Rozdział LXXVI

96 10 2
                                    

Kyoko ostatni raz spojrzała w lustro i placami lekko poprawiła fryzurę. Zerknęła na zegar i zadowolona, że ma jeszcze całe dziesięć minut do wyjścia wyszła z łazienki i udała się z powrotem do swojego pokoju.

Za kilka minut miał przyjść do niej Kazemaru i we dwójkę mieli pojechać na galę u Królewskich. Brunetka okropnie się tym wszystkim stresowała, była to pierwsza od bardzo dawna okazja, by porozmawiać z zawodnikami Ciemności. Pomoc Nakane i reszty może okazać się bardzo istotna, jednak niebieskooka wraz z graczami zarówno Raimona, jak i Królewskich musieli uważać na Strażników, których chcąc nie chcąc Akademia musiała również zaprosić.

Gdy szukając jakiejś torebki po raz szósty tego dnia potknęła się na prostej drodze, wściekła zrzuciła z nóg buty na niewielkim obcasie i z ulgą odszukała jakieś stare trampki. Skoro miała tańczyć, to chyba lepiej, żeby nie nabawiła się kolejnej kontuzji przez głupie obuwie.

Z dołu usłyszała dzwonek do drzwi, a zaraz potem przytłumioną rozmowę Kazemaru z jej bratem. Szybko wciskając do torebki telefon pobiegła na dół, gdzie zastała odświętnie ubranego niebieskowłosego.

Ten na widok brunetki wprost zaniemówił i przez dobre kilka minut wpatrywał się w nią bez słowa, szeroko otwartymi oczami, a na jego policzki wypłynęły mocne rumieńce. Oprócz szkolnego mundurku, Kyoko raczej rzadko ubierała sukienki, choć wynikało to raczej z ciągłych treningów niż jakiejś niechęci względem tego typu ciuchów. Teraz, gdy niebieskooka miała na sobie błękitną sukienkę przewiązaną w talii białą wstążką i rozpuszczone włosy, chłopak nie mógł oderwać od niej wzroku.

Widząc jego reakcje, Kyoko uśmiechnęła się delikatnie, również się rumieniąc, jednak po chwili musiała ponaglić chłopaka, ze względu na brata, który w końcu miał też swoje zajęcia, oprócz bycia prywatnym szoferem nastolatki.

- Chyba możemy już jechać.

Blondyn kiwnął głową, minął niebieskowłosego i wyszedł na zewnątrz. Kazemaru na chwilę spuścił wzrok, po czym znów spojrzał w oczy Kyoko.

- Ślicznie wyglądasz.

Uśmiech na ustach dziewczyny jeszcze się powiększył. Podeszła bliżej do chłopaka i ucałowała go w policzek, po czym splotła ich dłonie.

- Dziękuję. Chodźmy już, Jiro nie będzie czekał wiecznie.

~~~

Kiedy dotarli na miejsce, większa część zaproszonych gości była już na miejscu. Przy wejściu do szkoły czekał na nich Genda, który zaprowadził ich potem do sporych rozmiarów sali, gdzie zgromadzona była znaczna część piłkarzy z całego miasta. Brunetka zaraz wypatrzyła resztę zespołu i wraz z Kazemaru skierowali się w ich stronę.

Niebieskooka musiała przyznać, że chłopcy wyglądali nienaturalnie, wręcz dziwnie, w białych koszulach i garniturach. Nie chodziło tu o to, że wyglądali źle, wręcz przeciwnie, brunetka zwyczajnie nie była w stanie pogodzić ich żywiołowych i czasem szalonych charakterów z garniturem.

- Nakane i pozostali już są?- zapytała Kyoko, po przywitaniu się z chłopakami i menadżerkami.

- Przyszli jakiś czas temu.- odpowiedział jej Domon.

- Mamy do nich iść?- zapytał Max.

- Jeszcze nie teraz. Strażnicy też się tu kręcą, lepiej zaczekać aż wszyscy zaczną się rozchodzić.- odezwała się Otonashi.

- Z drugiej strony, póki jest taki tłum łatwiej będzie nam się schować.- wtrącił Gouenji.

- Racja, niech jedna, dwie osoby pójdą.- powiedział Endou.

- To kto idzie?- spytała Kyoko.

- Ty.- odpowiedzieli niemal chórem pozostali gracze.

- C-Co? Czemu ja?

- Zaczniesz się kłócić z Ohirą. Nikt normalny nie pomyśli, że coś ustalacie. Może nawet się pobijecie.- odparł jakby nigdy nic Endou.

- Skąd taka pewność?

- Na pewno się pokłócicie, sama dobrze o tym wiesz.- odezwał się Kazemaru, zanim zdążył ugryźć się w język.

- Jeszcze o tym pogadamy.- mruknęła brunetka, ruszając na poszukiwania drużyny Ciemności.

Przeciskając się przez tłum graczy, w końcu dostrzegła charakterystyczne czerwone włosy Ohiry. Skierowała kroki w jego stronę, jednak drogę zagrodził jej blodnyn, którego chyba do końca życia będzie rozpoznawać.

- Cóż za miła niespodzianka.- powiedział z uśmiechem kapitan Strażników.- Właśnie cię szukałem. Mamy trochę do pogadania. Ale może zaczniemy od tańca?

Niebieskooka chwilę się zawahała, zastanawiając się co zrobić. Nie miała najmniejszej ochoty na jakiekolwiek interakcje z tym chłopakiem, jednak może powinna zgrywać miłą i spróbować w ten sposób się czegoś dowiedzieć? Zaraz jednak stwierdziła, że nie ma zamiaru udawać, że choćby toleruje stojącego przed nią nastolatka. Niby czemu miała zachowywać się, jakby byli dobrymi przyjaciółmi, tylko dlatego, że wokół nich pełno było zawodników z innych drużyn.

- Nie, raczej nie mam ochoty.- powiedziała oschle, z zamiarem wyminięcia chłopaka.

Ten jednak ponownie zagrodził jej drogę, a brunetka zirytowana zdecydowała się na kolejną próbę ominięcia blondyna. Tym razem chłopak mocno złapał ją za nadgarstek. Kyoko rozejrzała się wokół, mając nadzieję na wypatrzenie kogoś znajomego. Mogła pokazywać, że nie lubi Tatsuyi, ale nie mogła wsczynać awantur, gdy wokół było tak dużo ludzi.

Zanim jednak zdążyła cokolwiek zrobić czy powiedzieć, obok niej pojawił się Ohira.

Czerwonowłosy zmierzył wściekłym spojrzeniem kapitana Strażników, jasno dając mu do zrozumienia, żeby się odczepił. Blondyn jednak nic sobie z tego nie robił, puścił rękę brunetki, ale nawet nie drgnął.

- Lepiej znikaj, chyba nie chcesz żadnej awantury.- warknął czerwonowłosy.

- Ostatnio zrobiłeś się strasznie pewny siebie. Twoja siostra już wyniosła się z powrotem do ciotki, że czujesz się tak pewnie?

Ohira całą siłą woli powstrzymał się od rzucenia się na chłopaka z pięściami i jedynie ze spokojem odpowiedział.

- Dobrze ci radzę, wynoś się. Wokół ciebie jest przynajmniej setka osób, które cię nienawidzą. Możesz do woli faszerować się tymi swoimi dopalaczami, tak czy siak nie masz szans ze mną, z Kyoko i całą resztą graczy Raimona, Ciemności czy Królewskich.

- Nie byłbym taki pewny. O ile pamiętam, wszyscy przegraliście.- odpowiedział z wkurzającym uśmiechem Tatsuya, jednak odwrócił się i ruszył w kierunku swojej drużyny.

- Poradziłabym se sama.- powiedziała po chwili Kyoko.

- Pewnie.- prychnął Ohira.- To dalej se "radź sama", ja mam ciekawsze zajęcia niż zajmowanie się tobą. Nakane powinien być gdzieś tam.- wskazał kierunek i sam skierował się w tamtą stronę.

- A w ogóle... To co mówił Tatsuya, o twojej siostrze. Nadal jest w Inazumie?

- Na razie tak. Ale nic jej nie grozi, zadbam o to. Tam jest Nakane, do zobaczenia później.- chłopak pomachał jej tylko i ruszył w kierunku braci Asano i stojącej przy nich dziewczynie.

Sama Kyoko podeszła do kapitana Ciemności, uznając, że przywitanie się z kapitanem jednej z drużyn przecież nie będzie niczym dziwnym.

Przeszłość zawsze wraca ~ Inazuma Eleven ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz