Dzień 8

12 2 0
                                    

Dzisiejszy dzień był przełomem. Okazało się, że na manicure z nieba zeszło nawet samo teletubisiowe słońce. Ale chwila, ono nie ma rąk. Ale tu wszyscy się zdziwili. Teletubisiowe słońce ma kończyny, wszystkie cztery. Kiedy tylko zbliżyło się do ziemi wysunęły jej się małe dziecięce nóżki i rączki. Potem od razu zmierzyło w stronę wejścia do salonu, gdzie dziwna kobieta już piła kawę i odwracała tabliczkę z napisem open. Teletubisiwe słońce było brutalne, przepychało się i deptało innych tylko żeby być pierwsze w salonie. Udało się, było pierwsze. Od razu poprosiło o jakieś świetliste kolory i brokat odbijający światło. Chciała mieć tak zrobione na każdym paznokciu jaki posiada.

Siedziało u kosmetyczki 6 godzin. Ale w końcu wszystko miało zrobione i mogło wrócić na niebo. Reszta osób nareszcie miała jak zrobić paznokcie bo słońce nie pozwalało im wejść do środka jak ono tam buło. Ludzi nadal było dużo, nikt tak na prawdę nie wiedział skąd oni się biorą, ale w sumie jeśli w salonie są tylko trzy manikiurzystki to nie ma się co dziwić. Następne godziny mijały tak samo, tylko pieniądze, paznokcie, divy i zadowolenie klientów.

Powtórzyła się sytuacja z wcześniejszego dnia. Doszła godzina 19 i salon miał być zamykany ale, ludzi nadal było kilkadziesiąt. Blond włosa kobieta znowu postanowiła przedłużyć otwarcie salonu i to znowu do 23.

Było już około 15 minut po 23 w nocy. Z salonu wyszła już ostatnia manikiurzystka żegnając się i krzycząc do zobaczenia. Kilka minut później z salonu wyszła też blond włosa kobieta zakluczając za sobą drzwi na trzy spusty, chociaż, że w mieście nie ma złodziei. Szła w stronę swojego domu który był najbardziej inny od wszystkich.

DOM BLONDYNKI
Dom w kształcie pięciokąta zewnątrz pomalowany seledynowo-miętową farbą z białymi elementami. Ramy okien i drzwi także pomalowane na biało. W środku dominowały pastelowe ale stonowane kolory. Był porządek i nowoczesne elementy ozdobne ale jednak w oczy rzucały się też elementy stylu norweskiego. Na honorowym miejscu na pięknej komodzie obok ramki ze zdjęciem na którym widniała ciemnowłosa kobieta stał jakiś instrument. Instrumentem tym było pastelowe niebieskie ukulele. Jego kolor ładnie komponował się do kanapy tego samego koloru. Dom był ogólnie jasny, dużo lamp i cała elektronika sterowana za pomocą telefonu komórkowego blondynki. W pokoju blondynki stało jeszcze jedno ukulele zrobione ewidentnie z ładnego ciemnego drewna.

Stanęła przed swoim domem wyciągnęła klucz przy którym wisiały breloczki z różnymi sławnymi osobami, otworzyła drzwi. Od razu skierowała się do swojego pokoju, szybko się przebrała i poszła spać. W końcu koniec meczącego dnia.

 ¿Nie normalnie nienormalne? ✏Where stories live. Discover now