Obudził mnie irytujący dźwięk budzika. Wyłączyłam go i spojrzałam na godzinę - 7.30. Zwlekłam się niechętnie z łóżka. Wsunęłam kapcie na stopy i udałam się do łazienki. Nałożyłam soczewki, żeby być jakkolwiek zdatna do funkcjonowania i umyłam zęby.
W kuchni nastawiłam wodę na herbatę i zaczęłam robić kanapki. Włączyłam muzykę Queen, żeby od rana mieć lepszy humor. Nakładałam na kanapki guacamole, nucąc pod nosem "Bohemian Rhapsody". Zalałam torebkę wrzątkiem i zasiadłam do posiłku.
Rzuciłam okiem na zegar - 8. Mam jeszcze sporo czasu, ale przydałoby się nie spóźnić na pierwszy dzień w pracy, jakakolwiek ta praca nie jest - firma sprzątająca może nie jest szczytem moich ambicji, ale na początek to zawsze coś. Biorąc pod uwagę mój wiek, zerowe doświadczenie w czymkolwiek oraz, fakt że połowę mojego wolnego czasu zajmują treningi, to cud, że znalazłam jakąkolwiek posadę w tak krótkim czasie.
Włożyłam do ust ostatni kawałek chleba, popiłam herbatą i ruszyłam z powrotem do mojego pokoju. Otworzyłam walizkę i wygrzebałam z niej bieliznę, czarne jeansy i podkoszulek. Stwierdziłam, że idealny wygląd nie jest potrzebny do szorowania kibli, więc machnęłam ręką na mój strój i podeszłam to lustra. W odbiciu zobaczyłam bladą, piegowatą dziewczynę o intensywnie zielonych oczach. Czarne włosy niechlujnie związałam (byleby mi nie przeszkadzały w pracy) i ubrałam w przygotowane ciuchy. Do plecaka wrzuciłam portfel, jabłko, klucze i parę innych pierdół, które warto mieć pod ręką. Zawiązałam buty, narzuciłam bluzę na ramiona i wyszłam z mieszkania, zamykając drzwi na klucz.
Popędziłam na przystanek i wskoczyłam w autobus. Po niecałym kwadransie byłam pod siedzibą mojej firmy. Weszłam do środka. Zobaczyłam kolejkę złożoną z osób w różnym wieku, głównie kobiet. Stanęłam więc w niej, czekając na swoją kolej. Po niedługim czasie podeszłam do biurka. Siedziała za nim ciemnoskóra drobna kobieta w eleganckim kostiumie, o włosach upiętych w ciasny kok. Spojrzała na mnie zmrużonymi oczami.
- Nazwisko?
- Willow Smiths.
- Dowód.
Podałam jej więc dowód. Obejrzała go skrupulatnie, po czym oddała mi kartę razem z jakimś identyfikatorem.
- Jesteś nowa i pomimo, że ta praca nie jest zbytnio wymagająca, będziesz na razie pracować z kimś bardziej doświadczonym, żebyś dowiedziała się co i jak.
- Ale z kim?
Kobieta wskazała na starszą panią stojącą przy wyjściu:
- Oto Dolores. Ona ma listę miejsc, które dzisiaj odwiedzicie. Miłej współpracy.
Odeszłam od jej biurka i ruszyłam w stronę wcześniej wspomnianej Dolores. Dolores, jak się okazało, była niema. Nie umiałam migowego, ale na szczęście była dosyć komunikatywna dzięki bardzo intensywnej gestykulacji, więc nietrudno było się z nią dogadać.
Wcisnęła mi do ręki kartkę i pokazała na pierwszy punkt listy. Bar w centrum. Kobieta popchnęła wózek z naszym sprzętem i poprowadziła mnie w stronę auta. Usiadłam za kierownicą i jechałam zgodnie z jej wskazówkami. Dwa razy omal co nie uderzyłam w lampę uliczną, bo musiałam skupić się jednocześnie na drodze i na tym co pokazuje Dolores. Na szczęście całe i zdrowe dojechałyśmy na miejsce.
Bar był dosyć obskurny, ale przy tym mały, więc posprzątanie go zajęło nam niecałe dwie godziny. Sprzątanie toalet było istnym horrorem. Mam wrażenie, że to tam zeszłej nocy kręciła się cała impreza.
- No dobra - powiedziałam, zdejmując rękawice. - To gdzie teraz jedziemy?
Dolores dała mi kartkę.

CZYTASZ
płacząca wierzba || supa strikas
FanfictionNie opis, a raczej wstęp (bo opis byłby dokładnie taki sam jak w kazdym innym romansie lolz): pisze ten zjebany opis 5 raz, bo za kazdym razem sie usuwa, a musze cos napisać zebym mogla opublikowac ta pereleczke w skrocie: ksiazka ta nie bedzie sie...