𝑩𝒆 𝒎𝒚 𝒎𝒂𝒏

419 63 33
                                    

-5 minut!

Ktoś ciągle wrzeszczał, ludzie wokół biegali i wymachiwali rękami. Ze sceny dały się słyszeć krzyki fanek i fanów, którzy czekali z niecierpliwością od prawdopodobnie kilku godzin.
Chłopak stał już gotowy patrząc w lustro. Charakteryzatorki co chwilę podbiegały do niego w celu wytarcia czoła czy szyi z potu, gdyż nie był w stanie zrobić tego sam. Stres przeżerał go na wskroś. Był tak wpatrzony w swoje oczy pełne strachu, że nie zauważał niczego, co się wokół niego działo. Nawet osoba odbijająca się za nim w lustrze nie przykuła jego uwagi.

-Gukkie, wszystko w porządku? - zapytał czerwonowłosy obejmując chłopaka od tyłu w talii.

-He? - odparł wyrwany z przemyśleń brunet.

-Jungkook, od kilku jeśli nie kilkunastu minut nie robisz nic innego tylko wpatrujesz się w swoje odbicie. Nawet nie wiem czy mrugnąłeś w tym czasie. Hoseok i Jimin zastanawiali się nawet czy oddychasz! Co się dzieje? Martwię się...

-Oh, wszystko jest okej, Tae. Jest super, to tylko lekki stresik - zaśmiał się nerwowo Maknae.

-Jesteś pewien? Może powiem Nam-

-Nie! - Taehyung odskoczył od chłopaka zaskoczony, gdy ten błyskawicznie się odwrócił - Wszystko w porządku, przysięgam. To stres. Sam rozumiesz, duża scena, koniec trasy, mnóstwo ludzi...

-Gukkie, wiesz że wiem i widzę kiedy kłamiesz. Zbyt dobrze cię znam żeby tego nie zauważyć - chłopak znów objął bruneta w talii i przyciągnął lekko do siebie - Możesz mi wszystko powiedzieć, przecież nie mamy przed sobą tajemnic. Co się dzieje skarbie?

-Tae... - Jeon poczuł dreszcze pojawiające się na jego szyi wraz z delikatnymi muśnięciami ust czerwonowłosego - Zaufaj mi, wszystko gra.

-Na pewno? - zapytał średnio przekonany chłopak.

-Zaraz wchodzicie! - krzyknął ktoś ze staffu.

-Przysięgam - uśmiechnął się Jeon a na potwierdzenie swoich słów wyciągnął przed siebie rękę i podniósł mały palec. Taehyung nie mając większego wyboru złapał palec chłopaka tym swoim uśmiechając się pokrzepiająco i wierząc w to, że wszystko jest okej.

Było bardziej niż mogło mu się wydawać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Początki planów na trasę koncertową pojawiły się wraz z oficjalną datą wydania albumu. Oczywiście normalni ludzie zaczęliby od ustalenia listy krajów i miast oraz dat, tego gdzie odbędzię koncert otwierający całą trasę, jaki repertuar będą mieć i milionem innych rzeczy. Normalni ludzie. Nie chłopcy.
Plan na ostatni koncert był ich priorytetem. A szczególnie Jeona, który miał go opracowanego już od dawien dawna. Głównymi założeniami jego genialnego planu było to, że koncert odbędzie się w Seulu 30 grudnia. Reszta z początku pozostawała tajemnicą dla innych członków zespołu.
Po wielu trudnych i długich, trwających niekiedy kilka godzin rozmowach z wytwórnią oraz szeregiem argumentów kończących się zwykle na oglądaniu analiz na YouTube Kook dopiął swego i uzyskał pozwolenie na wcielenie w życie swojej niespodzianki. Oczywiście wtajemniczeni byli wszyscy z wytwórni oraz, w mniejszym lub większym stopniu, każdy członek zespołu - oprócz Taehyunga. Bo co to by była za niespodzianka urodzinowa gdyby jubilat wiedział cokolwiek na jej temat? Jak można się było domyśleć, chłopak do głupich nie należał i owszem, wpadł na to, że jego przyjaciele coś knują. Na nic zdały się jednak nieustanne prośby i pytania kierowane w ich stronę by uchylili rąbka tajemnicy i powiedzieli mu o co chodzi. Zwykle zostawał zbywany tekstami typu "Pogadamy o tym później", "Nie mam teraz czasu" czy "Są ważniejsze sprawy do omówienia". Z dnia na dzień ciągłego ignorowanie tematu Tae odpuścił kompletnie, za co Jeongguk był wielce wdzięczny niebiosom, bo kto wie ile jeszcze daliby radę spławiać  ówcześnie blondyna. Co prawda Namjoon czy Yoongi nie mieli z tym większego problemu - byli też tacy jak Jimin, który opowiadał każde sekrety, nawet nieświadomie; Hoseok, który przez prawie tydzień nie mógł się uspokoić po tym, jak dowiedział się, co planuje najmłodszy oraz Jin, ich zespołowa mama, który był tak dumny ze swojego-nieswojego-syna, że prawie od razu chciał biec do Kima i składać mu gratulacje.
Problemem, który pojawił się po niedługim czasie od ustąpienia Taehyunga było to, że ten spędzał z Jeonem bardzo dużo czasu. Co prawda Maknae nigdy na to nie narzekał, jednak dopracowywanie niespodzianki nie mogło się odbywać przy obecności blondyna, więc utrudniało to nieco jego pracę.
I tu z pomocą przychodził cały Sunshine Line, który porywał Taehyunga gdzie się tylko dało gdy Gukkie ich o to prosił, by mógł w spokoju pracować nad otoczką jego prezentu jak i samym prezentem.
Sporo czasu Jeongguk spędził również na prywatnych rozmowach z Si Hyukiem. Opierały się one głównie na pytaniach czy chłopak jest pewien tego co chce zrobić i czy wie jakie konsekwencje może to za sobą nieść, na co starszy otrzymywał zwykle potrząsanie głową i kolejną masę zapisków i tłumaczeń jak całość ma wyglądać. Nie można powiedzieć że mężczyzna nie był dumny z chłopców i tego jak duży krok chce zrobić Jeon, lecz zawsze pozostaje to ziarenko niepokoju i strachu że coś może nie wyjść lub nie pójdzie tak jak powinno. Si Hyuk traktował całą siódemka jak swoje dzieci i wspierał nawet najgłupsze pomysły ale ten był wyjątkowy i stawiał istnienie zespołu jak i wytwórni pod znakiem zapytania. Mimo że homoseksualizm jest legalny w Korei od przeszło dwóch lat, jest to dość świeża sprawa i mężczyzna miał świadomość że może zostać odebrana bardzo negatywnie co odbije się nie tylko na popularności zespołu ale także na kwestiach finansowych i marketingowych. I mimo, że z początków był sceptycznie nastawiony do całego pomysłu, postanowił stać murem za chłopcami nie ważne co się wydarzy.

✰ 𝐷𝑒𝑎𝑟 𝑛𝑜 𝑜𝑛𝑒 ✰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz