68. Nie zawsze zgodnie z planem

285 23 0
                                    

Wilson zauroczony Chinwe, postanowił nie zadawać jej więcej pytań. Odczuwał w swoim życiu samotność i chciał być dla kogoś ważny.

-muszę wrócić do pracy, ale może spotkamy się po kolacji? - spytała Chinwe.

-dobrze- odpowiedział dając jej buziaka- przyjdę po Ciebie.

~~~

W tym czasie Vision i Wanda kończyli już śniadanie. Nie mieli planów, ale nie chcieli też spędzać czasu osobno w swoich pokojach. Przywykli już tak bardzo do swojej obecności, że naturalnym było dla nich przebywanie razem.

- masz jakieś plany na dziś? - przerwała ciszę Wanda.

- nie myślałem jeszcze nad niczym. Chętnie kontynuowałbym naukę panowania nad mocami, ale nie uda mi się to bez Ciebie. - odpowiedział.

- w takim razie chodźmy. Ja też chętnie spędze czas z Tobą - powiedziała kończąc śniadanie.

Wstali od stołu i skierowali się w kierunku biblioteki. Gdy doszli na miejsce, wzieli potrzebne im księgi i usiedli w czytelni. Byli tam sami.

Zaczeli czytać na głos co ważniejsze fragmenty i wymieniać się spostrzeżeniami. Patrzyli na siebie co jakiś czas, z nadzieją, że to drugie wykona ruch, który na nowo zdefiniuje ich znajomość.

Gdy doszli do momentu w którym chcieli potrenować daną umiejętność usiedli na dywanie po turecku przodem do siebie.

Vision miał skupić się na myślach Wandy i nie dotykając jej w żaden sposób wyłapać je "z powietrza". Lecz jedyna myśl jaką dostrzegał to myśl o ich pocałunku, która zajmowała mu głowę przez cały czas.

- co widzisz? - spytała Wanda.

- nie widze niestety Twoich myśli, myślę, że muszę jeszcze potrenować - odpowiedział.

- w takim razie może wrócimy do tego po obiedzie? - spytała.

Liczyła na to że Vision wyłapie jej myśl o ich pocałunku, która była dla niej tak intensywna, że jedyne czego chciała to szczerze o tym porozmawiać. Chciała, żeby powiedział jej coś więcej o tym co czuje.

- dobrze, zawsze chętnie się z Tobą pouczę - odpowiedział.

- w takim razie pójdę teraz do siebie i poszukam jakiś nowych informacji, które mogłyby okazać się pomocne przy organizacji balu - powiedziała wstając.

~~~

Tymczasem Stev poszedł z T"Challa do sali operacyjnej gdzie mieli dogadać szczegóły balu.

- a więc co byś chciał zmienić Kapitanie? - spytał.

- szczerze mówiąc to chciałbym wykluczyć Nath z udziału w balu - przyznał Stev - wiem, że nie zgodzi się gdy poproszę ją o to wprost, więc liczę na Twoją pomoc.

- Stev, bardzo chciałbym Ci pomóc ponieważ rozumiem Twoje obawy, ale robienie spisków za plecami Natashy było by nie w porządku. Myślę, że jednak powinieneś z nią o tym porozmawiać. Nosi w sobie Twoje dzieci i jestem pewien, że tak jak Tobie zależy jej na tym, żeby były zdrowe i bezpieczne. Porozmawiaj z nią, bo z takich działań za czyimiś plecami nigdy nie wynika nic dobrego. Jeśli jednak się mylę i Nath nie da się przekonać do tego, aby odpuścić bal to wtedy ja z nią porozmawiam i postaram się wspomóc Twoje prośby. - odpowiedział.

- rozumiem i dziękuję za radę - odpowiedział - w takim razie pójdę teraz do pokoju i porozmawiam z nią o tym.

W UkryciuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz