Forest wars is very dangerous

7 2 0
                                    

Nie bez powodu mówi się, że zwierzęta mają przeczucie. Czasami, wiedzą więcej od nas, rozumieją więcej niż myślimy. Takiego zdania była też Nilia. Wiedziała, że zwierzęta bardziej zasługują na przyjaźń niż ci, którzy ją otaczają. Wiele stworzeń po podziale krainy stały się posępnymi osobami, które tylko czekały na czyjeś wykroczenie, by móc naskarżyć do władcy.
Firid taki nie był. Pomagał każdemu jak mógł, było po prostu wyjątkowy. Z Nilią łączyła go tylko przyjaźń. Jeśli nawet czuliby coś do siebie nie mogliby być razem. Wynikało to z czystości rodów, które ogłosili obaj władcy. Polegało to na tym, że osoba ze Smirrow i osoba z Nmirrow nie mogły być razem ze względu na różne poglądy. Nie chodziło tu o mieszkańców tych krain lecz o ich władców. Król Smirrow chciał wojny i zajęcia ziem, by zjednoczyć to wszystko w jedno imperium, które byłoby nie pokonane. Mieszkanką tej krainy była Nalia, dopiero początkująca wojowniczka w szeregach driad. Liczyła już 16 wiosen, a według rozporządzenia driada w wieku 18 wiosen miała wziąć ślub, inaczej podlegała karze.
Właśnie to nie dawało driadzie spokoju. A co jeśli nikt... Jej nie zechce? W następstwie czego będzie wzięta na zamek królewski, by służyć władcy. Ta wizja życia stanowczo do niej nie przejawiała. Wolałaby już zostać zesłana do krainy podziemi, gdzie Persefona ma swój gabinet. Co prawda, wiedźmy, wampiry i cerbery to nie najmilszy widok, ale jeśli dobrze się z nimi obchodzono nie skrzywdzą nikogo.
Trudna decyzja, ale jeśli nie będzie miała męża czeka ją taki los. Owijając skrzydło wodorostami leczniczymi,wyobrażała sobie swojego idealnego mężczyznę. Na pewno wysoki... o tak brunet koniecznie... niebieskie oczy. Snując o swym mężu, z zamkniętymi oczami zaczęła się szeroko uśmiechać, gdy nagle usłyszała znajomy głos. To był Firid:
- A panna driada co już ze skrzydłem zrobiła? Dziwię się, że tyle razy już je złamałaś, a ono nadal zrasta się z łatwością.- dotyka lekko złamania- Boli bardzo?
- Zastanów się co robisz! Boli jak cholera.- warknęła.
- Nie bądź taka ostra jak ten wasz władca, wiesz jakie wydał rozporządzenie?
- No opowiadaj.- rzekła niechętnie driada.
- To nasze ostatnie łapanie jednorożców w Smirrow, Dyrer oskarża nas cytuję " o okradanie dobytku lasów", więc - przekłnął ciężko ślinę- zapewne to nasze ostatnie spotkanie...
Wtedy coś w Nilii pękło. Niby do Firid nic nie czuła oprócz szczerej przyjaźni, ale przecież to jej jedyny znajomy. Z kim będzie rozmawiać? Że zwierzętami? Jak stara panna po 60-tce? Po dłuższej chwili ciszy zaczęła mówić łamiącym głosem:
- Szkoda trochę.... Prawda? Przecież...emm.. no tego.. znaliśmy się od dzieciństwa, a teraz taka nagła rozłąka i to do tego pewnie na zawsze.
- No szkoda, nawet bardzo. Dobra idę szukać tych kajtków, ciekawe gdzie dzisiaj hasają. Potem przyjdę.
Mówiąc te słowa pospiesznie wyszedł.
W tym momencie zadzwonił telefon.
Jasne, król znowu najeżdża na Nmirrow. Czego on chce od tych biednych miryd? To pytanie krzątało się Nilii po głowie przez cały okres wędrówki.

Welcome in MirrowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz