Rozdział 6

71 11 6
                                    

Następnego dnia postanawiam iść do Laboratorium, żeby poprosić o eliksir, który pozwoli mi przebywać na Ziemi bez problemów. Tym razem nie popełnię już tego błędu, bo ostatnio naprawdę zaczęłam się bać, że nikt mnie nie znajdzie. Nie mam pojęcia co dzieje się z Aniołem, który za długo przebywa na Ziemi. Nasza moc słabnie, przybieramy ludzką postać, ale co dalej...? Gdybyśmy tak po prostu mogli pozostać ludźmi, to chyba nie byłoby nic strasznego. Kiedyś nimi byliśmy, zanim umarliśmy i Anioły przygarnęły nas do siebie. Teraz myślę, że nie chciałabym żyć zwykłym, ludzkim życiem, ale spędziłam tam tylko jeden dzień, nie jestem w stanie ocenić tego obiektywnie.

- Cześć, Aniołku - wita się ze mną Ariel, przesłodzonym głosem.

- Wybacz, spieszę się - mówię i przyspieszam kroku, jednak on z łatwością mnie dogania.

- Przecież możesz poświecić mi chwilkę - uśmiecha się do mnie. Zawsze staram się wszystkich szanować, ale on jest irytującym wyjątkiem. - Jak ci poszło? Bo mi świetnie, mój opiekun powiedział mi, że jestem...

- Świetnie, gratuluję - odpowiadam szybko i próbuję go wyminąć.

- Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz - parska śmiechem. - Chyba, że coś mi obiecasz.

- Nie umówię się z tobą - stwierdzam stanowczo.

- No to nie dam ci spokoju - odpowiada spokojnie Ariel i wzrusza ramionami. - Będę za tobą łaził całą wieczność... Mój Dar Namiaru...

- Mogę go z łatwością zablokować - zauważam.

- Skye - słyszę głos za sobą i niemalże wzdycham z ulgą, kiedy widzę Królową. Za nią jak zwykle kroczy Yael, mały Anioł, który nigdy nie urósł. Nikt nigdy nam nie wyjaśnił, dlaczego na zawsze pozostała mała, co nie zmienia faktu, że jest nieco przerażająca. Kiedy na mnie patrzy, mam wrażenie, że swoimi bardzo jasnymi oczami prześwietla moją duszę. Nikt nie wie, ile dokładnie ma lat, chociaż po Ostatnich Urodzinach, przestajemy liczyć. Może na początku ktoś ma na to ochotę i energię... potem, zwyczajnie, się nie opłaca. - Chciałabym z tobą porozmawiać.

- Królowo - Ariel kłania się przed nią, rzuca mi jeszcze spojrzenie typu „jeszcze z tobą nie skończyłem" i odchodzi.

- Oczywiście - odpowiadam i staram się ukryć strach, który mnie ogarnął. Może chodzi jej o to, że tak długo byłam na ziemi i naraziłam się na niebezpieczeństwo?

- Chciałabym cię prosić, żebyś na jakiś czas pozostała na Ziemi. Ze względu na okoliczności, które ostatnio nastąpiły, musimy mieć kogoś tam, na miejscu. Nie mogę powiedzieć ci za wiele, jedynie najpotrzebniejsze rzeczy.

- Dlaczego właśnie ja? - Wytrzeszczam oczy. - Byłam tam tylko raz i...

- Masz Dar Blokady, nie da się cię wyśledzić.

- Ale wczoraj Faida...

- Źle się wyraziłam. Jeśli nie chcesz, żeby ktoś się wyśledził, to tak się nie stanie. Właśnie dlatego jesteś nam potrzebna. Nie możesz zostać namierzona, a reszta Aniołów tak. Temu komuś zależy na tym, żeby znaleźć Anioła.

- To ten ktoś, kto zaatakował Serafinę? - Pytam, coraz bardziej zaniepokojona.

- Tak.

- Czy mogę wiedzieć kto to jest? - Wydaje mi się, że moje pytanie jest jak najbardziej na miejscu. Chcę znać tożsamość kogoś, kto będzie na mnie czyhał.

- Niestety nie. Nie musisz się obawiać, jeśli dobrze użyjesz swego Daru.

- Co dokładnie miałabym robić na Ziemi?

• under my wings • [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz