby pozwolić. — Zapomnę o tym, ale nie obrażaj więcej Albusa. To nie nasza sprawa z kim się przyjaźni.

— Dobrze, Słonko — chłopak uśmiechnął się do niej, lecz dziewczyna wcale nie była szczęśliwa. — Co ty na randkę w Hogsmeade w sobotę?

— Jasne — ruda uśmiechnęła się sztucznie do chłopaka, który po chwili ją przytulił. Mimo że dziewczyna zgodziła się na to wyjście, wcale się nie cieszyła. 

Czuła, że to nie był chłopak, z którym chciałaby iść na randkę. Nie wiedziała czemu, ale wolałaby, na jego miejscu znalazł się blondwłosy Ślizgon.

Ten sam blondwłosy chłopak, o którym myślała dziewczyna, zza zakrętu obserwował tę sytuację, smutnym wzrokiem. Nie miał na co liczyć. Wiedział, że to pora dać sobie spokój z Gryfonką, lecz to było ponad jego siły. Coś ciągnęło go do rudowłosej. 

Dosyć tego! — powiedział sobie w myślach. 

Miał świadomość, że podoba się wielu dziewczyną. Reputacja go wyprzedzała. Chociaż niewiele osób go lubiło, to bez problemu mógł mieć każdą dziewczynę, jaką tylko chciał. Nosił miano " Księcia Slytherinu" podobnie jak jego ojciec. Jednak od początku tego roku, nie miał nawet jednej dziewczyny. Przyszła pora, by to zmienić. Swoim zachowaniem już wystarczająco się zdradził. 

Nowe Pokolenie Hogwartu cz.1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz