1. Chłopak z dobrego domu

216 21 7
                                    

[Alan]

Poniedziałek.

Wstałem z przeświadczeniem, że ten dzień będzie naprawdę świetny. Na pierwszej lekcji sprawdzian z matematyki. Nie rozumiem, dlaczego cała klasa nie lubi nauczycielki. Osobiście uważam, że jest bardzo sympatyczna i wyrozumiała. Owszem, jest wymagająca, ale taki właśnie powinien być nauczyciel. Skoro oni myślą inaczej, to tylko przez to, że ewidentnie się nie uczą, więc jest to ich wina.

Ubrałem się, zjadłem śniadanie, umyłem zęby i wyszedłem do szkoły. Byłem przekonany, że test pójdzie mi dobrze, więc nie mogłem się go doczekać!

Niestety, moja euforia nie trwała długo, bo kiedy przyszedłem do szkoły, okazało się, że klasa znowu przełożyła sprawdzian. Czy oni nie mogliby chociaż raz nauczyć się na pierwszy termin?! Co za banda osłów. Na szczęście później mogłem się odstresować. Uwielbiam poniedziałki! Przynajmniej dawniej tak było...

Wieczorem, jak co tydzień, poszedłem na spotkanie kółka miłośników geonometrii. Jak zwykle wspaniale się bawiłem i nauczyłem się wiele. Kiedy wyszedłem, było już ciemno. Chciałem jak najszybciej dotrzeć do domu, by móc uczyć się na następny dzień. Postanowiłem więc pójść skrótem.

Przechodziłem ciemnymi i cichymi uliczkami, gdy nagle usłyszałem za sobą czyjeś kroki. Ogarnął mnie strach, ponieważ temat z EDB o działaniu w sytuacji takiego zagrożenia był przewidziany dopiero na następny tydzień. Nie wiedziałem, co robić. Przyspieszyłem. Częstotliwość obcych kroków również się zwiększyła. Dawno się tak nie bałem. Nagle poczułem mocne szarpnięcie. Umięśnione ramię jakiegoś mężczyzny przycisnęło mnie do ściany, lecz nie mogłem zobaczyć jego twarzy skrywającej się pod dużym kapturem.

- No i gdzie tak pędzisz? Nie wiesz, że nie chodzi się samemu w takie miejsca? - wysapał zachrypniętym głosem. 

- Ymm... Jaaa... - wyjąkałem przerażony.

- Tak, ty! - wlepił we mnie swój przenikliwy wzrok. 

- Czego ode mnie chcesz? - zapytałem z nieoczekiwaną odwagą.

- Jesteś głupi czy głupi? Dawaj hajs!

Odmówiłem. Niestety, pożałowałem tego. Mężczyzna zacisnął pięść i uderzył mnie w lewy policzek. Z oczu pociekły mi łzy. Ponownie podniósł rękę i przygotowywał się do zadania kolejnego ciosu, gdy nagle upadł na ziemię, a obok jego głowy wylądował duży kamień.

Nie wiedziałem, co się stało. Przez dłuższą chwilę stałem pod ścianą, nie mogąc złapać oddechu. Wtedy dostrzegłem sylwetkę wysokiego chłopaka. Stał kilkanaście metrów ode mnie. Po chwili zaczął się do mnie zbliżać. Pragnąłem odwrócić wzrok i po prostu pójść, lecz nie mogłem.

- Co się tak patrzysz?! Uciekaj gówniarzu! - krzyknął. Przestraszyłem się, chciałem uciec, ale strach mnie sparaliżował. 

- No wyjazd stąd! - powtórzył stanowczo i wtedy byłem już w stanie ruszyć w kierunku domu.

Wszedłem jak najciszej tylko mogłem. Nie chciałem, żeby rodzice zobaczyli mnie zapłakanego i dygoczącego, na dodatek pewnie ze śliwą pod okiem. Zawsze mi powtarzali, że chłopak z dobrego domu nie wdaje się w bójki. Na szczęście, gdy przyszedłem, oni już spali. Umyłem się i położyłem do łóżka, lecz mimo wysiłku, nie mogłem zasnąć. Nie po tym, co się stało.

OutrageousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz