Trójkąt

930 30 2
                                    

Kiedyś Lilian wychylała się przez okno po dwóch, góra czterech, rzutach. Teraz walnęłam jej w okno już chyba z dziesięć razy. Jeszcze kilka i zabraknie mi kamieni! W końcu jednak w oknie pojawiła się zaspana twarz mojej przyjaciółki.

- Amy? Ty tu jesteś czy ja jeszcze śpię?

- Jestem. Obudź Seana.

- Seana? Po co Ci Sean o tej nieludzkiej porze?

- Muszę z nim porozmawiać. Można powiedzieć, że to sprawa życia i śmierci. - ależ mi się dowcip wyostrzył. To chyba z tego stresu.

Głowa Lilian zniknęła. W zamian za nią, po chwili, pojawiła się głowa Seana.

- Lepiej, żebyś miała poważny powód - naburmuszony i zaspany Sean nie był zbyt zachwycony moim widokiem

- Mam. Złaź!

- Zaraz, Amy, Jezu, która godzina? Nienawidzę Cię.

- Przestań się nad sobą rozczulać i złaź. Musimy pogadać. Już.

- Rany boskie - miauczał dalej w tym oknie - zabili kogoś czy co?

- Jeszcze nie, ale oboje możemy być pierwsi na liście - spojrzałam na niego wymownie

- Cicho, Amy! - obejrzał się za siebie w głąb pokoju, ale Lilian najwyraźniej nie słyszała naszej wymiany zdań - Idę no!

Co za maruda, o, panie.

Kiedy tylko wyszedł do ogrodu, pociągnęłam go za rękę do starej altanki.

- Nooo, Amy, wiem, że mnie strasznie kochasz od wczoraj, ale nie sądziłem, że jesteś taka szybka.

Co za kretyn. Za jakie grzechy... Najpierw Eva, teraz on, w poprzednim wcieleniu musiałam być okropna.

- Ty jednak jesteś głupi, Sean. Mamy problem, ośle. Jake nie uwierzył w naszą tanią bajeczkę i, jak się tak dłużej zastanowię, to wcale się mu nie dziwię.

- Skąd wiesz?

- Sean, ja wiem, że jest rano, wiem, że miałeś nockę i wiem, że jesteś niewyspany, ale, błagam Cię, włącz myślenie. No skąd ja mogę wiedzieć?

- Ale... chyba mu nie powiedziałaś?! - wykrzyknął

Miałam ochotę potrzymać go jakiś czas w niepewności. Za Lilian. Ale, niestety, nie wchodziło to w grę. Musiałam mu powiedzieć, ile i co wie Jake.

- Nie, nie powiedziałam. Chociaż straszył mnie bronią. Doceń.

- O, Jezu.

- Właśnie. A teraz słuchaj. Powiedziałam mu, że zobaczyłam otwarty gabinet, jak szłam do kibla. Wiedziałam, że Luki nie będzie, a z Tobą chciałam się rozmówić w sprawie Lilian. I dlatego Cię tam przyciągnęłam. Ty jesteś głupi i nic nie wiesz. To zresztą nie powinno Ci sprawić kłopotów.

- Amy? Sean? A co Wy tu robicie? - pozostawało mieć nadzieję, że Lilian nie usłyszała niczego, czego nie powinna

- Gadamy o... Evie.

- O Evie? O tej porze? Amy, coś Ci w tym barze na łeb spadło? Jakaś butelka z alkoholem? Pełna?

- Noo.. bo... eee.. no jak Eva ma tu mieszkać, jak tu Sean mieszka? - wypaliłam

- I teraz przyszłaś o tym pogadać? Z Seanem? - Lila była co najmniej sceptyczna

- No, dobra - poddałam się - muszę Ci coś powiedzieć. Sean nie wrócił tu dla Ciebie. Wykorzystał Cię. Nas obie. Chciał dostać pracę w barze.

Luca. (Zakończone. Będzie korekta)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz